Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

NIE UMIEM PRACOWAĆ Z LUDŹMI, POMOCY!

Polecane posty

Gość gość

moje życie "zawodowe" to prawdziwa tragedia. ja wiem, że w pracy trzeba być twardym i sie nie przejmować, ale ja nie umiem. Chciałabym by wszystko po mnie spływało, ale nie spływa. Radzicie tu ludziom by robić cos ze sobą, nie siedzieć w domu, tak też zrobiłam znalazłam pracę i ...nie wytrzymałam. Potem znów sie to powtórzyło i w rezultacie czuję sie jeszcze gorzej niż przed znalezieniem tej pracy, bo teraz wiem, że ja mam jakis problem. Że samo znalezienie pracy jest łatwiejsze niż wytrzymanie tam. Chodzi m i ludzi i o to jak wrogo sie traktują, obgadywanie. Jestem nowa i juz pierwszego dnai słyszę od "koleżanki" obok jak gada do drugiej jaką beznadziejna rzecz zrobiłam. Poczułam jakis cios prosto w brzuch, takie kompletne pozbawienie pewności siebie i musiałam cały dzień tak wytrzymać z poczuciem, że jestem beznadizejna. Ja wiem, że po innych to spływa i uczą sie na błędach, tak też próbowałam. Potem następnego dnia widzę, że będę szkolona, jakos to szkolenie idzie. Potem nastepnego dnia dziewczyna która patrzyła jak byłam szkolona patrzy nam nei z taka niechęcią a wczoraj jeszcze udawała miłą. Tego dnai było mało osób bo był okres przedświateczny. Ale musielibyście widzieć na jej twarzy jak bardzo "cierpiała" że musi ze mną przebywać. Wiecie dlaczego tak się tmy przejmuje? Bo mam ze szkoły bardzo nieprzyjemne wspomnienia, zawsze ludziom cos sie we mnie nie podobało, albo to ,ze jestem za cicha i "nic nie mówię" albo mój wygląda (ale ona ma nos!, patrzcie jakie blizny!) I teraz jka wdizę niechęć do mnie to wszystko wraca i jest m iznów tak przykro i smutno. Może też mam zbyt idelaistyczne wyobrażenie o pracy? Może zgrana grupa dojrzałych, sympatycvznych ludzi w pracy to jakis mit z seriali? :( Mój problem polega na tym, że robi mi sie strasznie smutno i potem nie mogę sie skupic na tym co robię no i ogólnie jestem zestresowana, spięta co też sprawia, że gorzej m iwszystko idzie i jedynym ratunkiem wydaje sie ucieczka :( Nie wiem skąd sie bierze ten smutek, na bezrobociu owszem nie jest super, ale natychmiast znajduję sobie zajęcia, nauka, kursy, mózg mi działa sprawnie i na pełnych obrotach a w pracy w wrednym środowisku po prostu jestem sparalizowana. Tak marzę by sie móc "realizować" w czymś ale moja psychika siada wśród ludzi ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ona ma nos!, patrzcie jakie blizny! a jaką ci.p/kę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×