Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość melasrela

Zainteresowania ekhm

Polecane posty

Gość melasrela

Gdy ktoś mnie pyta o zainteresowania - zamieram. Szczerze mówiąc nie widzę nic o czym mogłabym opowiedzieć.. Autentycznie czuje jakbym nie posiadała żadnej pasji. Nie mam hobby, nie mam jakiegoś konkretnego, wyszczególnionego zajęcia w którym realizowałabym się.. Czuję się wybrakowana, ostatnio usiadłam z listą i próbowałam wypisać co lubię robić.. Zazdroszczę jak ktoś jest w czymś dobry, jak mocno angażuje się w swoją pasję, wie co mu sprawia przyjemność i robi to. W moim przypadku jest tak że co prawda ciekawi mnie wiele rzeczy z różnych dziedzin, umiem trochę rzeczy robić ale nigdy nie przenosi się to na moje dłuższe autentyczne zaangażowanie, niczego nie kolekcjonuje, nie ćwiczę umiejętności, niczego nie robię hobbystycznie.. no żalll Mogę to przyrównać do osoby która zawsze ze wszystkiego ma 5.0 i nie ma bladego pojęcia w czym naprawdę jest dobra, z kolei ktoś inny może mieć 5.0 tylko z określonej dziedziny, bo jest w tym akurat dobry i ma do tego smykałkę.. Wolałabym być tą drugą osobą ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie do Ciebie i czuję się zwyczajnie głupio, kiedy koleżanka opowiada o psychologii, bo to jej konik, a inna namiętnie szyje, a ja ni tu ni tam, lubię czytać, ale kiedy mówię o tym w odpowiedzi na pytanie o zainteresowania, to często widzę ironiczny uśmiech, interesuje mnie medycyna pod względem spraw kobiecych, ale przecież to nie jakieś hobby i serio, bardzo chciałabym mieć pasję, która pochłonęłaby mnie bez reszty, ale jakoś nie mogę jej znaleźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję wam. Chyba nie umiałabym tak żyć. To po prostu nie byłabym ja. I tak się zastanawiam... Nic was nie interesuje tak, że czujecie podekscytowanie na myśl o danej aktywności, że planujecie co, jak kiedy, realizujecie zainteresowania i poznajecie nowych ludzi??? Nigdy żadnego sportu, opieki nad zwierzęciem, podróży, szydełkowania... Nic?? Nigdy?? Przecież wystarczy rolki sobie kupić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naszła mnie taka refleksja... Może rodzice w was nie zaszczepili pewnych nawyków... Ja swoją główna pasję mam dosłownie znikąd ale pozostałe wiążą się ze sposobem spędzania wolnego czasu, jaki mi rodzice pokazali w dzieciństwie i są wariacjami na ten temat. :D Teraz wpajam wzorce córce i wiem że i ona będzie ciekawa świata i z wyobraźnią, no i oby miała siłę w sobie żeby pasje, gdy je znajdzie, realizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opiekuję się psem, ale nie traktuję tego jako pasję, lubię chodzić po górach,rodzice jak najbardziej inwestowali w mój rozwój, miałam różne aktywności, ale jakoś żadna z nich nie stała się moją pasją i napisałam, że lubię czytać, co dostałam w odpowiedzi od kafeterianek z pasją? "współczuję wam"- i to jest właśnie to, o czym pisałam w moim pierwszym poście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melasrela
22.44 Widzę iż mamy podobnie ;/ Nie jest to miłe uczucie, zwłaszcza gdy żyjemy w społeczeństwie sprzyjającym porównywaniu się do innych, ocenianiu ;/ Ja również miałam zwierzęta i również nie traktuję tego jako pasji, również lubie czytać konkretne książki, ale ostatnio zaniedbałam skupiając się na tym co musiałam bądź powinnam przeczytać.. 01.43 Myślę że masz rację, moich rodziców nigdy nie było w domu a jak bywali to mieli swoje zajęcia, dzieci pozostawały same sobie. Ale jako osoba młoda robiłam wiele rzeczy, szkoła i środowisko rówieśnicze sprzyjały poznawaniu nowych rzeczy. Natomiast w liceum wszystko sie urwało, wpadłam w jakiś wir bezczynności (pomijając zwykłe obowiązki) i trwa to do teraz. To nie jest tak że jesteśmy robotami i nic nas nie pociąga, lecz czy sporadyczne zajęcia, "trochę tu, trochę tam" bez szczególnego zaangażowania, bez pogłębiania tematu można nazwać hobby? Wg mnie nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 01.43 Masz rację. Ja nie mam żadnych zainteresowań, poza tym, że lubię jeździć konno. Kocham te zwierzęta od dziecka, bardzo chciałam jeździć, uczyć się, brać udział w zawodach. Co słyszałam od rodziców? "Głupia jesteś, nie nadajesz się, spadniesz i się zabijesz". Oczywiście nie