Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

konflikty z nauczycielami i nauczycielkami

Polecane posty

Gość gość

Interesuje mnie jak postepujecie w razie konfliktu z nauczycielem o oceny, zachowanie dzieci w szkole lub zachowanie nauczyciela do dzieci. Jak postepujecie gdy program nauczania nie zostaje zrealizowany (choroby, brak zastepstw) a wymagania pozostaja takie same - wynikiem sa slabe oceny i braki w opanowaniu materialu. Jak kontrolujecie prace nauczycieli waszych dzieci i jak dochodzicie waszych praw w razie nieprzestrzegania ich przez szkole ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIJAK. Jak jesteś taka mądra to idź ucz za nauczycieli. Zobaczymy czy zrealizujesz program skoro połowa lekcji idzie na upominanie takich cudeniek jak twoje latorośle i im podobne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Urszula
Jeżeli chodzi o oceny nie dyskutuję o nich z nauczycielem, nauczyciel ma własne kryterium oceniania, ważne, aby moje dziecko temat rozumiało i było w miarę przygotowane. Zachowanie dziecka w szkole - wysłuchuję uwagi, rozmawiam z dzieckiem, ew. również z innymi osobami zamieszanymi w tę sytuację i staram się być obiektywna. Przede wszystkim rozmawiam z dzieckiem, tłumaczę, wymagam od niego przeprosin osoby, którą uraził. Nigdy nie robię afery z tytułu"tamten zaczął", "nauczycielka niesprawiedliwie oceniła". W życiu dziecka wiele będzie takich sytuacji, w których będą niedocenione jego starania, zostanie niesłusznie pomówiony, przypisane mu będą czyny, których się nie dopuścił. I z tym będzie musiał się zmagać, z tym żyć. Swoje dzieci uczę rzetelności, obowiązkowości i szacunku do bliźniego. Uczę ich korzystania ze słów - przepraszam, przykro mi, chcę naprawić swój błąd. Choroba nauczyciela to strata dla ucznia, zastępstwa są tylko opieką nad dziećmi w czasie, kiedy obowiązkowo muszą być w szkole. W szkole moich dzieci takich sytuacji nie było, ale można zawsze zgłosić to dyrektorowi szkoły, aby załatwił dodatkowe godziny nauki. Ja miałam inny problem, mój syn uczeń 2 klasy gimnazjum przez ponad 3 miesiące nie chodził na zajęcia szkolne, najpierw 6 tygodniowy pobyt w szpitalu, później okres rehabilitacji, wszystko ponad 100 km od miejsca zamieszkania. Pomijając okres kiedy syn był w szpitalu, okres rehabilitacji nauczyciele potraktowali dosłownie, rehabilitujesz ciało, ale mózg też musi pracować. Do szkoły wrócił po feriach świątecznych i zaliczył semestr. Owszem, noty nieco słabsze, ale był szczęśliwy, że udało mu się nawet ze swojego ulubionego przedmiotu 6 dostać na okres, a taryfy ulgowej nie było. Większość nauczycieli i uczniów było z nim w internetowym kontakcie, dzielili się wiadomościami szkolnymi, przesyłali materiały, tematy, udzielali odpowiedzi na to, czego nie rozumiał. Myślę, że grono pedagogiczne chętnie pomaga komuś, kto tej pomocy oczekuje. Roszczenia nie są mile widziane, bo trudno mieć pretensje do pedagoga, który nagle zachoruje, a szkoła z dnia na dzień nie jest w stanie zorganizować zastępstwa. Trochę wyrozumiałości, trochę szacunku dla pedagogów i szkoły i trochę zdrowej refleksji dla naszych dokonań wychowawczych, a nasze dzieci na tym skorzystają. Podpiszę się pod tym: Urszula, tylko sprzątaczka w dużej firmie, szczęśliwa żona i matka 3 dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:55 gdybym mogła dałabym ci lajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam dokładnie takie samo zdanie jak Urszula. a co do zachowania dzieci to dzieci mogą inaczej zachowywać się w domu a inaczej w szkole -mój syn w szkole aniołek ale w domu diabołek a u niektórych wprost przeciwnie - w domu aniołek a w szkole diabołek i taka matka póżniej nie chce uwierzyć że jej dziecko może się żle zachowywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Interesuje mnie raczej reakcja na sytuacje w rodzaju : matematyka, rok przed matura, zapowiedziany sprawdzian, nauczycielka mowi wyraznie calej klasie : tego i tego nie musicie wiedziec, a potem na klasowce dwa z czterech zadan dotycza tego wlasnie materialu. Komentarz nauczycielki : "nic mi nie udowodnicie". Albo : po czteromiesiecznej nieobecnosci nauczyciela angielskiego i takich wlasnie zastepstwach "dla zabicia czasu" przychodzi nowy nauczyciel, orientuje sie w brakach - i stawia oceny niedostateczne. Polowa klasy jest z angielskiego zagrozona - a szkola doradza wziasc platne korepetycje, dyrektor arogancko oswiadcza, ze kto nie umie, to nie przejdzie do astepnej klasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pozostaje nic innego jak wziąć sie do nauki, roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
