Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam duzy problem z krzykiem dziecka

Polecane posty

Gość gość

Witajcie. Od razu przejde do sedna sprawy. Mam niespełna 1,5 roczne dziecko. Niestety musze przyznac, ze czasem irytuje mnie wlasne dziecko. Np. siedzi w foteliku kiedy czeka na jedzenie i zaczyna wydawac z siebie takie dziwne odglosy jakby piszczenie czy krzyk, albo gdy cos sie jej nie uda np. otworzyc pudelka to rzuca nim i krzyczy, az sie trzesie. Ogolem nie moge zniesc tego krzyku ani go opanowac. Zwracam jej uwage, zeby nie krzyczala, ona nie zawsze reaguje, wiec i ja krzykne "nie krzycz"! wtedy przestaje, a czasem zaczyna niby plakac. Jak do tego dochodzi ze mam akurat migrene to juz pierwszy krzyk z rana potrafi wyprowadzic mnie z rownowagi, chodze wtedy poirytowana caly dzien. Nie mowie, ze tak jest codziennie, ale od czasu do czasu. Kiedy byla malutka bylo wszystko ok. Mieszkam z tesciami, ale wbrew pozorom nie moge liczyc na pomoc, zeby np. tesciowa wziela sama z siebie dziecko np. na 30min i sie nia zajela. Jak wychodze do lazienki, to musze mowic, zeby na nia popatrzyla, bo inaczej dziecko by sobie latalo niepilnowane i robilo co chce. Na razie wyprowadzic sie tez nie mozemy. Nie wiem czy u mnie to sa poczatki jakiejs nerwicy, czy kompletnie nie nadaje sie na matke czy po prostu to jest kwestia odpoczynku albo radzenia sobie ze stresem? Moze to tez swiadomosc, ze niby ktos jest w domu ale nie ma co liczyc na pomoc? Co ja mam robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kompletnie nie nadajesz się na matkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nadajesz się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury. Oczywiście,że się nadajesz. Stres sporo robi,świadomość braku pomocy też. Nie dziwię ci się. Mnie też szybko puszczają nerwy i miałam podobne sytuacje. Raz już kompletnie nie wytrzymałam, huknęłam w taki sposób i tak głośno,że dziecko nawet pisku z siebie nie wydało,było w takim szoku. Nie jestem z tego dumna,kocham moje dzieci (bo mam 2, pisałam o córce jak była mała),ale muszę przyznać,że od tamtej pory troszkę się poprawiło. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesz sie ze masz jakakolwiek pomoc . Czasami mam wrszenie ze te matki co nie mają zadnej pomocy jakos lepiej sobie radza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami mam wrszenie ze te matki co nie mają zadnej pomocy jakos lepiej sobie radza. Masz rację. U sasiadki poza dzieckiem jest: matka,ojciec, babcia i dziadek (rodzice matki dziecka) i dosłownie wszyscy sobie nie radzą,jak wychodzą na dwó to wszyscy czworo zeby dac rade z dzieckiem a pannica ma juz 6 lat. Sama matka kompletnie sobie nie radzi a wokól dziecka skaczą 4 osoby. Natomiast ja mieszkam sama,maz cały dzien w pracy, babci i dziadka brak,pomocy zadnej a w zyciu nie przyszłoby mi do głowy zebym miala biadolić bo dziecko krzyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stres, nerwica...wyprowadzcie się jak najszybciej bo niedługo będzie gorzej...znam to z autopsji niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te co same mieszkaja lepiej sobie radza, bo moga sobie zorganizowac dom pod siebie. Jak sie mieszka z rodzicami/tesciami to juz nie tak latwo. Ty np. pozwolisz dziecku otworzyc szafke, wyjac garki a babcia od razu leci o Boze bo dziecko szafke otworzylo i garki wyjelo, wiec potem dziecko pilnujesz zeby szafek nie otwieralo, bo babci sie to nie podoba. Jak otwiera jakas witryne, to przestawisz rzeczy tak by bylo bezpiecznie a babcia np. sie obrazi ze jej rzeczy przestawiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×