wyrażali zgody na lekcje, teraz jeżdżę kilka razy w miesiącu, ale nie traktuje tego jako hobby. Od dziecka też lubiłam się uczyć języków obcych, prosiłam żeby rodzice zapisali mnie na jakieś zajęcia dodatkowe z angielskiego (w szkole mialam niemiecki) co słyszałam? "A po co ci to? Pójdziesz trzy razy i się znudzisz". Na szczęście w gimnazjum zaczęliśmy mieć zajęcia z różnych języków to mogłam na nie chodzić i nie prosić nikogo. Po maturze chciałam iść na studia za granicę. Zrezygnowałam, bo słysząc codziennie "ty się w swoim mieście gubisz, a jak chcesz się odnaleźć w takim Londynie? " nie wierzyłam już w ogóle w siebie. Teraz mam 30 lat i dalej w ogóle nie mam wiary w siebie, boję się ryzyka, bo z góry zakładam, że i tak jestem za głupia żeby mi się udało :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja pasja jest malowanie. uwielbiam wziąć szralugi i wyjść w plener... może warto poświęcić więcej czasu na to, co lubicie i wtedy stanie się to Wasza pasja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.25 Matko, konie to takie piękne zwierzęta, to że nadal starasz sie jeździć jest wg mnie sporym wyczynem :) Wydaje się że rodzice skutecznie obniżali Twój potencjał, może oni są z tych co nauka jest najważniejsza a zajęcia, zainteresowania innego szczebla są zwykłymi pier/dołami?? Rodzina mego faceta maluje amatorsko, zarówno teściowa, brat (ma kilka wyróżnień), siostra i nie zapomnę jak kilka lat temu mnie zapytali: masz jakieś osiągnięcia, robisz coś, wygrałaś jakieś zawody?? To ja odpowiedziałam że całe życie mam czerwony pasek na świadectwach, że przez wiele lat otrzymywalam różnego rodzaju stypendia naukowe itp. i co w odpowiedzi? "Ahaa ale co.. to nigdy nie biegałaś, nie malowałaś?"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.46 To ja od koni :) sama nie wiem, Tata był ok, ale On pracował za granicą to praktycznie w ogóle się z Nim nie widziałam. Za to mama skutecznie obniżyła moją samoocenę. Nawet teraz, po latach, nie wierzę w siebie. Mam córkę i nie popełniam tych błędów co moja mama. Mała chce jeździć konno, więc Ją w tym wspieram. Jeśli kiedyś stwierdzi, że to właśnie to co chce w życiu robić. To będę przy Niej. Jeśli wybierze inną drogę, to też będę Ją motywować na każdym kroku. Nie pozwolę żeby była taka jak ja- cicha, spokojna, bez wiary w siebie. To jest okropne, naprawdę :( utrudnia życie w każdej możliwej dziedzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hogataaaa
Mam wrażenie, że Ty te zainteresowania, pasje, chcesz mieć bardziej dla innych niż dla siebie. Zastanów się, tak szczerze sama przed sobą, czy Tobie bez tej wielkiej pasji żyje się źle. Czy czujesz, że czegoś Ci w życiu brakuje? Bo może jest Ci dobrze tak, jak jest, po prostu. I wolisz np. spędzić wieczór z dobrą książką i szklanką herbaty, niż biegać od zajęć salsy po wystawy nowoczesnego malarstwa. Nie ma w tym nic złego. Ludzie są różni, to Tobie ma być dobrze w życiu, z samą sobą. Pasja jest fajna, jeśli naprawdę coś się kocha robić, na siłę nic nie wymyślisz. A zmuszanie się do czegoś tylko po to, żeby być interesującą w oczach innych osób, nie ma sensu. I owszem, czytanie może być pasją. Równie ciekawą jak chodzenie po górach i skoki spadochronowe. Jeśli ktoś tego nie rozumie, porównuje "ciekawość" pasji, to prawdopodobnie leczy tym swoje kompleksy. Olej go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez nie mialam nigdy jednej wielkiej pasji. Jak musialam robic opisy siebie to byl koszmar, bo "lubie po trochu wszystkiego" nie brzmi dobrze. Do tego strasznie przezywalam brak talentu plastycznego czy muzycznego. Ale z wiekiem dojrzalam, zaczelam coraz bardziej akceptowac siebie taka jaka jestem. Zaakceptowalam ten "slomiany zapal" . I w pewnym momencie przestalo mi to przeszkadzac, skupilam sie po prostu na czerpaniu przyjemnosci. Przestalam analizowac czy mam sie czym chwalic. A po jakims czasie takiego wyluzowania, skakania po roznych dziedzinach znalazlam pierwsze prawdziwe hobby. Manicure. Brzmi smiesznie, co nie? Ale uwielbiam to i jestem w tym naprawde niezla a technik jest tyle, ze wciagnelam sie na maksa. Teraz kolejne powazne mi sie kroi, ale zobaczymy ile wytrzymam ;) I co ciekawe, okazalo sie, ze i tak, mimo braku konkretow sa osoby, ktorym