Chrzciny i zaproszenie tylko do kościoła

gość dziś Zrobię tak jak tu niektórzy napisali. Powiem ze mamy chrzest dziecka i ze będzie nam miło jak będą. A robimy skromny obiad tylko dla rodziców dziadków i chrzestnych ze względu na to ze na większą imprezę nas nie stać (A z reszta nie stać... moglibyśmy zrobić imprezę na 50 osób ale po co). Myślę ze zrozumią. A powiem ze innym razem zaproszę ich na obiad do siebie i sobie pogadamy itd... xxxx To najgorsze co możesz zrobić żeby było chrzestnej przykro. Robimy obiad, ale Ciebie nie zapraszamy, zaprosimy Cie kiedy indziej. Nawet jak jej to pięknie wytłumaczysz to głupio wyjdzie. Pod kościołem wszyscy się spotkacie i powiesz chrzestnej, że teraz my się udajemy na obiadek a Tobie do widzenia.

Autorko piszesz,ze oni nie sa z Twojej miejscowości. Jak sobie wyobrażasz ten chrzest ? Zakładasz, ze specjalnie przyjadą a Ty nawet nie poczęstujesz ich kawa ? Niewypada

Moim zdaniem najlepiej zaprosić chrzestna z mężem. Dla dorosłych dzieci nie będzie to żadna atrakcja, o osobach towarzyszących juz nie wspominam. troche głupio to wyjdzie, kiedy wy zwiniecie sie do lokalu, a oni zostana pod kościołem.

Myślę ze sa na tyle wyrozumiali ze zrozumią i te sytuacje... chociaż nie wiem, jeszcze to obgadam ze znajomymi. A koleżanki mam takie które się onteresuuja mną i dzieckiem, same pytają o to kiedy chrzest. Także spokojna głowa. W moje koleżanki i przyjaciółki wątpić nie można;) autorkA

Kto zaprasza koleżanki z pracy na chrzest do kościoła??? Skoro dana osoba nie jest na tyle bliska, żeby zapraszać i na przyjęcie, to po co w ogole zapraszać do kościoła? chrzest cudzego dziecka nie jest jakimś pasjonującym wydarzeniem, a sprawia to wrażenie, jakby rodzice liczyli na prezent... bez sensu

Autorce pewnie nie chodzi o prezent, ale wiadomo, że nie wypada przyjść z pustymi rękoma. Przyjada ekstra do miejscowości autorki na chrzest, złożą życzenia, wręcza prezent i będą się musieli żegnać. Nieładnie.

Oczywiście że nie wypada...chrzestna przyniesie pewnie upominek dla dziecka a ty ja odeslesz z kwitkiem. Nie wypada. Będzie żenująca sytuacja. Albo wóz albo przewóz

Dziewczyno zapros chrzestna z mężem i po klopocie. Nie rób z siebie ostatniej dziadowy!

Po co Ci na chrzcie koleżanki to ja już w ogóle nie rozumiem:(

Mozna tylko trzeba to taktownie rozegrac.

tak zdecydowanie nie wypada! Jeśli chrzestna jest Ci rzeczywiście bliska to zaproś ją i męża bez dzieci. Ludzie kiedyś mieli w sobie więcej kultury... teraz brak wielu wyczucia

Absolutnie nie! Albo zapraszasz na obiad albo wcale, skąd w ogóle taki pomysł ci przyszedł do głowy? selekcja gości? Dramat.

tak, selekcja gości, bo nie każdego stać na zapraszanie całych rodzin z osobami towarzyszącymi do restauracji :o ja też tak zrobiłam, że zaprosiłam tylko najbliższych no do providentu nie pójdę sorka

Do osoby powyżej - to zapraszasz tylko najbliższą rodzinę (rodzice, siostra, brat) i to wszystko. Poza tym nikt Ci nie karze robić chrztu w restauracji. Zwykły obiad, kawa i ciasto wystarczą

Jeżeli zapraszamy, to nie wypada zapraszać tylko do kościoła, lepiej sobie darować jeżeli jest inaczej. Przy druku zaproszeń (polecam drukarnię internetową: www.viperprint.pl), np. na uroczystość zawarcia związku małżeńskiego, nie ma problemu bo tam jest wszystko jasne czy ślub czy ślub wraz z przyjęciem, a przy chrzcinach jest chyba tak, że jednak wypada zaprosić na poczęstunek.

