Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wstydzicie się z rodziny jakiej pochodzicie

Polecane posty

Gość gość

moja matka ma po 50tce i nie osiągnęła w życiu nic. co gorsza, ja ją muszę utrzymywać. ojciec od kiedy pamiętam stosował przemoc domową plus ukradł wszystkie rodzinne oszczędności i odszedł. zła jestem bo nie mogę liczyć na żadną pomoc, mimo że moi rodzice żyją. wszelkie leczenie, prawo jady, ubiór, żarcie - wszystko muszę opłacić sobie sama. jak patrzę na koleżanki, które podostawał mieszkania, samochody od rodziców. że matka jednej jest bogatym lekarzem, inna sędzią, a moja nawet nie ma matury :( przez to jest mi ciężko na każdym kroku, żaden facet się mną nie interesuje, bo wolą bogaciej uposażone kobiety. wstydzę się za moich rodziców. zła jestem po co zakładali rodzinę, skoro nie potrafili zaspokoić podstawowych potrzeb własnych dzieci, stworzyć normalnego związku. ja przez całę życieza to płacę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic nie dzieje sie bez przyczyny, to oznacza ze jestes zaradna i zyciowa...nie jeden bedzie wlasnie chciał taka z milosci prawdziwje a nie innych materialnych spraw..wiec nie placz, bo jak ktos cie mocno pokocha to wiesz, ze nie poleciał na kase czy inne malo istotne sprawy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez jestem z niezamoznej rodziny, w dodatku niepełnej i troche dysfunkcyjnej. I boje sie ze przez to nie znajde partnera bo gdy potencjalnego kandydata uswiadomie to mnie zostawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezsensu trochę.. moja mama również nie ma matury i nie uważam ją za gorszą, pracuję ciężko przyjdzie do domu ugotuje obiad, nie miałam nigdy super drogich ubrań czy coś w tym stylu nie dostałam na 18 urodziny samochodu, choć chciałam rożne rzeczy które mają moje koleżanki nie dostałam ich to nie chce nawet myśleć że mogłabym tak pomyśleć o niej. Ja teraz pracuję i kupuję sobie to na co mogę sobie pozwolić bo narazie nie mam nikogo na utrzymaniu i własnego mieszkania, nie mam ukończonej również matury chociaż mam chłopaka który ją bedzie teraz pisał ma mega piękny domek wart dużych pieniędzy a ja mieszkam w mieszkaniu w ciasnym mieszkaniu z rodzicami w tym siostrą starszą i zyję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba masz nierowno pod sufitem czy ma sie wplyw na to z jakiej rodziny pochodzisz? zadnego wiec nie jest to powod do wstydu to tak jakbys zapytala: czy wstydzisz sie ze urodzilas/es sie z wada genetyczna.. na to tez sie nie mialo wplywu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Osobiscie nie wstydze sie swojego pochodzenia. Ale chyba nie o to chodzi autorce. Rodzicow sie nie wybiera. Dostajesz ich na starcie. Natomiast zagadzam sie , ze w sytuacji kiedy kobieta sama na siebie nie umie zarobic to nie rokuje to dobrze zwiazkowi i przyszlym dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja winie moich rodzicow o to jakie mam zycie. Ojciec jest alkoholikiem, mialam w domu pieklo. Matka odreagowywala na nas. Byly awantury i bieda. Teraz ojciec sie wyprowadzil. Ja mam swoja rodzine. Ale nie moge liczyc na rodzicow. Nie zapewnili mi wiele jako dziecku, teraz tez. Nawet gdybym nie miala gdzie mieszkac nie moglabym na nich liczyc. Matka sama ledwo sie utrzymuje, jest schorowana a musi pracowac jeszcze kilka lat. Rodzice znajomyc ich wyksztalcili, pomogli przy kupnie mieszkania, budowie domu i dzieciach. A ja jestem sama i bardzo mi ciezko. Wynajmujemy z mezem mieszkanie, jakos sobie radzimy ale ani na dziecko ani na wlasne m chyba nigdy nie urobimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjdgatdj
