Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trochę mi smutno

Mąż mi odmówił wsparcia

Polecane posty

Gość trochę mi smutno

Poprosiłam męża by był ze mną w tym dniu, czułabym się dużo bezpieczniej, gdyby był obok.. Odmówił. Powiedziałam, że przecież nie musi być przy części skurczów partych. Bardziej chodzi mi o wsparcie podczas pierwszej fazy porodu, prowadzącej do rozwarcia. Swoją decyzję uargumentował tym, że nie był by w stanie patrzeć na moje cierpienie. Powiedział, że wie ile ja muszę przejść by urodzić Nasze dziecko, ale on nie byłby w stanie spokojnie na to patrzeć i albo wyzywałby położne albo sam nie wie co, wie, że szalałby z bezsilności.. Trochę mi przykro..trochę nie rozumiem...sama nie wiem. Co sądzicie o jego odmowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak kazdy facet jest madry. Czyli ty masz sie meczyc i dac mu dziecko a on przyjdzie tylko na czyste i gotowe. W zyciu bedziesz miec tak samo wiec juz widac jak glupia jestes ze wrobilas sie w dzieci. i zycie zmarnowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokoszka123
Ma prawo się obawiać. Jego odczucia. Ale... Powiem Ci szczerze, raczej powinien być z Tobą. Z prostych, prozaicznych przyczyn. Polska. Podczas mojego porodu, gdy ja leżałam, mój mąż musiał biegać za położnymi, żeby w jakikolwiek sposób mi pomogły, musiał dać w łapę oczyyyyywiście, a żeby wiedział co się ze mną dzieje, po prostu musiał ze mną być... Poród 18 h, na koniec cesarka. Gdybym była sama - nie dałabym rady i nie wiem co by było ze mna i dzieckiem, a sama wiesz jakie są realia w PL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma prawo odmówić. Lepiej tak niż go zmuszać, bo później mógłby mieć ci to za złe,wypominać i ogólnie mieć traumę przez coś,czego przecież nie chciał. Ale jednocześnie uważam takie podejście za dość egoistyczne; ty cierpisz,nie masz wyboru,bo musisz urodzić,a przecież żadna kobieta nie ma tego bólu,bo tak chce. To ty przez to musisz przejść,nie on. To ty męczyłaś się w ciąży,chodziłaś na badania,odmawiałaś sobie wielu rzeczy,martwiłaś się,uważałaś na siebie,wysłuchiwałaś kretyńskich zabobonów ciążowych i nie wiem co tam jeszcze...Argument,że nie może patrzeć jak cierpisz jest średni według mnie. Poza tym uważam,że skoro mężczyźni mają tak wysokie mniemanie o sobie tylko z racji tego,że są mężczyznami,to nie rozumiem oporów przed wspieraniem żony podczas porodu. Właśnie wtedy prawdziwy facet powinien stanąć na wysokości zadania,zwłaszcza,że to nie on rodzi. Najwygodniej zapłodnić,a potem wymigiwać się wszystkim. Po porodzie ci powie,że nie nakarmi/nie przewinie/nie wykąpie dziecka,bo to ty jesteś matką i poradzisz sobie najlepiej,a on się boi,że zrobi krzywdę. I on się nie zna na dzieciach. A w ogóle,to musi wyjść się odstresować do knajpy,bo nie wiedział,że dziecko jest takie wymagające i że nie leży grzecznie w łóżeczku śpiąc...(są różne dzieci przecież).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę takie...hm. Egoistyczne? Bo może Ty też jesteś wrażliwa, i Ty też nie chciałabyś tego przechodzić. Ale nei masz wyjścia. Zmuszać oczywiście do niczego nie wolno, ale ja bym po prostu powiedziałą, że jest mi przykro. Może własnie jak się odpuści to jednak poczuje tę potrzebę by Cię wspierać. PS. Obecność faceta też jednak ma znaczenie dla lekarzy i personelu - wtedy nie będa sobie pozwalać na nie wiem co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to jest facet, a Ty kobieto nie uzalaj się tylko to twoja misja którą Ty musisz sama wykonac milion kobiet dało radę dlaczego Ty miałabyś nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może Twój mąż boi się o Ciebie i uważa że może więcej przeszkadzać niż pomagać? Znasz siebie, jesteś najsilniejszą osobą na świecie, on pewnie też to wie. Pomyśl sobie z drugiej strony -widzisz ogromne cierpienie męża i nie możesz tego cierpienia skrócić - ja bym się denerwowała o tylko przeszkadzała, a przecież nie o to chodzi. Pomyśl sobie że ten poród to Twój i Twojego dziecka najpiękniejszy dzień. To Ty będziesz rodzic więc to od Ciebie wszystko zależy. Głowa do góry. Mąż Cię na pewno bardzo kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę,że wszystkie opinie podobne,pomijając wpis z 16:27,który proponuję zignorować. Kiedyś też kobiety umierały podczas porodu, nie było usg ani badań prenatalnych i nie wiedziały,że wódeczka na weselu szkodzi w ciąży. To znaczy,że teraz też tak ma być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys? Teraz tez umieraja bo przeciez taki porod to zagrozenie zycia. no ale maz autorki nie dalby sie zaplodnic i ryzykowac wiec czemu mialby to przezywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykręca się, a tłumaczenie, że nie mógłby patrzeć na Twoje cierpienie jest najgłupsze, jakie słyszałam. Jak dziecko będzie mieć kolki, to na pal nadzieje pediatrę? Co to mąż? C***a, nie facet i do tego krętacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko przyznaj sie ze naciskalas na dziecko. zaden facet nie chce marnowac zycia z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę mi smutno
