Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pragnę bliskosci, lecz uciekam przed nia

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem jak to nazwać. Pułapka uczuć? Potrzebuje tego, co kazdy człowiek. Przytulic sie, poczuć sie wazny, kochany, potrzebny. Poczuć kobiece ciepło, zapach, czułość. A jednocześnie wciąż z tylu głowy bolesne chwile, minione porażki. Mam juz swoje lata, ale chyba coraz ciężej przychodzi mi zrozumienie, ze milosc to pole bitwy, wiec i ofiary musza byc. Jestem jednym z tych toksycznych facetow, o których mozna tu czasem poczytać. Możesz ze mna miło popisać na necie. Narzekać nie będziesz. Mozemy nawet sie spotkać. Pewnie tez Ci sie spodoba. Ale dasz mi swój numer, a ja nie zadzwonię. I raczej wiecej sie nie spotkam. Bo i po co? Pewnie w końcu jakiś SMS pozostanie bez odpowiedzi. Albo przyjdzie taki, ktorego wolałbym nie czytać. I znow pol roku bezsennych nocy. Walić to! I tak od dłuższego czasu. Krok do przodu i zaraz krok w tył. Chęć uniknięcia zranienia jest silniejsza od potrzeby miłości. A potrzeba ryzyka odeszła wraz z 30stymi urodzinami. Co pozostało? Trochę pięknych wspomnień i garść marzeń. I jedne i drugie na przemian mnie zabijają. Da sie to leczyć? Wylecz silnego faceta z romantycznej duszy. Wygladz blizny na sercu, zresetuj pamięć. Powodzenia. P.S. Walić to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz wyrwać kogoś na biednego misia? ;) Sam musisz się z tym uporać, nikt nie zrobi tego za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A) Z wyrywaniem nie mam problemów. Problemy zaczynaja sie potem B) Jestem facetem z wątków: " latał za mna pol roku, dalam mu zielone światło, a ten debil przestał sie odzywać" Macie okazje zjechać jednego z nich. Powodzenia w udanym doborze slow ;) P.S. Tak. Walić to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachowaj swoją duszę, lecz szanuj innych. Nie odpisywanie, brak odpowiedzi jest nietaktem, brakiem dobrych manier. Jesteś tak skupiony na sobie, i tak przewrazliwiony, by Ciè nie zranić nawet kłaczkiem puchu, ze nawet gdyby uczucie jak słoń, stanęło Ci na drodze, tez bys go nie zauwazył. Hołubisz i kolekcjonujesz zawody miłosne i rozczarowania? Twój wybór. Miłość to nie pole bitwy. Błędne założenie i błędne wnioski. Miłość to wzajemne dawanie siebie. To morze namiętności i ocean czułości. To troska i opieka nad kochaną osobą ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sado-maso. Dajesz kobietom nadzieję, i bez słowa wyjaśnienia odrzucasz, jak zbędną rzecz? I się jeszcze żalisz, ze jesteś taki udręczony? Niespelniony? Masz porąbane w głowie, zrób w niej porządek i szanuj innych. To na początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś zwykłym oślizłym tchórzem. Te panny mają większe jaja niż ty cieniasie. Malutki człowieczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem kims takim w zenskim wydaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest straszne. Pomyś jak musi ktoś cierpieć jeśli się zakochał. A ty olewasz potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu a ile ty masz lat? Z iloma kobietami się spotykałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 1:31 - to ja doświadczalem braku odpowiedzi, wiec teraz wole nawet nie zaczynać dyskusji. Wszystko to dobrze wyglada do momentu, gdy na horyzoncie zaczyna kroić sie cos na kształt zwiazku. Nie znikam bez słowa. Ale wycofuje sie jednym ruchem. Uczucie wielkości słonia? Ależ nie pozwalam mu wyrosnąć