Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

szczyty lenistwa i pasożytnictwa

Polecane posty

Gość gość
Siostra męża - ma swój dom oddalony jakieś 200m od domu tesciow. Jej mąż nie odzywa się z tesciami - ona z racji tego ze zajmuje się pół rocznym dzieckiem siedzi w domu - mąż pracuje. Ona na obiadki do teściów - ba na wynos dla męża zabiera nawet ugotowane ziemniaki. Nie kupi dziecku słoiczków z deserkiem bo za drogie - kupuje teściowa. Potrafi zadzwonić do mamusi i powiedzieć że skończyły się pampersy i żeby jej przynieść rzecz jasna nawet nie proponuje ze odda. Pożycza samochód od Teścia wyjeździ sporo paliwa i nie zatankuje samochodu przy oddawaniu go tesciom. Śpi do 11 - w tym czasie tesciowa jej prasuje ubrania. Meksyk jak tesciom na głowę weszła. A taka cicha spokojna ale płacze ciągle ze pieniędzy nie ma. Ehhhh książkę by można napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie jestem ani leniem ani pasozytem. jestem natomiast ksiezniczka. Konkretnie mojego faceta. Oboje pracujemy w dobryxh zawodach i wracamy o tej samej porze. On odrazu z psem na spacer a ja do wanny. Potem on myje naczynia i sprzata a ja ogladam tv. Wieczorem robi kolacje a ja mu czasem pomagam, posmiejemy sie, wyjdziemy do knajpy. I co moj ksiaze na to? Ze uwielbia we mnie to ze sie wysoko cenie i nie jestwm garkotlukiem. Tylko jego ksiezniczka. Tak mowi no a ja nie sprzeciwiam sie gdyz glosno mowie kazdemu ze czasy prlowskich niewolnic juz sie skonczyl. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 23:21 - braw o Ty! :) Kto powiedział, że to kobieta musi ogarniać dom skoro równie dobrze może robić to mężczyzna. Ale jak widać taka postawa jest solą w oku wielu dziewczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brawo ja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja słucham o takim przypadku od sąsiadki. Tzn. jakoś przypadkiem wyszło w rozmowie do jakiego stopnia wspomaga dziecko. Córeczka żyje ze swoim facetem, oboje po 20 już i wieczni studenci, pracują tylko dorywczo bo "wybierają pracę która ich satysfakcjonuje", mama dała mieszkanie, mama opłaca remonty, kupi samochód, mama daje na rachunki, zafunduje dziecku kursy i szkolenia bo dziecko chce się rozwijać... córeczka do tego ma dziecko które i tak rodzicom, zaangażowanym w protesty i inną działalność społeczną tudzież kulturalną, ciężko wychowywać, nieraz ląduje u babci, a utrzymywane z alimentów od tatusia. A wszystko bo sąsiadka ma wyrzuty sumienia że nie zapewniła dziecku pełnej rodziny, i nie dała dobrych wzorców. Czuje się odpowiedzialna i córka na tym jej poczuciu odpowiedzialności jedzie. Druga sąsiadka, młoda z kolei, mąż, dwoje dzieci. Odkąd zaszła w ciążę z pierwszym, do pracy ruszyła się raz, kiedy planowała drugą ciążę, po to żeby z umową w garści od razu pójść na L4. Jak ktoś wspomniany wyżej, cierpi na migreny, przez co nieraz do południa sypia (żeby się badała czy leczyła chociaż, ale nie), z kąpielą dzieci czeka na męża "bo on taki dobry tatuś i one tak czekają", co z tego że jest po 22:00 a kochany tatuś wraca po 10 godz. pracy fizycznej bo księżniczka musiała wypocząć. Jedyne co robi, to pranie, nie sprząta, nie gotuje, jej mąż po powrocie z pracy szykuje jedzenie dla siebie na wieczór i dla wszystkich na drugi dzień, jej repertuar ogranicza się do frytek i kotletów z piersi kurczaka (ale dzieci tak to lubią). Starszego do przedszkola nie wyśle bo żadne nie spełniało jej wygórowanych wymagań, bo tu panie nie dopilnują zapięcia kurteczki a tu nie zauważyły katarku, ale żeby chociaż z tymi dziećmi miała jakieś zabawy edukacyjne, gry, czegokolwiek uczyła- gdzie tam. A dzieci naprawdę świetne i pojętne... Do szkoły nie pójdzie, próbowała ale to nie dla niej, ma co dzień tysiące pomysłów na biznes i karierę, ale jakoś i chęci, i zdolności brak. No ale mąż zarabia, zakochany w dzieciach. Hobby panienki to zakupy, zakupy i jeszcze raz zakupy, tyle jej trzeba przyznać że pakuje dużo więcej w dzieci niż w siebie. Próbowała zwalać się z dziećmi na kawkę, ale po kilku takich spotkaniach stanowczo to ucięłam, bo sorry, jak ja po pracy pakuję zmywarkę rozmawiając z synkiem, jej dzieci roznoszą mi dom a ona siedzi i z nogą na nodze tą kawkę popija to mnie szlag trafia, a potrafiła tak na parę godzin. Ba, próbowała kiedyś maluchy u mnie zostawić to by sobie w spokoju zrobiła zakupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tfu, tam wyżej córeczka sąsiadki po 30-tce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×