Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość para_lala

Stała przypadłość rodzaju męskiego?

Polecane posty

Gość para_lala

Witam. Chciałabym poznać obiektywną opinię na dany temat :) Jestem w trzecim związku i widzę ten sam problem. Bardzo dużo z siebie daję, jestem na każde skinienie palcem. Jeśli facet chce, moge o 3 w nocy wstać i zacząć gotować/sprzątać/przestawiać meble czy iść po zakupy. Zrobię wszystko dla osób, które kocham. Nie jestem popychadłem. Jestem przebojową, zaradną kobietą, dobrze sobie radzę w życiu. Jestem atrakcyjna, byłam modelką, występowałam na łamach czasopism, obecnie kończę studia. Jestem bardzo oddana w związku, wierna, nie znam poczucia zmęczenia, kiedy trzeba coś dla drugiej osoby zrobić, zawsze dbam, aby pozytywnie ją zaskoczyć porządkiem, dobrym jedzeniem, zawsze staram się dla niego wyglądać i ubierać jak gwiazda. Staram się dawać z siebie każdego dnia 200% dla naszego związku, aby miłość się rozwijała. Mieszkamy ze sobą rok, uważam że do ognia trzeba stale dorzucać, żeby się żarzyło. Mamy fajny seks, staramy się ciekawie spędzać czas. Jeśli mam problemy w pracy lub na studiach po wejściu do domu tak się cieszę z jego obecności, że zapominam o problemach, więc zazwyczaj jestem uśmiechnięta i wesoła. No i teraz problem.... W momencie wkładam wszystkie swoje siły w nasz związek moment kiedy mój mężczyzna przychodzi do domu, wyjmuje piwo, siada na kompa i ma mnie w d***e przyprawia mnie o nerwicę... Potrafi nie naprawić łóżka przez pół roku, gdzie ja spaliłabym się ze wstydu i zrobiła je w ciągu miesiąca. Jest mi przykro, kiedy mój facet kolejny dzień z rzędu budzi się zły, kiedy ja każdy dzień staram się zaczynam z uśmiechem i miłym słowem (nawet jak i mnie napierdziela głowa). Jestem w szoku, kiedy wracam po weekendzie nieobecności do domu a tam wszędzie syf, gdzie ja codziennie dbam, żeby wracał do domu, który będzie dla niego przyjemny. Staram się go wspierać, rozumieć, porozmawiać kiedy wróci. W drugą stronę to nie działa. Czy tak to ma być? Jest to mój drugi związek i widze w nim takie same problemy. Mam wrażenie że mężczyzni najlepiej chcieliby mieć "święty boży spokój". Posiedzieć cały dzień na kompie, zjeść ciepły obiad, wyjść do kumpli, pobzykać żone, wieczorem włączyć telewizor, wypić piwo i dostać świeżo wyprane skarpetki. Czy kobieta nie zasługuje na trochę więcej? Jestem atrakcyjna, młoda, zgrabna, wykształcona, zaradna i wkładałam wszystkie możliwe siły w ten związek. Co uważacie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybrałaś sobie debila, ktoś normalny spędzałby z tobą czas, wykonał swoje obowiązki. Ja sobie nie wyobrażam zostawiać syf zwłaszcza jak ktoś ma przyjechać. Przecież to tylko świadczy o człowieku. Znalazłabyś sobie kogoś normalnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że albo wychowasz faceta, albo zostajesz popychadłem. uczysz od początku co ma robić, że jest podział obowiązków i że ma się dostosować. dajesz z siebie ile możesz i wymagasz tego samego. tak to działa u mnie, nie jest idealnie, ale jest dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy człowiek jest wygodny i jeśli druga osoba pokazuje, że zrobi wszystko...to ten ktoś to będzie wykorzystywał. i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeci debil z rzędu? Nie chce mi się w to wierzyć :P On też się stara, tylko że nie tak jak ja. Wychodzimy gdzieś od czasu do czasu, pooglądamy telewizje. Bardziej wkurza mnie zachowanie na co dzień, kiedy on jest ciągle zamknięty w sobie, zły, niezawodolony, boli go głowa... No ja odkładam takie samopoczucie na bok kiedy jestem obok niego, bo chcę, żeby czuł się ze mną dobrze :) nikt nie lubi marud