W podobny sposób pomyślałam właśnie. Ja nie mam wyboru, a on ma i woli zostać "za drzwiami". Pomijając już fakt, że sama się boję, że wiem doskonale, że jest to ból niesamowity..ale wiem, że choćby nie wiem co, nie ominie mnie. Wiele razy rozmawialiśmy na ten temat. Jego zdanie jest niezmienione od samego początku, ja najpierw popierałam jego myśl, ale im bliżej tego dnia, tym większy strach. Po prostu sądzę, że (jak ktoś tu pisał) Jego obecność mogłaby wpłynąć na pracę personelu, a on trzymając za rękę, bardzo by mi pomógł..nie każę mu przecież patrzeć na krew i rodzące się dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czemu piszesz Jego z duzej litery? az tak masz go za boga i jestes zalezna od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też się zastanawiam, dlaczego autorka pisze z duzej litery, on nawet na małą nie zasługuje. Co innego, gdyby się bał krwi, tego że zemdleje i narobi kłopotu, on po prostu skupił się tylko na zapłodnieniu, a że przy reszcie, to już autorka sama da sobie radę, to umywa ręce. Ciekawa jestem, co wymyśli, by się dzieckiem nie zajmować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko, jaki on wrażliwy :P Tak wrażliwy, że ma w d***e czy będzie komu szklankę wody ci podać przez x godzin czekania na poród. Fajnego sobie męża wybrałaś, skoro dla niego ważniejsze jest WŁASNE samopoczucie od twojego - i jeszcze dorabia do swojego egoizmu idelologię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:13 on jest normalny, dba o siebie. kto normalny na wlasne zyczenie naraza sie na cierpienie, luzna pochwe, rizciagniete cialo i zycie non stop w nerwach (bo z dzieckiem jest sie tylko zmeczonym i w nerwach)? chciala to ma, czemu on ma sie narazac na nieprzyjemnosci przez jej glupote?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dajcie tym chłopom spokój! Mam za sobą jeden poród(koooszmar!!!) i nie wyobrażam sobie gapić się na porozcinane krocze u innej kobiety,lejącą się krew i mokrego noworodka. Śniłoby mi się to do końca zycia. Gdybyście mogły to rodzić byście im kazały za siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie patrzenie na rozcinanie??? Przecież facet siedzi nad głową kobiety lub z boku,a nie między nogami. Więc takich widoków nie ma,chyba że na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szpilka, wróć do szkoły na czytanie ze zrozumieniem, a potem bierz się za robienie dzieci. Bo nie dotarła do Ciebie prośba autorki Mój też jest wrażliwy jeśli chodzi o moją krzywdę, ale jest zawsze kiedy tego potrzebuję. Nie wiem co jeśli byłabym w ciąży, podejrzewam, że nie rwałby się pierwszy do porodu, ale jeśli bym go poprosiła to raczej tak. Szczególnie jeśli wiedziałby, że zwyczajnie się boję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę mi smutno
Pomyślałam, że może tylko ja się doszukuję jakiegoś krętactwa w Jego słowach ale widzę, że wszystkie uważacie podobnie. Tym bardziej mi przykro, że nie chce mnie wspierać w tak ważnym dniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę mi smutno
Co prawda mój Mąż jest człowiekiem o słabych nerwach, nie patrzy na wbijana mu igłę podczas poboru krwi, nie lubi wizyt u stomatologa czy też nie lubi zbyt krwawych scen w filmach. Nigdy się nie bił, nie był w wojsku..ale nigdy nie pomyślałabym, że jest "słaby", ponieważ nieraz udowodnił mi, że zależy mu na mnie i potrafiłby stanąć w mojej obronie. Może powinnam uszanować Jego decyzję? Ogólnie rzecz biorąc jesteśmy zgodnym małżeństwem, wspieramy się wzajemnie, a dziecko jest zaplanowane i sądzę, że obydwoje pragniemy Go tak samo mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam się cieszę, że byłam sama. I wcale nie chciałabym, żeby mniee widział w tym stanie, jak odchodzą mi wody i inne takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro taki maz wrazliwy to niech wylozy pieniazki na cesarke to nie bedziesz sie meczyc dziecko przyjdzie na swiat w ciagu kilku minut i bedzie super.Przeciez tak sie przejmuje tym ze bedziesz cierpiala cc jest mniej