Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak przekonac rodzine by nie napierali na mnie z kosciolem?

Polecane posty

Gość gość

Mam problem. Jestem osoba niepraktykujaca,trzymajaca sie daleko od kosciola, byc moze nawet niewierzaca ale nie podoba sie to osobom w moim najblizszym otoczeniu. Staram sie przemilczec wszystkie atatki na mnie,a gdy jestem juz u kresu wytrzymalosci to mowie,ze nie ma tam dla mnie nic interesujacego,ze wolalabym sie przejsc po galerii i nic nie kupic niz przez godzine sluchac czegos z czym sie nie zgadzam i machac rekami,klapac dziobem na znak czy zawolanie ksiedza. Najczesciej musze jednak zalozyc sluchawki lub opuscic miejsce nagonki by sie skonczyla. Mam trzymiesieczne dziecko,jeszcze nieochrzczone poniewaz tesc jest za granica na kontrakcie i wraca za 2 miesiace a rodzina mojego meza nie wyobraza sobie ze mogloby go zabraknac. Moja rodzina zas twierdzi ze to dla mnie jest taki dodatkowy czas na polubienie kosciola bo przeciez jak juz ochrzcze dziecko to bede musiala chodzic z nim do kosciola bo tak trzeba i sama tez powinnam zaczac chodzic bo jak to tak mozna nie chodzic. Ok,zgodzilam sie ochrzcic dziecko,nawet pojsc w tym dniu do kosciola ale nie zamierzam dalej uczestniczyc w tym,nie bede biegac co niedziele do kosciola z dzieckiem bo zle bym sie z tym czula,nie wiem czy umialabym klamac dziecku w zywe oczy jak zadaloby pytanie po co tu idziemy. Nie chce zabraniac innym zaszczepiania "wiary" mojemu dziecku ale sama nie chce w tym uczestniczyc. Chociaz czasem wyobrazam sobie pretensje ze strony rodzicow/tesciow jak synek powie "nie pojde bo mamusia nie idzie" i wymuszanie "no widzisz przez ciebie nie idzie, masz isc bo bez ciebie nie pojdzie". Jak mam znalezc sensowne wyjscie z tej sytuacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem osoba wierzaca i praktykujaca, ale uwazam ze nie ma sensu kogos zmuszac do chodzenia do kosciola, bo to tylko skutek odwrotny, budzi nienawisc.wiara to nie przymus ale postawa i wolna wola.ale dziecko powinnas ochrzcic, nie zabraniac rodzinie wychowywac w wierze i nie osmieszac ani krytykowac, ani wyrazac sie "machac rekami i klapac dziobem".czy chodzi tobie tylko o chodzenie do kosciola czy tez drazni cie jak probuja z toba rozmawiac o Bogu?jestes obojetna czy wrogo nastawiona?a co na wychowanie ochrzczenie dziecka mowi jego ojciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak cie zaczelam czytac to myslalam ze jestes gimnazjalistka, zwlaszcza po tym tekscie o sluchawkach, w tu szok - ty masz meza, dziecko wiec teoretycznie powinnas byc dorosla osoba a zachowujesz sie jak dzieciak. Znasz pojecie asertywnosc? to je stosuj w praktyce. Ucinasz ostro temat, mowiac "nie mam ochoty o tym rozmawiac, to moja i meza decyzja". Jak nie skutkuje to ograniczasz kontak z nachalna osoba az cos do niej dotrze, no chyba ze wpakowalas sie na garnuszek rodzicow i tesciow, to by wyjasnialo dlaczego traktuja cie jak gowniarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkamy w tym samym bloku co moi rodzice,fakt i jedni i drudzy sporo nam dolozyli abysmy mogli kupic mieszkanie. Ja od dziecka bylam wrogo nastawiona do kosciola. Wszystko sie zaczelo przy okazji swiat bozego narodzenia,bylam wtedy w zerowce. Byla szopka i skarbonka aniolek ktory kiwa glowa jak mu sie wrzuc****eniazka. Straszmie mnie cieszylo jak kiwal a rodzice nigdy nie chcieli mi dac pieniazkow w kosciele zebym wrzucila wiec bralam ze skarbonki az ja wyczyscilam do zera. Za jakis czas bedac z mama w sklepie zobaczylam ksiazeczke,kosztowala 9,99 zl,chcialam ja bardzo ale mama powiedziala "wez ze skarbonki". W domu okazalo sie ze mam tam tylko 6zl. Mama nie chciala dolozyc. Wtedy przypomnialo mi sie ze wszystko przetracilam na aniolka. Poszlam do ksiedza i mu mowie ze wrzucilam do aniolka cala skarbonke pieniedzy a brakuje mi 4 zl do ksiazeczki i czy moze on mi dolozy ale mnie wysmial i jakos sprytnie sie wymigal. Poczulam straszny gniew na mame,na ksiedza i na tego diabla w skorze aniolka zerujacego na naiwnosci i glupocie malych dzieci. Nienawisc do kosciola i ksiedza rosla,zaczelo sie od podmieniania 2zl co dostawalam na tace na drobniejsze zeby odzyskac stracone pieniadze. Potem nie moglam sluchac jak ksiadz wymyslal coraz to nowe zbiorki na cos tam a w glowie mialam ze przeciez oskubal mnie kilka lat temu na skarbonce a mialam tam duzo pieniedzy i jeszcze mu malo. Z czasem stwierdzilam ze nie bede tam chodzic bo tylko sie denerwuje i nie chodzilam przez 3 lata. Wychodzilam z domu rano przed 7 na pierwsza msze a w internecie sprawdzalam o czym bedzie czytanie zeby wiedziec jak ktos zapyta. Wydalo sie jak mialam 16 lat msze z 7 rano