a co ciebie obchodzi co ludzie pomyślą czy powiedzą,jeśli ktoś patrzy na ludzi przez pryzmat kasy czy domu rodzinnego albo wykształcenia niech sie obraca wśród ludzi bogatych i wykształconych,ty żyj swoim życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjdamgatq
ja mam w d***e co myślą o mnie i mojej rodzinie,jestem osobą zaradną,pracowitą,nie zalezy mi na księciu ani luksusach,za głupią ani brzydką sie nie uważam,mojego taty się nie wstydzę choć był biedny ale za to UCZCIWY i dobry,przyzwoity

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wstydź się rodziny, tylko bądź dumna z siebie. A tak poza tym: czy wyznacznikiem jest osiągniecie czegoś w życiu? Mój ojciec był alkoholikiem, był bo się zapił. Moja mam wychowywała nas sama. Moim zdaniem dużo osiągnęła, bo musiała sama wychowywać i utrzymywać swoje dzieci i dzielna kobieta dała radę. Jako młoda dziewczyna wstydziłam się i to bardzo. Teraz, jako stara baba, jako matka, doceniam i podziwiam swoją mamę. A ojciec, cóż. Był beznadziejny, ale to nie moja zasługa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no a dlaczego matka nie mogła Ci znaleźć jakiegoś inżyniera? profesora? lekarza? albo po prostu normalnego uczciwego ojca (żeby nie było że wymagam samych bogaczy), który by po prostu nei pił, który by Cię wspierał na każdym etapie życia (nie piszę materialnie, ale psychicznie), który by służył dobrą radą i życiowym doświadczeniem? ja też podobnie myślałam o matce, że dzielna kobieta, że bla bla, a po co to było? nie mogła na starcie wybrać normalnego ojca? zaoszczędziłaby wszystkim trudów, upokorzeń, zmartwień i tony problemów. jak już nawaliła w wyborze ojca to potem się wielce starała? mogła myśleć od początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś chyba masz nierowno pod sufitem czy ma sie wplyw na to z jakiej rodziny pochodzisz? zadnego wiec nie jest to powod do wstydu to tak jakbys zapytala: czy wstydzisz sie ze urodzilas/es sie z wada genetyczna.. na to tez sie nie mialo wplywu xxx no nie ma się wpływu na rodzinę, ale kogo to obchodzi? każdy chce się wżenić do wpływowej bogatej rodziny, bo z tego jest łatwiejsze życie i wszystko (teść lekarz, teściowa prokurator i gitara). a nie to co my, kompletne zera, nie mam żadnej pomocy znikąd, a inni mają wtyki dosłownie wszędzie. czuję się jak nic nie warty śmieć z którym NIKT się nie liczy. nie mogę nawet być szczera wśród koleżanek z pracy, bo co mam im powiedziec? ojciec odszedł, matka nie pracuje i jest na moim utrzymaniu? wstyd się przyznac ze w wieku 30 lat się mieszka jeszcze u matki a co dopiero do reszty. nie, nie ja nawaliłam, ale ludzie mają to w nosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie myślenie od początku. Na początku jest różowo. A kiedyś śluby brali już 20latkowie. Mój ojciec był rozchwytywanym przystojniakiem z zawodem w ręku, gotowym domem w centrum miasta. I nie wyszło różowo. Ile Ty masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kazdy zamozny ma zycie uslane rozami. moi rodzice sie rozstali. matka sama wychowywala mnie i siostre. w miedzy czasie wyjezdzala za granice. byly to dawne czasy wiec dorobila sie na tym sporo. a ze miala leb do interesow mnozyla zawsze to co zarobila. dorobila sie mieszkania, domu i gruntow. do tego otoworzyla super prosperujacy biznes. do czego daze... okej dala mi dach nad glowa, zagwarantowala praca, ale praca za marne pieniadze (1700 zl) na wiecej nawet nie mialam co liczyc. A z tego interesu ma naprawde dosc spore dochody. dodatkowo za kazdym razem wypominala mieszkanie, ktore de facto bylo zapisane caly czas na nia, wiec ja nie mialam zadnego prawa do niego. dodatkowo wszytsko to toczylo sie w malej miescinie. bylam uzalezniona calkowicie od niej, dodatkowo musialam znosic ciagle ponizenia, wyzwiska, a na dobra sprawe nigdy nie mialam od ninej wiekszych