uczen zdrowo rozwijający się bez zadncyh ulomnosci powinien bez wiekzych prpoblemow nawet sam w domu nadorbic material, który nie dokonca został w szkole opracowany i uważam, ze scislejsze przylozenie się do nadrobienia brakow nie zaszkodzi zadnemu dziecku prawidłowo rozwijającemu się. Tym bardziej jeśli mowa o szkole podstawoej gdy material jest opracowywany w PODSTAWIE , z tym przeciętnie inteligetny małolat wręcz nie ma prawa miec problemów. A ze lenistwo i więcej czasu czasami to zajmuje i stąd bunt i opor malolata ? no coz.. norma . Ja jestem w dużej mierze cieta na nauczycieli, bo uważam, ze w tych czasach do skzly zatrudniają nawet matolow, ale również jestem wymagajaca do dziecka w sprawie edukacji. Z czym ma braki i zaleglosci z materialem to powinien te braki wiedzy w domu nadrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie nawet nie chcę zagłębiać w temat bo juz mi ciśnienie skacze,w szkole mojego dziecka -gimnazjum ,wszystko zamiatane jest pod dywan,coś jak w policji -byle były wyniki ,a że po drodze kogoś zdepczesz ? a kogo to interesi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego uczen ma nadrabiac cos,co nie zostalo zrealizowane w szkole, za co nauczyciel otrzymal juz zaplate z naszych podatkow pomimo tego, ze byl nieobecny. To tak samo jakbym zaplacila za usluge u fryzjera i otrzymala do reki nozyczki i suszarke z powiedzeniem : "przecietnie inteligentna kobieta jest w stanie zrobic to sama, a za zaplacenie pelnej ceny uslugi bardzo pani dziekuje."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
16:54 - jelsi opieramby się na przykładzie fryzjera nawiązując do skzoly to i ja do tego się ustosunkuje. Jeśli fryzjer zacznie swoja prace na twoich włosach, ale koniec jest taki a nie inny, lub poprstu w polowie przerwie swoją prace nie dokanczajac co miał do roboty, to ty sama w domu starasz się ulozyc tak wlosy ,aby chociaż to jakos wyglądalo, a nie zostawiasz tak samo siebie bez kiwniecia palcem tak? a no tak. To sao z uczniem. Jeśli natrafi na takiego lenia patentowego nauczyciela, który baaardzo marnie i kiepsko program opracowuje, do tego nie dokańcza omówienia programu, to ja uważam, ze nie ma sensu rece zalamywa,c tylko trzeba samemu brac się do robotyi nadrobić nieopracowany material, aby ten budlec wiedzy miał start jak i koniec. Nie jestem zwolennikiem zostwiania luk z programem. Marny obikok w postaci nauczyciela pozal się poza zle wykonuje sowją prace, no cooz... jak z włosami, wszystko robimy aby jako tako dokonczyc nawet własnoręcznie jego prace ,żeby to jakos wyglądalo , miało rece nogi, miało początek, miało koniec. Ja jestem krytyczna w stosunku do obecnych oracownikow szkoły, bo niektórych nawet nie można nazwac nauczycielami, ale nie będę zakłamywać, ze pozwalałabym dziekcu mieć takie zaleglosci. No niee. Dziecko powinno w domu uzupelnic braki wiedzy i przestudiować material jaki powinien mieć oparcowany w glowie, bo to odbije się na nast. gezaminach, sprawdzaanch i jego wiedzy . Cząstkowa wiedza nic ci nie pomoze calosciowa nawet własnym wysilkie dużo pomoze. Umiesz liczyc? licz na siebie . I to przekazuje swojej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście nie miałam jeszcze takich konfliktów, tzn problemy z nauką i zachowaniem syna owszem są ale nie wynikają z błędów nauczycieli, próbowałam nawet poradzić się u terapeuty znalezionego za pośrednictwem szukamterapeuty.pl , wnioski są takie że to my musimy nad sobą pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam mieszane uczucia. Mój syn chodzi do gimnazjum. Jego nauczycielka angielskiego ciągle na zwolnieniach lekarskich. Materiał w plecy. Ale w czasie choroby korepetycje odbywają się normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojego siostrzeńca nauczyciela z angielskiego nie było prawie cały semestr. I nikogo to nie interesowało. Ciekawa jestem czy dyrektor podszedł by tak samo do tego, gdyby przez pół roku nie było pani, która oblicza płace :D Są przedmioty, które można nadrobić samemu jak biologia czy geografia. Trudno jednak samemu nadrobić fizykę czy angielski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przewaznie to nauczyciele sa ok a matki sa przewrazliwone na punkcie swoich pociech. Mam dzieci w szk podst i widze nietore to az się noz w kieszeni otwiera. Jedna taka jak jej syn który caly czas jest niegrzeczny bije inne dzieci, dokucza itd. ( paru rodzicow przepisalo dzieci do innej klasy przez niego) jego matka powiedziała, ze on jest jeszcze maly i dlatego tak się zachowuje. :O Maly gnoj miał wtedy 6 lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:36 angielski jest tak trudno nadrobić? taki prosty język? skonczyłam anglistykę i uważam, że ten kierunek był za łatwy, jakbym wiedziała że tak bedzie, wybrałabym co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dzieci przedszkolne ale nie zamierzam ingerowac w szkole ( syn w tym roku pojdzie do 1 klasy). Wychodze z bardzo staromodnego zalozenia, ze nauczyciel zawsze ma racje i moje dzieci maja go sluchac, tak jak nas w domu. Za wszelkie uwagi np na temat zachowania beda kary w domu za nieszanowanie nauczyciela i innych dzieci. Moja chrzestna z byle pierdoła latala do szkoly, wiecznie pretensje do nauczycieli.Corka slabo sie uczyla, pozniej zaczela manipulowac matka/W efekcie nikt Jej nie lubil, ostatecznie z matka jest skłocona i nie odzywa si e od roku( ledwo mature zdala)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×