Masakra nie wyobrażam sobie tej sytuacji w ogóle zaczynając od tego ze Jak im taktownie przekazać ze tylko do kościoła po czym po mszy nie wypić z nimi chociaż kawy i zostawić ich pod kościołem. No mi by byl głupio to taki rażący nietakt że ja nawet nie wiem jak można taką opcję brać pod uwagę

Jeżeli chodzi tylko o dwie osoby to spookojnie zaproś na ten poczęstunek, to nie będą duże koszta. Nie zapraszaj już dzieci tej cioci, nawet do kościoła.

Moim zdaniem wypada zaprosić po chrzcie chociaż na tą przysłowiową kawę..... zwłaszcza jak ludzie są z poza miejscowosci.... Ja robiłam taki skromny obiad w restauracji http://www.dzikiewino.com.pl/ na koniec była szarlotka z lodami i do domu.

Ludzie. Co innego ślub,co innego chrzest naszego dziecka. Na ślub można prosić naszych chrzestnych, ale na chrzest czy komunię naszych dzieci to owszem zaprasza się chrzestnych ale dziecka a nie naszych. I fakt, zaprasza sie tylko tych ktorych przewiduje sie na obiedzie w domu/lokalu. Złote rady typu, nie stać cie to nie rób w lokalu tylko zaproś do domu na ciasto można sobie schować w kieszeń, gdy nawet liczba najbliższych jest zbyt duża by zmieścić ich w domu. Czasen nie na wyjścia i musi to być lokal. U mnie tak wychodzi, my, nasze dzieci, nasi rodzice, nasze rodzeństwo z mężami, żonami i dziećmi, w tym już chrzestni dziecka, to już 19 osób, a nie kazdy z naszego rodzenstwa ma dzieci, jedno z rodzicow nie zyje. Sory, pomimo, ze moj mąż ma bliski kontakt ze swoją chrzestná to nie widzimy związku aby zapraszać ją na chrzest naszego dziecka. No i ta liczba 19 os.pojawi się w kościele i w lokalu, bo sory ale takiej liczby w domu nie usadzę nawet przy tzw cieście czy stole szwedzkim, dodatkowych kanap czy krzeseł tez nie mam gdzie wstawic. Kolezanki na chrzcie? Bo się pytają? To ze wykazują zainteresowanie to nie znaczy, ze chcą być na chrzcie... Owszem, można mimochoden rzucić że chrzest jest tego i tego dnia, ale bez specjalnych zaproszeń. A poza tym są typy ludzi myślących inaczej i może im się wydać że razem z wami prosto z kosciola wrócą do was do domu, bo w zyciu im do głowy nie wpadnie, ze robicie cos w lokalu dla okreslonej liczby osob.

skoro chrzesna jest ci bliska to dlaczego nie zapraszasz jej do restauracji? bo piszesz , że bedziesz musiała jej dzieci itp zaprosic nie nie bedziesz musiała ale w dobrym tonie jest jezeli osoby zaproszone do koscioła pójda do restauracji (to inna sytuacja niz slub gdzie wesele jest organizowane czesto cała noc lub innego typu uroczystosc) chrzciny i wesela rządzą sie innymi prawami moim zdaniem nie wypada zapraszac tylko do koscioła na chrzciny

My poinformowaliśmy o chrzcie wszystkich, natomiast zaznaczyliśmy że po chrzcinach zapraszamy do siebie tylko chrzestnych z partnerami. Nie mieliśmy kasy żeby bawić się w wielkie przyjęcia, tym bardziej że nie jesteśmy jakoś bardzo religijni. Oczywiście część ludzi się poobrażała, część się cieszyła. A co ciekawe ci najbardziej religijni nawet w kościele się nie stawili, bo jak nie ma imprezy to i po co :P