Blond włosy na slipach mojego narzeczonego.

Słuchajcie, jakiś czas temu nie było międu nami najlepiej. Ciągle kłótnie, jazdy zazdrości z mojej strony ( uzasadnione), oddalilismy się od siebie. Miesiąc temu mój facet wrócił z pracy pod wpływem alkoholu, zjadł, wziął prysznic i położył się spać. Korzystając z łazienki zobaczyłam jego slipy wiszące na wieszaku na drzwiach całe ospermione z których wisiały dwa blond włosy ( ja jestem brunetka). On oczywiście twierdzi ze mnie nie zdradził, ze zwariowalam itd. W dodatku chował swoją komórkę przede mną co tez mi dało do myślenia. Od tego czasu jest między nami ok ale tamta sprawa nie daje mi spokoju. Chciałabym się dowiedzieć czy mnie zdradził bo jeśli tak to z nami definitywny koniec i ślubu nie będzie. Tylko pytanie jak się dowiedzieć prawdy skoro nie mogę liczyć na jego prawdomówność. Poddać go badaniu na pornografie. Ślub to decyzja na całe życie i nie chce się wiazac z kimś kto nie potrafi dochować wierności. Podsuniecie jakiś pomysł?

jak wygląda badanie na pornografie ? :D btw, 0/10, słabe to prowo

Samo to, ze mu NIE UFASZ, to powód do nie brania ślubu. Piszesz, że byłaś zazdrosna i miałaś ku temu powody, jakie? Podrywał inne? Dalej ukrywa telefon? Nie wyszłabym za mąż, za faceta, któremu nie ufam.

0/10, zgadzam się

16:56 Kontaktował się ze swoją była za moimi plecami, umawial się z kobieta z banku w którym chciał wziąć kredyt - oto powody mego braku zaufania. Nie wiedzialabym o tym gdybym nie zajrzala do jego maila. Wyobraz sobie ze nawet jak mu pokazalam dowody to się wypieral, ze niby się umawial z babka z banku ale nawet jeśliby się zgodziła to i tak by się nie spotkał, itd. Ze chciał w ten sposób udowodnić sobie ze wciąż jest atrakcyjny dla innych. Głupie tłumaczenie. Plakal, kleczal przede mną i zarzekał sie ze więcej tego nie zrobi. Twierdził ze nawet podczas konfrontacji z dowodami wszystkiego się wypieral bo bal się ze go zostawię. Tak samo było z p****lach w jego komórce. Potrzebowalam szybkiego dostępu do netu, a mi padła komórka. Wzięłam od niego i po wejściu w net nagle wyskoczył komunikat ze sa wirusy. Wziął komórkę i zdenerwowany zaczął wypieral mi ze to moja wina bo weszlam na stone z rozkladami jazdy pkp. Odebralam mu komórkę, weszlam w historię przeglądania a tam same strony pornograficzne. Wyobraź sobie ze siedział przy mnie i wmawial mi ze to ja na nie weszlam nieumiejetnie wchodząc na stronę pkp:/ W końcu się przyznał i obiecał ze już nie będzie, ale i tak mu nie wierzę. Nie ufam mu po prostu bo na każdym kroku kłamie. A i tak w końcu się przyznaje, ale ile się ja przy tym nadenerwuje to moje..

Nie wychodz za niego, to jakiś pomyleniec