Bez biustonosza

Latem zakładam tylko do pracy i gdy muszę. Bez bardzo przyjemne się chodzi. Miejsca gdzie można się opalać i pływać nago też bardzo lubię. Może przez to tak niechętnie chodzę w staniku. Mnie on uwiera i przeszkadza.

Ja od urlopu też

mój facet tak określił mój biust - na tyle duży że atrakcyjnie sterczy, kołysze się i podskakuje, a jeszcze na tyle mały że dobrze prezentuje się bez biustonosza. Na tej podstawie wydał mi zakaz noszenia poza pracą. Do tego stopnia, że jak z pracy wychodzę mam zdjąć. Klienci nie widzą ale współpracownicy tak. Najpierw krępowały mnie ich znaczące miny i spojerzenia, ale z czasem to polubiłam. W końcu kilka minut potem na ulicy i w komunikacji będzie to samo. Nawet jak zimno musi być bez, nawet grubszy sweterek ma być na tyle miękki żeby widać było zarys kołyszącego się biustu i też trochę uwidocznić sutki prężące się od czasu do czasu.