Ciągnie mnie do byłego chociaż mam chłopaka a jego do mnie chociaż ma dziewczyne

Rozstaliśmy się jakoś 2 lata temu, ja zakończyłam ten związek bo nie chciałam zabierać mu czasu, nie byłam na tyle stabilna emocjonalnie żeby zaangażować się w 100% i być w poważnym, stałym związku. Przez pół roku nie odczuwałam skutków tej decycji; świetnie się bawiłam i korzystałam z bycia singielką. Po tym czasie zaczęliśmy się okazjonalnie widywać, za każdym razem rozmawialiśmy i chemia między nami była widoczna dla każdego, nie tylko dla nas. Nie myślałam nad tym żeby do niego wrócić chociaż widziałam że on był skory spróbować. Parę tyg przerwy, spotkaliśmy się na imprezie, oboje troche wypiliśmy i porozmawialiśmy szczerze, tydzień później wpadł do mnie, coś między nami zaszło, po tym incydencie dalej nie mieliśmy stałego kontaktu bo jak się dowiedziałam on był już w tamtej chwili w związku. Mijały kolejne miesiące, któregoś dnia wyszliśmy na papierosa, on nadal miał dziewczyne a ja w tym czasie zaczęłam się już z kimś spotykać - chciał mnie pocałować ale ja na to nie pozwoliłam. Umówiliśmy się na piwo, nie wypaliło bo wyleciało mi to w głowy, niedawno umówiliśmy się znowu, ja jestem w związku i on to samo. Nie wiem czy powinniśmy mieć kontakt, rozum podpowiada mi, że nie bo zawsze kiedy się widzimy to czuje, że mamy się ku sobie i gdyby nie moja decyzja z przeszłości to moglibyśmy być w naprawde wspaniałym związku. Dziewczyny, czy któraś miała podobną sytuacje? Ciągnie mnie do niego niesamowicie, od ponad pół roku zawracam sobie tym głowe ale nie chce rozwalać związku mu i sobie więc na co dzień żyję swoim życiem i w nic nie ingeruje, niczego nie oczekuje.