Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mlodazagubiona

Wyrwać się z toksycznego związku.

Polecane posty

A więc mój problem leży w tym, że nie potrafię wyrwać sie z toksycznego związku. Historia zaczęła się 4 lata temu kiedy ja miałam 16 lat, a on 26. Wiadomo na początku wielka miłość itp, ale z czasem M. zaczął nadużywać alkoholu. Po pół roku zaczęły sie ostre kłótnie, on mnie na początku zostawiał o byle co, a potem gdy był pod wpływem zaczął mnie upokarzać publicznie. Ja młoda, głupia wybaczałam, wtedy tłumaczyłam sobie, ze go kocham i że bez niego nie wytrzymam, chociaż z perspektywy lat wiem, że to chyba miłość nie była a strach . Później było tylko gorzej codziennie słyszałam jaka to jestem beznadziejna itp. az w to wszystko uwierzyłam. Po roku tej katorgi M. zachorował i kto z nim siedział i go pielęgnował oczywiście Ja. Po tym sie troche zmeinił przestał pić, nie kłóciliśmy się, doceniał mnie. Niestety kiedy wyzdrowiał i wrócił do pracy znowu zaczęło sie wszystko od nowa. Podczas jednej z kłotni (rok temu) chwycił mnie za gardło i zaczął dusić, to był pierwszy raz kiedy dotarło do mnie, że ten związek nie jest normalny. Oczywiście obiecywał , że to się więcej nie powtórzy, ale niestety powtórzyło się jeszcze dwa razy, a ostatnim razem aż miałam krwiaki na szyi. Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że wtedy nie odeszłam, ale byłam zbyt słaba. I tak męczyłam się z nim raz było miło a raz się bałam czy zaraz nie dostanę czymś ciężkim w łeb. Aż do momentu kiedy wracaliśmy z imprezy i zostałam za to, że nie chciałam mu podać ręki, wyzwana od k***w, gigantów. dziwek itp. Wtedy coś we mnie pękło zaczęłam myśleć zeby odjeść, ale nie umiem tego zrobić nie kłócąc się, nie potrafię tak z dnia na dzień powiedzieć że to koniec, chociaż wiem że ja sie dusze w tym związku, bo o tym żę straciłam swoją młodość i przyjaciół przez tą osobę to juz nie wspomnę. teraz zaczęłam prowokować kłótnie (wiem że to głupie ale inaczej nie potrafie tego rozegrać, brak mi odwagi), ale on mi zaczyna wjeżdżać na ambicje, o ja to tak Cie kocham, nigdy tak nikogo nie bede kochał, jak możesz mnie tak krzywdzić, itp itd, mnie jest cieżko słuchać takich rzeczy bo mam dobre serce, i nie chce nigdy nikogo krzywdzić. Ale ja już po prostu nie mogę, co mam zrobić zeby powiedziec nie i zakończyć to wszystko, jak mam sobie poradzić z wyrzutami sumienia, których tak naprawdę nie powinnam mieć? Było między nami też dużo dobrych chwil, i wiem, że on mnie kocha, ale ja jego juz chyba nie, zresztą te złe chwile górują nad tymi dobrymi.. Błagam pomóżcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do psychologa,on ci pomoze sie z tego wyrwac w profesjonalny sposob,bo na bank sama nie odejdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z doświadczenia: pierwszy krok jest najtrudniejszy, potem leci z górki. Toksyczne osoby doskonale o tym wiedzą, dlatego tak starannie bronią się przed ustąpieniem Ci w najdrobniejszej nawet kłótni. Jak mu powiesz, że odchodzisz, to będzie jęczał, przekonywał, manipulował, okazywał agresję, ALE w końcu nadejdzie moment kiedy skończą mu się sposoby i spasuje - to będzie Twoje zwycięstwo. Każde kolejne "NIE" już będzie łatwiejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×