Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorkaa

Mam wrażnie, że zycie mi przelatuje na macierzyńskim

Polecane posty

Gość autorkaa

Jestem już czwarty miesiąc na macierzyńskim, początki były trudne, nieprzespane noce, mała ciągle płakała 12 tygodni dokładnie. Teraz to pogodne dziecko śpi noce, w czasie dnia robi sobie 3 czasem 4 drzemki po 30 min do godziny max. Mam czas posprzątać w domu, ugotować ale nie czuję się dobrze sama ze sobą. Siedzę sama bo mąż wraca tylko na weekendy z pracy. Jestem jakaś smutna, zdołowana, cieszę się tylko dla dziecka. Wcześniej w moim życiu coś się działo, prowadziłam działalność-butik, ciągły kontakt z ludźmi, miałam stałych przedstawicieli handlowych, którzy odwiedzali mnie raz w tygodniu. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się kawkę wypiliśmy, czas w pracy leciał szybko. A teraz ??? Jestem jakaś wypalona , czuję jakiś strach wewnętrzny, jakbym coś robiła źle-niezrozumiałe uczucie. Nie mam znajomych, mieszkam w okolicach męża, postawiliśmy dom na działce teściów, są moimi sąsiadami, ale taki średni mamy kontakt. A jak męża nie ma w tygodniu to ja wogóle czuję się tutaj jak gość. Mam wrażenie , że jestem kompletnie sama, niepotrzebna nikomu, nikt do mnie nie dzwoni, nie pisze, czekam lata i jak córka podrośnie, żebyśmy się mogły bawić na dworzu.. eh pocieszcie mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie martw się, to tylko okres przejściowy...ja też tak się pewnie będę czuła, bo nie mam tu nikogo do pomocy a mąż przychodzi wymęczony i nie wymagam od niego pokładów energii wielkich. Moja mama też przez to przechodziła, co prawda teściowa mieszkała piętro niżej ale nigdy jej nie pomagała bo miała dużo spraw, pracowała jeszcze, itd. i mamie też się dłużyło...ale mówi że grunt to te pierwsze miesiące przetrwać. Pomyśl że w życiu dość jeszcze się napracujesz w pracy. A macierzyństwo, tzn. te pierwsze lata nie powtórzą się zbyt wiele razy, pewnie maks. dwa razy. Może nigdy, jeśli to ma być jedynak. A butik...nie dziwię Ci sę, że brak Ci ludzi...sama chętnie popracowałabym w butiku...ale ja miałam taką okropna pracę, tez z ludźmi, że nie wytrzymałam tam do końca ciąży i poszłam na zwolnienie, szkoda zdrowia. I tak z dwojga złego, wolę być teraz w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty do kogos dzwonisz? Zazwyczaj jest tak, ze mlode matki okraza sie wielkim kolem, bo wiadomo, ze nie maja na nic czasu. Jesli potrzebujesz towarzystwa, sama podzwon do kolezanek, do ludzi z ktorymi kiedys sie spotykalas towarzysko, moze kogos zaprosisz do siebie na kawke. Dusisz sie siedzac sama w domu, to nic dziwnego, jeszcze bez meza? Wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zalezy, co nazywasz "życiem"??? czy rozmowy przy kawce z dostawcami, czy to, że możesz wyjśc rano przed dom, wziąć głęboki oddech, popatrzeć na drzewa...nie spieszyć się nigdzie...wrócić do domu, obejrzec ulubiony film czy przeczytać książkę..ugotowac ulubioną potrawę. ja wstaję o 6.30. około 8 jestem w pracy. szybkie śniadanie. praca oficjalnie do 16.30, w międzyczasie obiad i trzeba wybrać, co mniej mi zbrzydło - spaghetti, hamburger, czy chińczyk? często robię nadgodziny, bo mam nową prace i niestety musze ogarnąć bałagan po poprzedniczce. mam też podwładnych do ogarnięcia. audyty, nowe projekty...o dziecku nawet nie myślę, zresztą w takim stresie i trybie życia to nawet bym pewnie w ciążę nie zaszła.. ale czy to jest życie? z chęcią zamieniłabym się na twoje. Czy naprawdę go tak nie lubisz, czy być może to społeczeństwo, media ci wmówiły, że kobieta musi być aktywna, musi miec kontakt z ludźmi i całe to pierdzielenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaa
Zapraszałam do siebie chyba już ze 4 razy swoją najlepszą koleżankę i jedyną zresztą, znamy się od czasów liceum, a ona ciągle nie ma czasu, a to gdzieś jedzie, a to to i się wymiguje, już prawie ją prosiłam, żeby wpadła, że wypijemy sobie po jednym piwie pogadamy, eh tam już nie zadzwonię do niej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomyśl o jakimś hobby. ja np. uczę się sama hiszpańskiego. na youtubie jest mnóstwo filmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaa
Wcześniej wracałam z pracy, od razu robiłam obiad, i wracał mąż, jedliśmy razem. Obejrzeliśmy swój serial hehe od paru lat oglądamy pierwszą miłość :) a potem wsiadaliśmy w samochód i jechaliśmy do znajomych(jego), wypiliśmy piwo, pojechaliśmy na ryby, w zimie się trochę nudziliśmy ale a to na pizze skoczyliśmy i tak 2, 3 razy w tygodniu a w weekend to wiadomo, że gdzieś wychodziliśmy albo u nas grill, czy kulig. Odkąd urodziłam to znajomi jakby nas omijają szerokim łukiem, mąż sam wychodzi wtedy gdy jest w domu w tygodniu. Codziennie idzie na szybkie piwko tak na godzinkę, a to sauna, basen, robi wszystko to co robilismy wcześniej razem. Ja czuję, że jestem jakaś trędowata, jakaś porzucona przez świat.. A teraz jak siedzę sama to wogóle boli mnie serce:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaa
