Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fotelka

Dziwna rywalizacja o dzieci w rodzinie

Polecane posty

Gość fotelka

Nie wiem jak to dokładnie nazwać...Ale męczy mnie atmosfera, jak się spotykamy u teściowej i są jej jeszcze jej dwaj synowie z rodzinami. My mamy syna, najstarszy ma córkę, najmłodszy też syna. Jest jakieś napięcie, patrzenie co dane dziecko je, jak się zachowuje...teksty typu: zobacz jak Filip zjadł, taki mały (chodzi o naszego), a ty nie zjadłeś, a taki duży jesteś...no to już mnie dobija, jakąś chorą rywalizację to wymusza. Albo np. a Kasia zjadła całego banana, a Filip nie chciał :O...i to nie jest powiedziane na luzie... Najstarsza bratowa męża, chce rządzić dziećmi, teksty typu: to co dzieci już jedzą...dodam że potrafimy się i po 3 miesiące nie widzieć, więc nie zna naszych zwyczajów, itp. Może przesadzam, ale i mąż czuje spinkę szczególnie, jak jest też ten starszy brat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
Jest całe mnóstwo dziwnych sytuacji...przykre to, bo to najbliższa rodzina, a przecież nie będziemy się często widywać z nimi, skoro jest tylko stres :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotleka
hej hej ;) i sama nie wiem jak na wszystko reagować, żeby nie było obrazy majestatu...w rozmowy o dzieciach to już zupełnie nie wchodzę, bo i tak będzie przekonywanie o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi...wiecie o co chodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
no podpowiedzcie coś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas jest to samo :O tez taka glupia rywalizacja. My tez sporadycznie się spotykamy bo i po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas to samo. Najstarszy brat ma syna (długo wyczekiwany), średni dwóch a my córkę. A i jest jeszcze bezdzietna najstarsza córka stara panna. Oni mieszkają przez płot, my się niedawno wyprowadziliśmy (chwała Bogu). Najlepszy jest najstarszy wnuk, czego nie mogą przeżyć rodzice wyczekiwanego syna bo myślą, że skoro dla nich ich dziecko jest ósmym cudem to dla każdego powinno być. Ogólnie wprowadzają straszną rywalizację na zabawki (jeden ma rower to ich ma lepszy, drugi ma traktorek to ich musi mieć droższy). I tak jak mówisz - strasznie to męczące na spotkaniach. Z tym, że u nas taką atmosferę wprowadzają tylko rodzice jedynaka, rodzice dwójki są spoko. Niby w oczy że nic się nie stało ale potem obgadują za plecami (skoro do mnie na kogoś gadają to na mnie zapewne też). Znów dla babci i dziadka liczy się tylko najstarszy wnuk - ideał po prostu, to też wprowadza jednak jakiś kwas bo jemu uchodzi coś na sucho, a inni za to samo mają karę. My na szczęście jesteśmy jakby trochę z boku bo mamy dziewczynkę i tak nie mieszkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
No to widzę, że nie jestem odosobniona :O U nas największe zamieszanie aktualnie wprowadza żona najstarszego brata...Ja nawet lubię braci męża, choć młodszy też ma momentami mocne ciśnienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
chcielibyśmy żeby nasz syn miał kontakt z kuzynami, no ale nie za wszelką cenę :O fajnie by było usiąść przy kawce od tak, bez opowieści o dzieciach i o tym, że nasz to coś tam, może i czasem są to uwagi z troski, ale jak jest tego masa, to po prostu robi się, to nie do zniesienia... u nas właśnie nikt nie jest jakoś mocno nastawiony na zabawki...teściowa też zawsze wszystko po równo...żyjemy wszyscy na podobnym poziomie...więc sama nie wiem o co chodzi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja też ogólnie ich lubię ale ci z jedynakiem to przesadzają - nie mogą znieść tego, że to nie ich dziecko jest ulubieńcem dziadków (którzy swoją drogą też mają na punkcie wnusia niezłego hopla) i w ogóle, że ich dziecko nie jest number one w rodzinie no ale sorry - dla każdego są najwazniejsze jego własne dzieci, dzieci brata można lubić ale własne jest numerem jeden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
no to już chore zarzucają wam że nie wychwalacie ciagle ich dziecko, itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas dziadkowie niestety faworyzują najstarszego wnuka - jak nasza mała go ugryzła to miesiącami przeżywali - ale że nie było to bez powodu (popychał ją) to już przemilczeli. Ja o dzieci się kłócić nie mam zamiaru ale w takich sytuacjach zwracam uwagę, że on też nie jest bez winy bo ja nie usprawiedliwiam takiego zachowania córki, dostaje za to karę a on święta krowa chociaż te maluchy mu wiecznie przeszkadzają - dziadków i ciocię tylko dla siebie by chciał mieć. Z tym, że to nie rodzice go utwierdzają w przekonaniu, że jest wyjątkowy a dziadkowie z ciocią. Materialnie my też jesteśmy na takim samym poziomie ale tam chodzi o to, żeby jedynak miał wszystko lepsze niż ta dwójka - żeby tamci mu zazdrościli. Ogólnie to naprawdę spoko ludzie ale pojedynczo i bez tematu dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
fakt że każde dziecko jest inaczej wychowywane...córka najstarszego brata jest skrajnym wcześniakiem, więc siłą rzeczy dość długo była pod kloszem, ale teraz ma 8 lat i już z grubsza ok, chodzi do normalnej szkoły...z kolei syn młodszego brata jest wychowywane w klimacie róbta co chceta, więc żelki, bajki, hulaj dusza całe dnie, jak nie w przedszkolu... a my chcemy syna wychowywać z zasadami, ale tez bez wielkiego ciśnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie zarzucają nam ale jak ich syn coś zrobi to ma być ogólny aplauz, no wiecie o co chodzi. A ja sama mam dziecko i jej wyczyny nie robią na mnie wrażenia (nie chce jej uczyć, że każdy ma zwracać na nią uwagę i że ona ma być w centrum) więc jego też się nie będę zachwycać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
