znajomi się sparowali i zostałam sama

Jak to jest, że z bogatych relacji towarzyskich (głownie mówię o koleżankach) robi się pustka, bo znajomi weszli w związki, zaręczają się, rodzą im się dzieci. O ile czasem zdarzają się spotkania , że przychodzi parę par, o tyle na kawę z koleżanką bez jej faceta nie mam już szans. Jest mi przykro, bo to jest taki przeskok...nie pójdzie ze mną nigdy sama do kina, tylko najpierw sprAwdzi o której tego dnia wychodzi z pracy jej chłopak, a najlepiej to żebyśmy zabrały też jego. Zaraz ktoś napisze, żebym znalazła sobie faceta i problem zniknie...nie. Nie chce, żeby moje relacje ograniczały się tylko do faceta, chcę też koleżanki, jak dawniej miewałam. A może za dużo wymagam? Jak jest u Was, jakie są Wasze obserwacje?

Znajomi ci nic nie dadzą. Znajomi są tylko jak coś chcą a na każdym innym kroku by cię w łyżce wody utopili. Nie żałuj. Te relacje się rozpadają po czasie, jest to zupełnie naturalne.

Ok, ale wiesz...też się mówi, żeby nie wiązać całego życia, czasu wolnego z facetem. Mieć odskocznię, pasje, wychodzić z koleżankami - bo wtedy i on będzie miał czas na swoje sprawy, a Ty będziesz dla niego ciekawsza majac jakies swoje zycie itd. itd. No i tez związek sie może rozpaść i wtedy z kim pogadasz, jak odsunęłaś się od znajomych dla faceta? - Więc tym bardziej myślałam, że warto mieć jakieś relacje poza. Ale one nie chcą, z dnia na dzień /odkąd się związały/ przestałam się liczyć kompletnie. Dla jednej jestem w miare ważna. Ale też ciągnie go na zakupy 'babskie' ze mną i wszędzie.

czasem mnie do trojkata zapraszają bym pilnowala by penis z pochwy nie wypadal i w razie jak by wypadl to bym wkjladala a jak by opadal to mam ustami popiescic. ale niestety coraz rzadziej. wiezi się poluzowaly

Nawet nie będę komentować podszywów.

ktoś coś napisze?