Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pobranie krwi u dziecka

Polecane posty

Gość gość

Moje dziecko czekają badania i będzie trzeba pobrać krew z żyły. Nie ukrywam że bardzo się tym przejmuje, nie wiem jak to będzie wyglądać. Synek na 1,5 roku i jest bardzo żywym dzieckiem, na pewno nie będzie grzecznie siedział i patrzył jak kłuja go w rękę. Martwię się żeby nie wyrywał się i nie zrobił sobie krzywdy. czy wasze dzieci też miały pobierana krew jako malutkie dziecko? Jak to wyglądało u Was? Da się jakoś synka przygotować na to? Może znacie jakieś miejsca gdzie pielęgniarki potrafią pobrać krew od tak małego dziecka? Jesteśmy z Wrocławia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim rozmawiaj z nim już teraz, opowiadaj do czego to służy, że jest potrzebne. Możesz też pobawić się z nim w lekarza i na niby pobrać krew. Nie panikuj przed wszystkim Ty. Ostatnio miałam pobieraną krew i w pokoju była też mama z dzieckiem, które miało około 2lat. Ta matka niepotrzebnie napędzała nerwy "Kochanie, tylko się nie przejmuj, to nic nie boli, nie patrz, na pewno nic nie poczujesz, to nie boli itd". A dziecko spokojnie leżalo. Już pielęgniarka zwróciła uwagę matce, żeby nie panikowała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje 9 miesięczne dziecko miało dziś pobierana krew , zresztą już nie pierwszy raz. Pani pielęgniarka uklula w paluszek i wycisnąć kilka kropel do probowki tak żeby starczyło do badania. Dziecko się nawet nie zorientowało, siedziało spokojnie nawet nie pisnelo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, z paluszka to tak jakby łatwiej. Ale on musi mieć pobraną krew bezpośrednio z żyły, z surowicy czy jakoś tak. Postaram się nie panikować, ale jakoś mam lęk. po porodzie, jeszcze w szpitalu synkowi pielęgniarka pobierała krew z palcow u stóp i bardzo płakał, nie widziałam tego, tylko słyszałam jego płacz, myślałam że to normalne że mały płacze, dopiero potem gdy przebieralam go zauważyłam jakie ma pocięte duże paluszki, aż mu plasterki przykleila. Do tej pory synek na blizny w tych miejscach. Taki uraz mam ze teraz bardzo to przeżywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale krew z palca a z żyły to dwie różne sprawy :-o moja córka miała pobraną krew jak miała 6 miesięcy w szpitalu później w laboratorium średnio 4-5 razy do roku kiedy była malutka to zwłaszcza w szpitalu nie patyczkowały się pielęgniarki i to wspominam niemiło do dziś wyprosiły mnie, córka była czerwona i mokra od płaczu a ja z tego wszystkiego - z nerwów nie potrafiłam podać swojego nr telefonu a nawet wiek pomyliłam o parę lat - później wyszło :-o w laboratorium inaczej u nas to wygląda, mają podejście do dziecka najlepiej jak dziecko się odwróci, ja nie rozmawiam wcześniej z córką o pobraniu krwi bo nie chce jej stresować , mówię w dniu poboru krwi i zawsze obiecuję zabawkę jakąś drobną - i to ją pociesza teraz w zeszłym roku była na krwi z żyły chyba z 8 razy :-o z wiekiem jest lepiej na pewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej idź jeszcze z mężem. My też byliśmy z synem w tym wieku pierwszy raz, szczerze mówiąc pielęgniarka bardziej panikowala. Syn siedział u męża na kolanach, był trzymany w taki sposób żeby nie poruszyć ręką a ja trzymałam dziecku nogi żeby się nie rzucał ;-) Chyba najbardziej nie podobało mu się to ze był "obezwladniony" ;-) niż go bolało uklucie. Płakał no ale to przecież tylko chwila. Jak byliśmy drugi raz na pobraniu to sam ładnie siedział i patrzył jak ma pobierana krew. Aż sama byłam w szoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u nas lżej poszło niż później, jak miał 4 czy 5 lat. W wieku 1,5 to jeszcze siedział jak trusia, igieł w ogóle z niczym nie kojarzył, a bardzo interesowało go laboratorium, taka "chuśtawka" dla probówek (nie wiem jak to się nazywa) i w ogóle wszystko wkoło. Nawet nie zauważył kiedy miał igłę w ręce, ani się nie skrzywił, najgorsze było siedzenie na czczo. Więc może nie będzie źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może nie będzie tak źle, dzięki odpowiedzi. gdzieś nawet ostatnio widziałam taki zabawkowy zestaw małego lekarza, kupię i będziemy się przygotowywać, chyba bardziej ja niż syn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nasz nie musi być naczczo więc chociaż tyle dobrze. igły bardzo dobrze zna, wie że ukłucie boli bo ja w domu szyję maszyną, pod tym względem raczej go nie oszukamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×