hiszpański?? i jak Ci idzie?? Najchętniej to poszłabym na jakieś zajęcia , mama i dziecko, ale mieszkam w tak małej miejscowości, że nie ma tu nic takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może znajdź chwilę dla siebie. Jakieś hobby, cokolwiek no i spotykaj się czasem z kimś spoza rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w d... ci sie poprzewracało z nudów bo masz zamulone dziecko które tylko je i śpi. Jakbyś miała nieodkładalne HNB to nie miałabyś czasu nawet zjeść śniadania i założyć ubrania!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znasz powiedzenie "dawać życie"? Teraz znasz jest dosłownie... Oddajesz swoje lata życia temu dziecku, ktore urodziłas, nikt i nic ci juz ich nie wróci... My kobiety jestesmy głupie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi się zdaje, że po prostu czujesz się samotna...co jest jak najbardziej zrozumiałe skoro nawet wieczorami jesteś sama, bo mąż wraca tylko na weekendy...Ja też byłam sama z maleńkim dzieckiem całe dnie, tylko że mąż wracał wieczorami, co prawda 19, 20, ale zawsze, jeszcze trochę małego ponosił, itp, było z kim pogadać... W tych pierwszych miesiącach macierzyństwa zrozumiałam że to mieszkanie wielopokoleniowe ma sens...Choć ja nigdy nie potrzebowałam towarzystwa na co dzień, to jak mały się urodził po prostu brakowało mi jakieś babci, ale takiej mojej babci ;), która by była gdzieś w pokoju obok i po prostu żeby przyszła chwilę pogadać, usiąść przy herbatce, żebym czuła czyjąś obecność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bez przesady jest tylko czasem w domu w tygodniu twój mąż i jeszcze idzie na piwo, zamiast spędzać czas z wami :O, no nie dziwię się że ci źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zalezy, co nazywasz "życiem"??? czy rozmowy przy kawce z dostawcami, czy to, że możesz wyjśc rano przed dom, wziąć głęboki oddech, popatrzeć na drzewa...nie spieszyć się nigdzie...wrócić do domu, obejrzec ulubiony film czy przeczytać książkę..ugotowac ulubioną potrawę. serio? ahahaha, błagam Cie. i tak codziennie ma robic az się z nudów jej mózg wypali? tu nie chodzi o zielone drzewka i czas dla siebie jak bachor spi, tutaj chodzi o to, ze każdy dzień kobietka ma taki sam, zamknieta w 4 scianach jak niewolnica swojego dziecka, spacer jedynie pewnie do sklepu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaa
gosc 21.10 Właśnie tak się czuję, wspomniałam nawet mężowi jak zapytał mnie przy niedzieli czy może wyjść na termy. Powiedziałam mu , że fajnie ma on żyje a ja wegetuje. A moją rozrywką jest wyjazd z dzieckiem do lekarza na szczepienie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, chcesz ponarzekać czy potrzebujesz porady? Bo jeśli porady to... zacznij od siebie. Nie pasuje Ci obecny stan rzeczy- i co robisz żeby go zmienić? Brakuje Ci pracy? Czemu do niej nie wrócisz, w takiej samej bądź innej formie? Czujesz się dobrze mając kontakt z ludźmi, będąc w ruchu, załatwiając coś, pracując- dlaczego zdecydowałaś się na siedzenie plackiem w domu, bez znajomych za rogiem, poza centrum miasta, gdzie można od biedy choćby do jakiejś klubokawiarni dla dzieci wyjść? Fakt że ja czuję się właśnie dobrze sama ze sobą, i marzę o tym żeby wyjść do ogrodu z dzieckiem i popatrzeć na drzewa, ale nie każdy to lubi. Rusz się i zorganizuj życie tak żebyś Ty również była szczęśliwa. A z tego co piszesz nie wynika żebyś cokolwiek w tym kierunku robiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gajwer xD z anal club
To zostaw dziecko sąsiadów i idź się naj***c do klubu podupic itp jak Ci życie przelatuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego twoj maz jedzie na termy i zostawia cie nawet w niedziele sama z dzieckiem w domu? Dlaczego nie spedzacie razem niedzieli bardziej rodzinnie? Jak dla mnie to czujesz sie samotna, bo maz ewidentnie ucieka od was z domu, pytanie tylko czym jest to spowodowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorkaa dziś gosc 21.10 Właśnie tak się czuję, wspomniałam nawet mężowi jak zapytał mnie przy niedzieli czy może wyjść na termy. Powiedziałam mu , że fajnie ma on żyje a ja wegetuje. A moją rozrywką jest wyjazd z dzieckiem do lekarza na szczepienie.. a czemu ty się nie zapytasz męża czy możesz iść na kawe, , termy, kino cokolwiek? tłumisz swoje potrzeby to masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyjdzie wiosna ,lato będziesz więcej na dworze czasu spędzać to tez inaczej sie poczujesz! Nie masz rodziców,rodzenstws by do nich dzwonić? Daleko mieszkasz od rodzin? Jak męża caly tydzień w domu nie ma to nie możesz jechac na pare dni do rodziców? Jak mob na dwa tygodnie wyjeżdża to.ba pare dni jadę do rodziców. Tesciow mam w tym samym mieście to tez do nich z małym pojadę czasami. Znajomych tu tez za bardzo nie mam. Tylko szwagierke to z nią czasem.sie spotkam ma córeczkę ,ale mob maly teraz triche przeziębiony. Jest jeszcze kuzynka męża ale ona dziwna sie zrobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje męża! Nie macie z kim zostawić dziecka by wyjść na kolacje? Czy do kina? Mąż to naprawde od was ucieka. Pogadaj z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×