i malkontentów. Nie chce mi się wierzyć, że aż tak ciężko obudzić się rano i powiedzieć "dzień dobry kochanie" zamiast "ale mnie n*******la głowa" :D ale miał to każdy z wymienionych przypadków. Dodatkowo, ile można siedzieć na kompie? Lubię robić coś z drugą osobą, chociażby grać w gierki czy oglądać telewizje. On potrzebuje czasu dla siebie.... Pewnie powinnam to zrozumieć. Ale potrzebuje go prawie w każdy wieczór :P Nie można po prostu się uśmiechać, cieszyć, zaczynać miło dzień i spędzać czas wolny razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy facet by tak chciał: mieć kobietę, która zrobi za nich wszystko i gałę obciągnie. ale nudzą się taką. nie doceniają. unikają jej towarzystwa. gardzą słabszymi, taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"każdy facet by tak chciał: mieć kobietę, która zrobi za nich wszystko i gałę obciągnie. ale nudzą się taką. nie doceniają" to bardzo ostre słowa, ale może coś w tym jest. Więc jaka rada? Mieć w d***e, żyć swoim życiem i nie przejmować się drugim człowiekiem? Wtedy będziemy w związku szanowane i doceniane? A co jeśli mamy sumienie i nie jesteśmy zimnymi sukami, jak jesteśmy z kimś to chcemy dawać z siebie jak najwięcej? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadałaś nam pytanie, więc ci odpowiedziałem jakbym zrobił np ja bądź ktoś normalny. Mam do czynienia z idiotami czy to w pracy, na uczelni, wiem jak traktują kobiety. Skoro ty stajesz na głowie a on ciągle narzeka to nie ma co się dziwić. Znajdź kogoś takiego jak ty, dobrze ci radzę bo później będziesz tylko cierpiała. Pogadaj z nim, nie zmieni się to nara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy zrobię awanturę i zagrożę odejściem to budzi się na jakieś 3-4 dni stara, jest miły, uśmiechnięty, chętny do wspólnego starania się i robienia czegoś razem. Chęci zazwyczaj mijają po tygodniu. I znów przychodzi siedzenie na kompie, zły humor, boląca głowa z rana itp. Wszyscy tak macie, faceci?! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś x Robiłem tak samo jak ty, dawałem z siebie wszystko nie patrząc na to ile daje druga osoba. Później i tak zostawałem sam. Dlatego tez będziesz szczęśliwa tylko z osobą która jest podobna do ciebie. Która chce dawać jak najwięcej tak jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wiem czego ty chcesz. chcesz się nadal starać i dostać to samo w zamian. prawda jest brzydka: nie będzie tak. albo zaczniesz wymagać, albo pozostaniesz popychadłem. nie ma drogi na skróty. jeśli go nie odsuniesz, on sam to zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś x Ja tak nie mam dlatego jestem sam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
awantura nic nie da. kto lubi awantury i kto się rzeczywiście po nich zmienia? nikt. odsuń się stopniowo, bądź troszkę bardziej obojętna, zostaw po sobie bałagan, wyjdź się zabawić, czytaj, oglądaj, rysuj, cokolwiek. bez awantur, na spokojnie i chłodno wejdź w swój świat. zajmie mu parę dni załapanie, że coś się zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z mojego doświadczenia wynika, że mało mężczyzn szanuje pracowitość w kobietach. wolą niezależność. niektórzy się jej boją, ale większość bardziej interesuje się kobietą, która im nie nadskakuje. preferuję złoty środek - daję coś od siebie i on ma dać coś od siebie. czasami się nie odzywam, zajmuję sobą, czasami poświęcam mu cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem jednak, że gdyby przeczytał mój wywód, to złapałby się za głowę i powiedział "przecież ja też się staram i dużo z siebie daje". Potrafi zorganizować piękne walentynki, zabrać czasem na ładną kolację (ale na kolacji już siedzi i marudzi, że drogi