przeniesiono na 7:30 a ja dalej chodzilam na 7... potem lazilam tam jak na skazanie az do skonczenia 18 roku zycia bo rodzice ucieli mi kieszonkowe... po osiagnieciu pelnoletniosci poszukalam sobie pracy na weekendy i juz nie bylam od nich zalezna wiec przestalam chodzic. W szkole zawsze bylam prymusem wiec bez problemu godzilam prace ze studiami,potem znalazlam dobra prace. Przez akcje wyludzawcza kosciola nauczylam sie na wszystko patrzec nieufnie,nie daje sie naciagnac na pulapki w sklepach. O swojej niecheci do kosciola nie mowie glosno,raz tylko wyjasnilam skad ona sie wziela to uslyszalam ze trzeba bylo nie wrzucac ale wtedy nikt mi nie powiedzial,mogli mi wziac np 5 zl i rozmienic po 10 groszy skoro widzieli ze mnie to cieszy a nie pozwolic mi wszystko przetracic. Jesli chodzi o boga to dla mnie on nie jest tozsamy z kosciolem. Jako dziecko wiedzialam ze bog jest niewidzialny a ksiezy i wszystko w kosciele widac wiec to nie to samo. Teraz sie nad tym nie zastanawiam. Moj maz nie chodzi do kosciola bo jest leniem jak on to mowi i mu sie nie chce ale jak dziecko podrosnie to zacznie dla dobra dziecka. Slub mamy koscielny ale jak sobie przypomne jakie problemy na kazdym kroku robili ksieza to glowa mala. Moj maz byl chrzczony 600km od miejsca zamieszkania i musial 2x tam jechac po zaswiadczenie chrztu bo ksiadz w naszej parafii podarl jego kartke ze chrztu bo bylo tylko jedno imie a nie dwa a ta kartke przeciez wypisywal inny ksiadz ktoremu trzeba za kazdy papierek zaplacic. Potem sprawa mojej spowiedzi. Przy szczerej spowiedzi trwajacej 50 minut i braku checi poprawy nie dostalam rozgrzeszenia. Poszlam do innego ksiedza z wymyslona spowiedzia i dostalam bez problemu podpis. Wkurzaja mnie potepiajace osady innych,przeciez nikogo nie krzywdze moja postawa,nie glosze propagandy kosciola,trzymam sie z boku ale nikt nie potrafi tego uszanowac a wrecz prowokuja mnie abym mowila co mysle by jeszcze bardziej mnie potepiac. Sama nigdy nie zaprowadze synka do kosciola bo wiem ze nie bede potrafila w nim wzniecic wiary. Tylko dlaczego nikt nie moze tego zrozumiec i uszanowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zignoruj te diabelskie nasienie, czyli katolików, którzy chcą cię do czegoś zmuszać, bądź twarda i jasno stawiaj sprawę, jak nie chcesz, aby ksiądz ci namaścił diabelskim rytuałem dziecko, to nie chcesz i tego nie robisz. Rób to co uważasz za słuszne nie oglądaj się na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sama jestem osobą nie wierzącą a dokładnie agnostyczką i doskonale cię rozumiem autorko. Na szczęście ja etap ataków na moją osobę mam już za sobą. Mam dla ciebie jedną radę. Zawsze stawiaj sprawę jasno. Nie wierzę i wierzyć nie będę. Skoro ty nie namawiasz rodziny do tego żeby przestali wierzyć to dlaczego oni przymuszają cię do swojej wiary. W tej kwestii musisz być naprawdę bardzo stanowcza bo inaczej twoja wierząca rodzina nie da ci spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś już napisał, więcej asertywności. To Twoja sprawa czy wierzysz i czy praktykujesz religię. Rodzice nawet jeśli pomogli finansowo to nie powinni ingerować w prywatne życie dorosłych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WYPISZ SIE Z KOŚCIOŁA TO DADZĄ CI SPOKÓJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry autorko, ale jesteś tak dziecinna ze szok :D zabawna jestes a co do twojego problemu to po prostu utnij temat i tyle, mnie tez zmuszali do kosciola ale powiedzialam ze to moja osobista sprawa i nic im do tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź różaniec do ręki i zacznij się modlić, codziennie. a zobaczysz co się stanie :), Maryja sama zaprowadzi Cię do Kościoła, wiem to z autopsji, przełam tylko lenistwo, a będziesz świadkiem cudu i nie badz niedowiarkiem lecz wierzącym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mądra jesteś Autorko, olej kościól, KK to jest mafia i zobacz że żaden ksiądz nie żyje w zgodzie z naukami Jezusa, tylko są oni chciwi i pazerni na pieniądze, za wszystko trzeba płacić, nie znaja litości. Najwyższy czas, żeby ludzie się budzili i nie dali zarabiac tej sekcie! ślub cywilny, dzieci nie chrzci, pogrzeb świecki, księza naprawde nie są potrzebni, oni obracaja milionami i mają kochanki, sporo zboczencow i pedofilow, gejow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty z 20.45 jesteś zagubiony i przed tobą mizerna życie jeśli porzucisz wiarę i kościół . Każdemu jest potrzebne zbawienie a ci co wybrali ateizm mają przerąbane gdyż bez Boga prowadzą swe życie . Narażają się na popełnienie wielu nieprawości które mogą drogo kosztować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×