moja wiedza "od sasa do lasa" imponowala i wciaz imponuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice byli właśnie tacy jak tej dziewczyny od koni- "po co Ci to", albo "to nie dla Ciebie", "co będziesz z tego miała". Na szczęście rodzina męża natchnęła mnie wiarą w siebie, w swoje możliwości i w sens jakiś poszukiwań, nawet dla samej nauki, doświadczenia czegoś nowego. Nie wiem czy dzisiaj stałabym tam gdzie stoję gdyby nie ich postawa, diametralnie różna od tego co miałam w domu. Nie uważam że koniecznie trzeba mieć pasję, to właściwie jest coś co samo nas znajduje, a nie coś co my wyszukujemy na siłę. Na pewno nie ma sensu szukanie tego żeby zyskać w oczach innych. Ale uważam że trzeba mieć po prostu coś co nas uszczęśliwia. Że sensem życia nie jest praca, ale wyjazd na wakacje w czasie urlopu, nie popołudniowa zmiana, ale ten kubek kawy o świcie w piżamie, na tarasie i chwila dla siebie. Moi rodzice to ludzie którzy żyją żeby pracować, wykonywać obowiązki domowe, a potem właściwie nie mają czasu ani siły na nic więcej, co najwyżej skakanie po kanałach przed tv. Szwankuje im zdrowie, mimo że to nie emeryci jeszcze, po prostu nie mają tej chwili dla siebie, nic poza rodziną co daje im szczęście i relaks. Nie mogą patrzeć na to że siadam z gazetą kiedy jeszcze obiad nieugotowany, a już 14:00, kiedy mąż pracuje tylko po 6-8 godz chociaż mógłby dwa razy więcej, to by i dwa razy więcej pieniędzy miał, że pozwalam dziecku pobiec na podwórko i szaleć do wieczora chociaż lekcje nieodrobione. Kocham ich i szanuję, ale nie da się tak funkcjonować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:17 wybacz ale dzisiaj jesteś już dorosła, nic cię nie ogranicza i możesz robić wszystko co by cię interesowało, a więc zrzucanie przy okazji winy na rodzica o to że nie masz pasji to wg mnie taka troche wymówka aby nadal tych pasji nie mieć i siedzieć z założonymi rękami. Prawda jest taka że wielu ludzi sławnych miało rodziców przeciwko sobie ale uparcie parli przed siebie aby realizować to o czym marzyli, więc wynika z tego, że te twoje przebłyski zainteresowań były jednak po prostu zbyt słabe, tak że przy byle pierwszej przeszkodzie je odpuściłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.17 A może Twoją pasją jest Twoja córcia? ;) Wychowanie, opieka, dbanie, uczenie, zaszczepianie zainteresowań w niej ? ;) 19.50 Nie wiem czy Twoje słowa były do konkretnej osoby czy do wszystkich ale dziękuję za te słowa. Myślę że dobrze ujęłaś sedno mojego problemu. Wielokrotnie słyszałam że trzeba posiadać jakąs pasję "no co wpiszesz w cv???" itp. Czuję też wewnętrzną potrzebę robienia czegoś fajnego ale możliwe ze zaszczepiłam w sobie oczekiwania innych osób i przyjęłam jako własne. Jestem zazdrosna jak ktoś jest pochłonięty jakimś swoim zajęciem, wzbudzającym aprobatę czy podziw. Spróbuję przeanalizować dla kogo szukam "swego zajęcia"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi się że ten topik jest odpowiedzią na pewną propagandę medialną ostatnich lat. Otóż kiedyś nie było ludzi na piedestałach, były tylko książki typu "zrób to sam" albo programy. Tam skupiano się na danej dziedzinie lub samej technice wykonywania czegoś. A dzisiaj ? Dzisiaj bardzo promuje się ludzi z pasją, wystawia się ich na piedestał. Wystarczy włączyć program śniadaniowy. Zauważcie że tam bardziej się uwaga skupia na personie, mówi się "ojej, co za człowiek, wow", oddaje się im niemal jakiś hołd do tego stopnia że sama ta jego pasja staje się jakby sprawą drugorzędną dla osoby przeprowadzającej wywiad. Zauważcie taki przykład Magda Gesler, Ania Starmach - tu nie chodzi już tyle o pasje co o gwiazdorstwo skoro swoim nazwiskiem muszą nawet promować pewne produkty czyli gotowanie schodzi już na dalszy plan, a swoje nazwisko próbują przekuwać już aby stało się marką. Mam wrażenie że liczy się teraz sam splendor dla tej osoby i stąd powstają takie problemy jak ma autorka. Teraz doszło do tego że zwykli ludzie czują presje bycia niezwykłymi, aby ich tylko respektowano. Zwykła reakcja psychologiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zainteresowania i talenty są najróżniejsze. Warto się wszystkim pochwalić na www.utalentowani.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×