Gdybym miała pod dachem takie marudy i jęczydła jak wy, też bym zdradzała.

Ciągle tylko: nie mam siły, nie chce mi się, nie ogarniam, nie daję rady, oh jaki bałagan, ah jaka pusta lodówka, oj jak daleko do sklepu, eh jakie ciężkie te siaty, boże jak mało pieniędzy on do domu przynosi, jezu jak wkurza mnie jego matka, chryste co za głupia sąsiadka, jezuniu jakie idiotyczne imiona dzieci bratowej, mamuniu jak gorąco na dworze, tatuniu jak strasznie wieje i pada, mam już dość jego brzucha, nie podobają mi się moje cycki, nie mogę patrzeć na te kubki w zlewie, już nie wytrzymam jego grania na gitarze, nie wiem czemu on nie chce zmienić stołu w salonie, dlaczego on ciągle zmienia auta bez mojej zgody, nienawidzę go za to, że zapomniał o rocznicy, boże co za imbecyl, jak można kupić żonie na urodziny prostownicę do włosów, wakacje znowu nad morzem, nienawidzę urlopów w górach, KOBITY!!!!!! Ogarnijcie się!!!!!