powyżej muchy. I jak z mucha sie z nim rozprawiam. Czy kolekcjonuje zawody miłosne? Śmieszy mnie stwierdzenie, zeby nie oglądać sie do tylu. Czym jest nasza teraźniejszość? To doświadczenia plus plany i marzenia. Tym jesteśmy. Jak mam uciec przed samym sobą? Milosc to wzajemne dawanie siebie? Tylko w świecie idealnym. Dzis mamy do czynienia z egocentryzmem w czystej postaci. To ryzyko dawno przestało poplacac. W miłości trzeba umieć brac i dawać. A co jesli dostajesz mniej, niz dałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 1:36 - nie nazwałbym siebie sado maso. Wręcz odwrotnie. Potrzebuje miłości, jak kazdy. Ale jesli potrzebujesz ciepła, to jak blisko ognia podejdziesz? Ja trzymam sie wystarczająco daleko, by nie objął mnie jego żar, bo juz nie raz sie sparzylem. Trzeba zrozumieć jedno. To nie jest jakies moje chore postanowienie. To jest automatyczny mechanizm obronny. Nie mam na to wpływu. To nie jest gra. Zaczyna robic sie poważnie, widze, ze ona zaczyna sie angażować, to jest to dla mnie sygnał do wycofania sie. Dochodzi do idiotycznych sytuacji typu, utrzymuje z nia kontakt, ale w duchu marze, zeby nie dała mi numeru, bo wiem, ze na pewno nie zadzwonię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P********z i kiedys bedziesz zalowal ze nie uporzadkowales siebie. Kazdy bedzie mial rodziny a ty bedziesz sie miotal sam jak najmniejszy palec. Ja zaluje ze mam z tym problem, z bliskoscia i poglebieniem relacji.Pierwszym etapem uzdrowienia jest stwierdzenie, ze sie ma problem. Tego i tobie zycze. Nie doszukuj sie w kazdym ze jest zly i swiat jest zly, moze zacznij od siebie. P.S. swiat jest zly ale jakos zdarzaja sie ludzie, ktorzy chca byc szczesliwi i nimi sa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 1:49 - całkiem niezłe. Ale możesz postarać sie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy żyd kalkulator. Daj spokój tym kobietom bo je krzywdzisz. Kiedyś ci to ktoś wybije z głowy. Wyobraź sobie gdybyś miał ukochaną córkę. I taki frajerzyna narobił by jej nadziei a potem w tak chamski i prostacki sposób zniknął. Kiedyś od kogoś dostaniesz w ryj za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Little_my - częściowo udzieliłem odpowiedzi na Twoje pytanie poniżej Twojego postu. Masz racje, ze kręcę sie w kółko. Dlaczego? Czy to nie oczywiste? :) Chce tego co kazdy. Miłości. Ale ja potrzebuje jej wersji specjalnej. Takiej z gwarancja na całe zycie. Kolejna porażka na tym polu nie wchodzi w gre. Stad wycofanie z którym nie potrafię sobie poradzić. Mowie sobie dość, ale w pewnym momencie samotność mnie przytłacza i znow daje sie ponieść niewinnym oznakom obopolnego zainteresowania. Gdy sytuacja sie rozwinie włącza sie alarm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 2:02- akurat ja cierpię nie mniej. Mam pecha miec w sobie wiele empatii, wiec cierpię podwójnie, za nia i za siebie. Mozna powiedziec, ze pozytywne uczucia rozbijają mnie psychicznie. Ciężki przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 2:19 - pomysł faktycznie jest ciekawy, ale nie sadze, zeby obijanie mojego ryja mogło mnie uzdrowić. Bol fizyczny jest mniej uciążliwy, niz psychiczny. A i tak nic nie wygra z potrzeba miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To decyduj wkoncu jak facet, a nie baba w okresie. Masz jak na dłoni mechanizm tej sytuacji. Mało tego sam o tym dokładnie opowiadasz. Wiec co jest k***a poletko doświadczalne sobie zrobiłeś z tych kobiet? Kręci