bolesne niz porod sn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, wyjścia chyba nie masz. Bo co, zmusisz go? Nawet chyba nie ma jak. A rozmawiał z kolegami na ten temat? Serio, niektórzy faceci są zachwyceni. Mój ojciec był przy młodszym bracie jak się rodził - miał niesamowitą radość z tego. Powiedz, że chciałabyś raz jeszcze np w 8 miesiącu o tym porozmawiać. Wtedy powiesz mu takze ten argument z personelem, także to, ze będzie mógł wyjsć w razie czego itd. No i jak wtedy będzie trwał przy swoim to cóż. nic chyba się nie da zrobić. Ale no przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym mu pokazała ten temat, niech przeczyta, co myślą o jego delikatności inne kobiety. Toż to baba, nie chłop, z resztą kobiety tak się nie zachowują. Nikt nie każe mu siedzieć wlepionym w Twoje krocze, tylko podtrzymywanie na duchu. Ja bym z takim ciamajdą nie mogła być. Widok kupy dziecka, czy wymiocin też będą dla niego za delikatne? Zemdleje, jak dziecko się skaleczy, czy jak rękę złamie? Umrze na widok wypadające go zęba? Pieluchy też nie zmieni, bo na pępek nie będzie mógł patrzeć..Autorko, współczuję Ci, ale wzięłaś sobie takiego nieudolniaka, to teraz Ty musisz nosić spodnie i być przygotowana na brak wsparcia z jego strony, bo on się boi i koniec kropka, miej dla niego zawsze sole trzeźwiace w pogotowiu, bo c**eczka może różnie reagowac. Za dopłatą nie związałabym się z kimś takim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś pytałam mojego czy chce być przy porodzie. Powiedział ze nie wie, że jeszcze nie podjął decyzji. Spytał czy ja tego chce. Powiedziałam ze poradzę sobie bez niego, że raczej nie pomoże bo nie będzie miał wpływu na to co się dzieje i wystarczy ze ja będę się męczyć. Wiem, że gdyby mi zależało to by był do końca. Ma jeszcze czas do namysłu. Mi też się jeszcze może odmienić kiedy zaczną mnie rozgrywać bóle. Jeśli powie ze nie da rady to docenie jego szczerość i dam rade sama. Ale już go uprzedziłam, że kiedy polozna przejmie dziecko to ma go nie odpstepowac na krok, pilnie obserwować mierzenie, ważenie, być tata od pierwszych minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale durnoty... Ma prawo odmowic... Kiedys na ziemiach słowianskich dziecu rodziły sie, gdy kobieta siedziała na kolanach swojego faceta, to by znak,ze to jego dziecko sie rodzi... To byli kiedys faceci a teraz to złamasy... Zamoczyc potrafi, ale przyjąc dziecka swojego własnego, własnej krwi, juz nie... Łamagi... Wspolczuje ci autorko, jak ktos ci juz napisał, nigdy od niego nie bedziesz miała wsparcia, a na starosc, albo kalectwie czy chorobie tez cie oleje, bo bedzie sie brzydxił... Lepiej pokis młoda znajdz sobie prawdxiwego mezczyzne, co da ci wsparcie, bo ten jyz ci pokazał co jest wart...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ma byc silny i ma ci pomoc! Kiedys przy porodach nie bylo mezczyzn bo byly inne kobiety babcie matki itd. Ktore o noa dbaly. A w tych czasach kto ci pomoze jak bedziesz sama ja palec w tym szpitalu? Polozna ci pot z czola otrze, poda szklanke wody, da ci jakiekolwiek wsparcie? On jest teraz twoja najblizsza rodzina i jego obowiazkiem jest zadbac o twoj komfort w czasiw porodu, moze banalne ale nawet potrzymac za reke i mowic ze dasz rade kiedy bedzie ciezko. W czasie parcia nie musi przeciez byc. Moj tez nie chcial zbytnio byc przy porodzie ale ja mu powiedzialam ze nie wyobrazam sobie rodzic bez niego, on ma byc wtedy tym silnjm i dawac wsparcie. Przekonal go tez kolega ktory byl przy porodzie swojego dziecka i powiedzial ze to bula najlepsza chwila w jego zyciu i naprawde nie ma sie czego obawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chciałam żeby był ale nienaciskalam. Gdy rodziłam dziękowalam Bogu ze go przy mnie nie było! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Debil za przeproszeniem. W pierwszej fazie porodu może być potrzebny. O ile nie rodzisz z własną położną, albo w jakiejś świetnej prywatnej klinice, to raczej nikt z personelu nie będzie przy Tobie cały czas. Będziesz cierpieć, a obok jest potrzebny ktoś trzeźwo myślący, kto w razie czego dobrze oceni sytuację i w porę (choćby wołami) przyciągnie położną. Dzięki obecności mojego męża w porę położna podała mi tlen i w ogóle nagle się okazało, że postęp porodu jest bardzo szybki i już trzeba zaraz zacząć wypychać dziecko. To wszystko nie jest takie oczywiste. Dla bezpieczeństwa Twojego i Waszego dziecka Twój mąż powinien być z Tobą. Nikt mu nie każe gapić się w krocze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×