no rozumiem...nam tez daleko do opowieści przy stole świątecznym o wyczynach syna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas najmłodsza trójka jest rok po roku więc jeszcze teściowa porównuje wzrost, umiejętności itp., np. moja córka dogania wzrostem rok starszego kuzyna a mówi już ładniej niż on. Albo że najstarszy jeszcze wstaje 3 razy w nocy a młodsza dwójka już przesypia noce - takie gadanie też wytrąca z równowagi, zwłaszcza matkę jedynaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w rodzinie nie było tak wyraźnego faworyzowania a jak którejś babci się przytrafiło to zaraz wujek albo dziadek strzelił taką ripostę że się babciom odechciewało :D. Ważną rolę odgrywali też rodzice samych dzieci i kiedy to jedna z babć zaczęła wychwalać moją kuzynkę (trochę przesadzając) to ciocia (Mama mojej kuzynki) odrazu reagowała i dodawała swoje typu "a tam, wcale nie jest tak kolorowo choć dziś wyjątkowo ładnie się zachowuje " albo " ja tam widzę że wszystkie nasze dziewczynki mają ładne pismo i są zdolne " - Po takich słowach nikomu nie przyszło już do głowy wychwalać konkretną osobę . Wydaje mi się autorko że słysząc jakieś wyraźne komplementy wobec swojego dziecka (wyczuwając wywyższanie) reaguj w podobny sposób jak w mojej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
oj to porównywanie jest masakryczne :O. no ok to normalne, że czasem się coś powie, ale ja tego unikam jak ognia...mój akurat jest z niższych dzieci, to też ile się na nasłuchałam...matko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
tzn. aż tak to raczej nikt nie wychwala, bardzo rzadko..raczej są to przytyki, jak w rywalizacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie przeważnie słucham pochwał i staram się je mitygować ale my mamy córeczkę więc ona też się inaczej rozwija. To żadna moja zasługa ani tamtych mam wina, że moje dziecko mówi dużo a ich mało albo że dogania je wzrostem. A potem taka mama się nasłucha i daje dziecku syrop na wzrost żeby kuzynów dogoniło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotleka
np. najstarsza bratowa potrafi dobitnie i wielokrotni mówi, jak to syn jej siostry jest prawie równy z moim, choć młodszy, no ok mozna rzucić, bo to prawda, ale to już jest podłość, jak się kilka razy to mówi...:O....oj ja też bym mogła sporo powypominać, powychwalać, bo mój z kolei wcześnie i dobrze zaczął mówić...tylko kurczę ja nie z tych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie posługiwanie się dziećmi to czysta gra dorosłych. Moja babcia nie lubiła swojej synowej więc i dzieciaki (wnuki) musiały to odczuć choć bogu ducha winne. Czasem dorośli dowartościowują się jakimś dzieckiem które sobie wybiorą intuicyjnie i będą je faworyzować a przemilczać mnniej chwalebne cechy. Wszystko to cicha gra dorosłych . Wstyd że w to wmanipulowane są nasze dzieci bo jednak pewne komentarze pozostają na wiele lat a poczucie niesprawiedliwości na jeszcze dłużej. Mój kuzyn pamięta do dziś (ma 30 lat) jak babcia jemu jedynemu pod choinkę dała dużo skromniejszy prezent niż reszcie (babcia go nie lubiła bo nie lubiła jego matki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
oj powiem ci że z mową, to często spora zasługa rodziców, jak się np. dużo czyta, to inaczej się ta mowa rozwija ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
A właśnie masz rację...ciągle zapominałam tego napisać...że to mogą być jakieś ukryte pretensje braci męża, z dzieciństwa, do teściowej, do siebie nawzajem... Zgadzam się, że to jest wyjątkowo perfidna gra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie moim zdaniem takie ślepe wychwalanie najstarszego wnuka robi mu wręcz krzywdę - chłopak ma zaraz siedem lat a potrafi jeszcze wymuszać płaczem. Moja dwulatka już dostaje ode mnie za to karę a on - to co chce :) Oczywiście od dziadków, z rodzicami tych numerów nie stosuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
Bez dwóch zdań, że chwalić trzeba umieć...heh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
albo sytuacja że wpycha się mojemu szklankę z sokiem, bo my mu dajmy wodę, no krzywda! :O...i choćby było milion kampanii, nawet pediatra nam mówiła, żeby wodę dawać, wszędzie się to promuje i jakoś nikt normalny się nie sprzeciwia ;)...ale nie co my robimy, wodę dziecku, szok! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja cora ma 8 lat, syn szwagierki 5. Za każdym razem, gdy tam jedziemy, to jest wymuszanie na mojej corce zabawy z kuzynem, choć moja nie bardzo go lubi (jest rozpieszczony, wszystko psuje, zabiera, placze o wszystko, jeśli nie jest po jego myśli). Maly biega za nia, wymusza, corka mu ustepuje bo już tez uwierzyla, ze Olo jest malutki i nie rozumie (tak go wszyscy usprawiedliwiają)i wtedy pieja z zachwytu : jak oni się ladnie bawia. oczywiście teksty o jedzeniu tez sa on/ona zjadł/a a Ty nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
rany, 5 latek malutki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotelka
Wiecie bo to też bywa po prostu duża rozbieżność w wychowaniu, już to pisałam wyżej...kiedyś znaczna większość była tak samo wychowywana... i nie było tylu problemów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj u nas to samo. OC. ...IP. ..iec można! !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×