Plamienie, infekcja a ciążą?

Witam serdecznie Przyjmuję tabletki antykoncepcyjne od prawie 4 lat. Obecnie jest to Sylvie 30. Dotąd nie miałam z nimi żadnych problemów. Z racji tego, że mój chłopak jest trochę przewrażliwiony, zabezpieczamy się dodatkowo prezerwatywą i nigdy nie doszło do tego, aby stosunek zakończył się wytryskiem we mnie. Moje problemy zaczęły się przy poprzednim opakowaniu tabletek. Któregoś dnia (około 14 tabletki) zaczęłam plamić, co nie zdarzało się nigdy dotąd, plamienie trwało około dwóch godzin. Zwaliłam to na przemęczenie sesją i przeziębienie. Sytuacja niestety powtórzyła się ponownie w tym miesiącu. Tydzień temu w środku dnia zaczęłam plamić żywą, bardzo czerwoną krwią. Ustąpiło samo po dwóch godzinach. Udałam się do ginekologa, który zbył mnie uznając, że to tylko stres. 3 dni po ostatnim plamieniu zaczęłam odczuwać ogromny dyskomfort w okolicach intymnych, szczypie i piecze mnie przy oddawaniu moczu, myciu, podcieraniu się. Mam zielono-żółte upławy. Jestem obecnie podczas 7 dniowej przerwy i dzisiaj powinnam dostać miesiączkę. Niestety nie dostałam jej. Nie zaobserwowałam u siebie żadnych objawów ciąży, mam jedynie lekko powiększone piersi tak jak zwykle przed krwawieniem. Zaczynam świrować i martwić się, że to ciążą. Dziewczyny, czy to możliwe? Czy może coś poważnego dzieje się w moim organizmie i przez infekcje mam to opóźnienie? Nie zapomniałam żadnej tabletki, nie przyjmuje żadnych lekarstw, żadna z prezerwatyw nie pękła, a okresu jak nie było od początku dnia tak nie ma do teraz. Przez to nie poszłam dzisiaj do ginekologa, ponieważ myślałam, że krwawienie się pojawi. Bardzo się martwię, ponieważ dokładnie tydzień przed tym ostatnim plamieniem, uprawiałam z chłopakiem przez około dwie minuty seks bez prezerwatywy, jednak było daleko do wytrysku no i przecież biorę tabletki. Jakie jest prawdopodobieństwo, że to ciąża? Czy może po prostu świruję?