Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Sufrażystka

Jestem beznadziejną "synową" i dobrze mi z tym.

Polecane posty

Gość Sufrażystka

Jesteśmy razem 9 lat, mama narzeczonego żywiła do mnie nienawiść od pierwszego wejrzenia :) Pierwsze 1,5 roku naszego związku negowała w ogóle jego istnienie- traktowała mnie jak powietrze, nazywała "koleżanką jej syna", chociaż poprzednie dziewczyny akceptowala, ewentualnie odrobinę mnie krytykowała. To jeszcze było do przełknięcia. Po 3 latach nie było możliwości żebyśmy nocowali w 1 pokoju w jej mieszkaniu (mieszkaliśmy razem od pół roku, przy czym siostra narzeczonego mogła spać ze swoim chłopakiem). Nie rozumiem do tej pory z czego to wynikało, od tamtego czasu wpadłam na pomysł, że ilekroć przyjeżdżamy z narzeczonym do jego rodzinnej miejscowości nocujemy w hotelu. Zareagował entuzjastycznie, zwłaszcza biorąc pod uwagę napiety klimat i co tu duzo mowić bałagan panujący w jego domu rodzinnym. Co z tego, że "teściowa" dawała mi świeży ręcznik, skoro w łazience miała taki syf, ze jak mi spadła gumka do włosów to juz nie podniosłam, bo się brzydziłam? Gdyby moj syn wolał płacić za hotel niz nocować w rodzinnym domu, to delikatnie mówiąc zaczęłabym się nad sobą zastanawiać. Kobieta niepracująca, od kilku lat w domu ciągnie zasiłek czy inną rentę+ żeruje na mężu, w dobrym zdrowiu nawet nie ogarnie mieszkania 60m2. Nie mówiąc o rozwoju osobistym (prawka i studiów brak). Po oświadczynach rzuciła do swojego syna tekstem "po co tyle pieniędzy na pierścionek? I tak się rozstaniecie". W naszym mieszkaniu nigdy nie była, ale jak usłyszała, ze metraż większy niz jej, to oczywiście skrytykowała- duze mieszkanie to był mój pomysł. Moznaby wymieniać w nieskończoność... Jestem z natury dość miłą osobą, ale ta kobieta każde moje słowo przekręca w taki sposób, zeby brzmiało, ze ją obrażam, albo się wywyższam. Doszło do tego, ze na uroczystościach rodzinnych praktycznie się nie odzywam, bo się boję co znowu na mnie wymyśli. Oczywiście nieodzywanie się= wywyższanie się, chamstwo. Ma ktos podobnie? Pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×