obiad a jedzenia mało i niesmaczne... :P ). Zdarza się też, że ma dobry dzień i siedzimy śmiejemy się, pijemy winko, oglądamy filmy. Czasami jest w dobrze (wtedy ja staję na głowę i rozpieszczam go jak dziecko). Ale ostatnio zazwyczaj wracam do domu pełna energii i dobrego humoru, a po 2 godzinach jestem zła, bo on tylko siedzi wlepiony w komputer i nawet nie pogadamy. Może to ze mną jest problem i za dużo wymagam i zawsze będę za dużo wymagać? Może faceci po prostu starają się w inny sposób lub mniej się starają? Ja to bym chciała tylko, żeby on się cieszył wspólnie spędzanym czasem, uśmiechał, nie zrzędził, nie siedział na kompie po 5 godzin, tęsknił jak mnie nie ma, dbał o dom, starał się ze mną rozmawiać, czasem zrozumieć. Może jestem poschizowana i powinnam się zająć swoim życiem i nie wymyślać i dać facetowi żyć? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś popychadłem, a to dobre. Ciezko byc wiekszym niz piszesz. gotujesz,sprzatasz,dajesz du.py o kazdej porze i jeszcze niedlugo bedziesz facetowi gile wycierac. provo dosc marne, najgorsze,ze takie kobiety faktycznie sa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś popychadłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to ty może nie chowaj tak i nie udawaj, że masz dobry humor tylko jak cię boli głowa to tez powiedz, że cię boli, głowa noga itd... miej zły humor, a nie ciągle chodzisz jak nakręcona lalka cyk cyk cyk cyk cyk uśmiech i.... kochanie :D zrobiłam ci pyszny obiadzik, twoje ulubione paszteciczki w sosiku pieczeniowym:) powinnaś mieć z tyłu taki kluczyk do nakręcania i przyklejony uśmiech do twarzy :D Zastanów się, bądź sobą zamiast udawać i się rozczarowywać daj mu szanse się sobą zająć zachoruj, niech cię bolą plecy głowa, nogi ciągle go wyręczasz a jak coś sobie omamisz że ona ma nagle posprzątać i tego nie robisz to jesteś rozczarowana a skąd on ma to wiedzieć skoro to ty ciągle uśmiechnięta nakręcona o wszystko dbasz? Po co facet ma się starać jak ty tego nie wymagasz bo się nie złościsz, nie smucisz, nie narzekasz, nie płaczesz tylko przytwierdzisz ten uśmiech do twarzy i świergoczesz więc chyba ci dobrze i niczego ci nie brakuje:) I co ma do tego to że byłaś modelką, chodzi o zachowanie relacje codzienne jesteś nudna i przewidywalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"awantura nic nie da. kto lubi awantury i kto się rzeczywiście po nich zmienia? nikt. odsuń się stopniowo, bądź troszkę bardziej obojętna, zostaw po sobie bałagan, wyjdź się zabawić, czytaj, oglądaj, rysuj, cokolwiek. bez awantur, na spokojnie i chłodno wejdź w swój świat. " Podziwiam ludzi, którzy tak umieją :D Jestem z domu, gdzie każdy z każdym rozmawia i się uśmiecha. Chce móc coś z siebie dać dla innych i dla niego, nie potrafię się zajmować tylko sobą :P jak zajmuję się tylko sobą, pracuję, czytam, to jemu to odpowiada :D czasem mam wrażenie, że chciałby żebym cały dzień zajmowała się sobą i nic nie mówiła :D jak mu o tym wspomne to odpowiada, że po prostu potrzebuje dla siebie czasu (wtedy sobie myśle, że jestem nachalną wariatką :P ) Wiem, że awantury na dłuższą metę nic nie dadzą, dlatego szukam złotego środka. Ale odsuwać się.... po co być w związku jak mamy myśleć tylko o sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluepot
ten facet sie nie zmieni, taka juz jego natura. tak juz ma. wiem co czujesz, tez bylam z takimi pomylkami. tak jak ktos tu napisal, musisz trafic na kogos kto tak jak Ty bedzie pelen entuzjamu i gotow by zyc a nie egzystowac. teraz wiem ze tak mozna, bo znalazlam takiego faceta z krwi i kosci, ktory wie o co w zyciu chodzi. mowie Ci, roznica kolosalna. chce sie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam tylko, że ja też się staram dla swojego faceta, ale nie udaję wesołej jak mi coś doskwiera tylko mowie o tym. Wtedy on o mnie dba, z resztą ugotuje obiad posprząta pomoże nie pozwala mi robić czegoś samej nawet jak się za to zabieram to krzyczy, że nie poczekałam. No ale ja nie chodzę jak nakręcona z uśmiechem i nie wyręczam go we wszystkim, poproszę go o to o tamto i on to robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...jeżeli woli, żebyś się sobą zajęła...to nie interesujesz go. jesteś mu potrzebna do seksu, ugotowania, posprzątania. nie interesuje go co masz do powiedzenia. nie jesteś dla niego równą partnerką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam takiego samego osobnika w domu.Mam go dosyć.Dzisiaj doprowadził mnie do szału.Staram się podobnie jak autorka.Dom,dzieci,praca.Wiem już,gdzie tkwi problem...sama sobie na to pozwoliłam.Dzisiaj powiedziałam sobie ,koniec,k****,co to ma być??Nie dam się więcej wykorzystywać,w niczym nie jest lepszy ode mnie.Będę go traktować tak ,jak on mnie.Wogóle najlepiej byłoby jakby sobie poszedł w p**du.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądrze piszecie, bo już myślałam, że mi zasłodzicie na śmierć. "bo się nie złościsz, nie smucisz, nie narzekasz, nie płaczesz tylko przytwierdzisz ten uśmiech do twarzy". Owszem złoszczę się smucę i narzekam, on sam nazywa mnie zołzą, no ale wszystkie awantury są o to samo :) i płacz i narzekanie. żeby się zaczął starać :D ze wszystkimi swoimi problemami radzę sobie sama, tylko ze związkami mam problem :P Ale może macie racje z tym, że stałam się nudna i przewidywalna. Jak tylko kiwnie palcem, to jestem jak lalka z kluczykiem z tyłu :P A jak on znowu jest zły zamulony, siedzi cały dzień przy kompie i nawet nie porozmawia to wtedy sie wkurzam :P Ale z drugiej strony..... czy naprawde tak trudno jest odkleić się od komputera, uśmiechać, cieszyć życiem i drugą osobą, robić coś fajnego, gadać, no nawet jak nas ta głowa napieprza czy szef nam dowalił? Chyba da się to odłożyć na bok. Ja odkładam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie umiem zrozumieć kobiet, które pozwalają sobie wejść na głowę i potem na to narzekają chcecie się starać? to się starajcie. ale potem ponoście konsekwencje życia służącej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta nie powinna się za bardzo starać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:36 nie. jak niektórzy mają zły humor, to wolą, żeby ich zostawić w spokoju. wygląda na to, że masz trochę za dużo energii, znam taką osobniczkę, wkur/wiająca strasznie. i myślę, że jesteście trochę niekompatybilni z partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie, ale tego to nie rozumiem: "jesteś popychadłem" "chcecie się starać? to się starajcie. ale potem ponoście konsekwencje życia służącej.:" To na czym dla Was polega związek? Nie na staraniu się dla drugiej osoby? A życie nie polega na dawaniu z siebie jak najwięcej innym? Pod względem pracy, pomocy, dobrego słowa czy uśmiechu :P To jaki jest Wasz przepis na związek? Wychowywać faceta jak psa, zajmować się sobą, nie dawać z siebie nić i..... cieszyc sie zyciem? O ile wtedy się da :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama sobie tego piwa nawarzyłaś. Dajesz z siebie 200 % więc facet widzi że on nie musi się starać bo i tak wychodzi na zero :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, związek polega na dawaniu ale nie więcej niż druga osoba jest w stanie docenić. Brzydko to zabrzmi ale żeby mieć dobre relacje, nie tylko w związku ale ogólnie z ludźmi, trzeba trochę chłodnej kalkulacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×