koksow. tyle co na przezycie i to nieszczesne mieszkanie. spakowalam swoje manatki wyjechalam za granice i jestem 100% sczesliwsza niz przy neij. z nia nie mam kontaktu i dobrze mi z tym. tak wiec bogaty dom nie oznacza szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To masz tyle samo lat,co ja - córka alkoholika i krawcowej. Skończ biadolić. Uwierz, prawdziwe nieszczęścia są daleko od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno - myślałam tak, jak Ty dopóki sama nie zostałam matką. Mój mąż jest wspaniałym ojcem, wspiera mnie na każdym kroku, o pieniądze nawet nie muszę się martwić, mam tylko jedno dziecko, a i tak macierzyństwo to ciężka robota. Moja mama ze wszystkim dawała sobie radę sama. Musiała pracować, żeby nas utrzymać, bo ojciec nawet złotówki nie dał. Nie wiem, jak ona to zrobiła, bo przecież dzieciaki chorują, trzeba brać wolne, a nie miała nikogo, kto by jej pomagał w opiece. Jak wstawaliśmy rano, zupa już była ugotowana i pyzy albo pierogi, naleśniki czy co tam już było gotowe. Nie wiem, o której wstawała. Nie wiem, jak sobie dawała radę z marną pensją, zawsze ze wszystkim sama. To naprawdę cholernie trudne. I nie ważne, czy cokolwiek innego osiągnęła. Wychowała nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj "wychowała nas" xxx nakarmić i ubrać to szczyt macierzyństwa wg. ciebie? jak widzę ile inni rodzice inwestują w swoje dzieci (od małego, kursy, ddatkowe zajęcia, wykrywanie i rozwijanie ich talentów). ojciec sąsiada specjalnie pojechał zagranić plus sprzedał działkę, żeby synowi kupic - tak kupić, posadę managera w firmie. u ortodonty u którego się leczęrodzice małe szkraby przyprowadzają, żeby lekarz sprawdził czy wszystkie ząbki się prawidłowo rozwijają - ot taka kontrola. bo kto ma o tm pomyśleć, dziecko? u mnie nigdy niczego takiego nie było - to że mam ząb wrośnięty w czaszkędowiedziałam sieprzypadkiem mając 28 lat! tyle kasy na to teraz idzie - oczywiściesama sobie opłacam. gdzie była matka w tym czasie? albo niemal wsyscy koledzy/koleżanki ze studiów - znali b.dobrze języki bo albo ich rodzice od małego posyłalli ich na kursy językowe, albo sami byli nauczycielami nagielksiego i od małego do nich w tym jezyku mówili. a moi rodzice? buahahaha! fuksem się wykształciłam. zwykłym fuksem! moja matka nie miała najmniejszego pomysłu na mnie, gdy pytałam jakie przedmioty zdawać na maturze by potem wybrać dobry zawód, to mi odpowiadała "a co się martwisz, samo wyjdzie" to jest matka? jak ona dzieci do życia przygotowała. ona niczym sie nie interesuje, pusto w głowie od początku! taki ktoś nigdy nie powinien zakładać rodziny. a najlepsze jak jej się pytałam czemu za ojca wychodziła skoro go nienawidzi, to mi odpowiedziała "przecież ludzie najpierw się żenią, a dopiero po ślubie się poznają...." za jakie grzechy mam takich starych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś czuję się jak debil wśród znajomych, bo każdy gdzieś był, każdy ma zainteresowania (np. od małego jeżdżą na nartach, bo jak mieli parę latek to z rodzicami jeździli w góry). a ja? czuję sięjak zwykły zacofaniec. nie, nikt nie patrzy na mnie jak na bohaterkę, która z bagna sama się wykaraskała i jeszcze matkę utrzymuje. każdy patrzy na mnie z politowaniem "dziewucho, gdzieś ty się uchowała, jak ty na nartach jeździć nie umiesz, samochodu nie masz, w grecji ani chorwacji nigdy nie byłaś...." itp itd. pochodzę z patologii, cudem się wyksztaciłam i teraz wśród innych wykształconych z dobrych domów widzę jaka przepaść nas dzieli. i oczywiście wstydzę się niemal każdego faktu związanego z moimi starymi. moja matka się mną przechwala wśród swoich znajomych, niestety ja nią już nie mogę wśród moich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×