Wysypka po antybiotyku

Witajcie. Mam córkę lat dziesięć, dwa tygodnie temu dostała zapalenia zatok (rzekomego). Poszliśmy do pani doktor i wypisała antybiotyk Duomox, 1 g amoksylicyny (największa dawka). Wczoraj rano, 6.02 wypiła ostatnią tabletkę, to był dziewiąty dzień picia antybiotyku (lekarz mówił, żeby pić go dziesięć dni). Ale po południu dostała okropnych pryszczy. Szybko sprawdziłam w ulotce, czy w działaniach niepożądanych była wysypka. Była... Poduszki na stopach jej spuchły, nie mogła chodzić, strasznie ją piekło. Palce jej nabrzękły, na łokciach była krosta na kroście. Całe plecy czerwone, na udach plamy z pryszczy, na jednej nodze mogło się zmieścić z pięćdziesiąt wyprysków. Były dosłownie jedne koło drugiego. W nocy nie mogła spać, swędziało jej okropnie. Na dodatek nie mieliśmy wapna. Dopiero nad ranem trochę przysnęła, ale drapała się nawet przez sen. Rano od razu poszliśmy do lekarza, ten przepisał tabletki i... zastrzyki. Mała strasznie się wystraszyła. Robili jej zastrzyk w pupę, widziałam, jak łzy same płyną z jej oczu, i po minie wiedziałam, że bardzo boli. Pielęgniarka trzymała igłę pod skórą jakieś dziesięć minut, a dla osoby leżącej i czekającej na koniec zabiegu musiało to być bardzo dużo. Gdy wyszliśmy z gabinetu, jeszcze strasznie ją bolało i płakała przez piętnaście minut, co się jej nigdy nie zdarza w miejscach publicznych. Nie mogła stać. Pani doktor powiedziała, że jeśli do wieczora nie przejdą pryszcze, to musimy przyjść na drugi zastrzyk. Jak na razie, z brzucha już trochę zeszło, nogi jej nie swędzą, lecz chodzić nadal nie może, a na palcu wskazującym utrzymuje się opuchlizna, plecy ją swędzą, szyja też. Prawdopodobne, że trzeba będzie jechać na kolejny zastrzyk, lecz mała nawet sobie tego nie wyobraża. Mówi, że nie wytrzyma drugi raz takiego bólu. Jak ją przekonać, żeby poszła na ten zabieg