cię krzywda słabsze płci.? Mimo że w każdej chwili możesz przestać to robić to jednak jeszcze pobawić się w doktorka doswiadczalskiego na żywych organizmach co? Po drugiej stronie jest kobieta, człowiek który ma uczucia. Kawał c***a z ciebie, wiesz jak to działa możesz przestać ale z premedytacją tego nie robisz. Totalne zacofanie z potrzeby miłości krzywdzić kobiety. Kiedyś staniesz oko w oko z prawdziwym facetem i nie chwal się tymi wyczynami przy nim, dobrze Ci radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kropka w kropke opisales schemat mojego myslenia i posteepowania. Jestem kobieta. To jest podwalina do rozwiazywania mojego problemu. Wiele razy juz to analizowalam i ciagle robie to samo, od nowa, chociaz wiem ze robie zle i przyniesie to same szkody-dla mnie i dla 2os. Pozniej czuje sie samotna i jeszcze nosze poczucie winy za unieszczesliwienie kolejnej os i siebie po raz kolejny... I tak w kolko. Przez przeszlosc pewnie mam ta blokade i defekt psychiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy jesteście zwykłymi tchórzami. Narzekacie takie niby biedulki. A tak naprawdę wcale nie chcecie żeby ten problem się skończył. Bo boicie się nieznanego. Wzięcia odpowiedzialności za to co by nastąpiło potem. Wolicie krzywdzić i siedzieć w tym g*****e dlaczego? Dlatego, że to jest znajome g****o i tego się nie boicie. Powtarzany w kółko mechanizm bardzo dobrze wam znany. Wystarczy przerwać to ale nie. Jestescie okropnym ludźmi. Płytkimi, a robicie się na wyjątkowo wrażliwych. G****o prawda. Obracanie się tylko w początkowej fazie i dalej nie sięgasz. Może z szacunku do drugiego człowieka warto dorosnąć wreszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiskraaaaa
coż jesteś tchórzem,miłość jest dla odważnych,wystawiają serce na zranienie bo jest dużo do wygrania :-) Ty nigdy się nie odważysz bo za mietki jesteś :-) dusza wojownika to coś co imponuje ,powalisz go 15 razy a cholera i tak wstanie i coraz silniejsza,tak rośnie siła ,Ty trzęsiesz kuperkiem ,mówię to całkowicie świadomie znam najgorsze rodzaje cierpienia i rozczarowania a jednak jestem miłością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całkowicie źle to rozumiesz. Niestety nie zdajesz sobie sprawy co robisz. Twoje serce nawet nie jest draśnięte bo uciekasz jak przychodzi co do czego. A płaczesz jak baba, że niby zraniony. Zaryzykuj, wejdź w to daj szansę drugiemu człowiekowi, zaufaj żeby miał szansę chociaż pokazać coś więcej. Bez poniżania drugiej strony, że zasługuje tylko na twoja ucieczkę. Pożyj z kimś ze 20 lat i przeżyj wtedy kryzys to dopiero coś powiesz o bólu i zranionym sercu. Ty jesteś miłością? Człowieku ty krzywdzisz kobiety dla własnego zysku bliskości miłości. Którą wyrywasz jak złodziej i za chwilę uciekasz. Nie masz pojęcia o miłości. Jesteś nieświadomym niebezpiecznym człowiekiem dla innych. Dla ciebie odwaga to krxywdzenie kobiet. Odwaga to nie ucieczka tylko stworzenie warunków do rozwoju związku żeby kobieta czuła się bezpiecznie. No nic zabiłem przy okazji wolny czas. Jesteś nienaprawialnym człowiekiem są takie przypadki. Zwyczajnie nie kuma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on nic nie mówił że jest miłością wszystko wam się plącze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doczytaj dobrze to znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćZu
Czytam, i smutno mi się zrobiło... Naprawdę. Jak duża jest niewiedza, jak mała wrażliwość, jak słaba chęć czytania ze zrozumieniem... Ktoś tu napisał do Autora: pierwszy krok, to zauważyć problem. A przecież Autor napisał, że widzi problem. Ktoś inny zjechał Autora - czy naprawdę jesteś lepszy/lepszą gardząc człowiekiem, który przyznaje się, że ma problem, i szuka (może marnie, ale jednak) rozwiązania swojego problemu? (pytanie retoryczne) Dla mnie, to co Autor uskutecznia, to nic innego jak "strach przed bliskością". Czysta psychologia. Do tego, zapewne w zanadrzu znajduje się jeszcze kilka innych zaburzeń, bo te, rzadko chodzą bez pary. Przykro mi Autorze, ale - jeśli mam rację (a choć Cię nie znam, myślę, że mam), po prostu potrzebujesz terapii. Ten strach nie wziął się z niczego. Potrzeba miłości, czułości, jest czymś naturalnym - Twoim, ludzkim. To odpychanie jest zaburzeniem, które najzwyczajniej w świecie można wyleczyć. Psychiatra - psycholog - terapia, i kochasz całym sobą. Średni czas? 3-6 mc. Jeśli nic innego za tym nie stoi (np depresja), może obyć się bez leków. Powodzenia. ps: na początek, poczytaj o: lęk przed bliskością - google. Jeśli znajdziesz tam wspólne cechy, nie bagatelizuj tego, bo całe życie będziesz uciekał przed czymś, dla czego właściwie żyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale on jest dumny z tego, że tak ma szpanuję że to odwaga itd. On na terapię nie pójdzie. Bo sam siebie tłumaczy. Była tu podobna kobieta ale ona przynajmniej ma kaca moralnego po takich akcjach. Ma szansę z tego wyjść. Natomiast koleś ćpa emocje z początku związków. Bo największy haj, potem ucieka bo trzeba samemu się starać żeby trwało. Woli złapać coś nowego pożywi się i spada. Przypisuje sobie szlachetne cechy gra na misia zranionego. Wszystko zrobi żeby mieć jak to nazywa miłość. Jego byle pewnie wyssane są z całej energii. To samo robiła ta kobieta tylko ona zdala dobie z tego sprawę. Uważajcie na takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu muszę przyznać trochę racji. Ponieważ wraz z "lękiem przed bliskością", bardzo często "doskwiera" narcystyczne zaburzenie osobowości, socjopatyzm, czy BDP. I niestety, jeśli tak jest... Jest dokładnie tak, jak mówisz. Duma. A duma z trofeum wyklucza zdrowienie, zwłaszcza, że często takie osoby na terapię po prostu nie pójdą. To jak nagle zacząć żyć z myślą, że do końca, już tylko jedna... "Nuda". Smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no BPD i te inne zaburzenia to raczej nie ma co mieszać bo to inna bajka jest. U niego jest prosto. Jest ćpunem emocji " miłości"są terapie od tego. On to sobie nazwał strach przed bliskością i ćpa w najlepsze. Uzależnienie dokładnie jak każde inne. BPD to jest dopiero dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie z takim mężczyzną mam teraz do czynienia.. Trwa to ponad rok.. Po tym jak się zbliżymy,on zaczyna się otwierać,zaraz potem wycofuje się drastycznie. Zaczyna się olewka.. Wie że mi na nim zależy.. Wie że mnie rani.. Ale on tego zmieniać nie chce.. Powiem ci autorze że jest to straszne dla kobiety.. Ja też jestem po przejściach,rozczarowaniach.. Ale potrafię pokochać,zaufać,zaryzykować.. Bo mi zależy.A on poprostu nie chce.. Ale też nie chce mnie stracić do końca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to wiem dokładnie. Bo sam jestem BPD ale z dobrymi wynikami już lata temu zacząłem walkę z tym i jest teraz dobrze. Lepsze jest to uzależnienie od emocji BPD jest tysiąc razy gorsze. Kwestia co dolega twojemu facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×