Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Opis sytuacji na porodówce, czy to zaniedbanie personelu?

Polecane posty

Gość gość

witajcie, dwa tygodnie temu urodziłam moje pierwsze dziecko. Pierwszy okres porodu trwał 6 godzin, bóle do zniesienia. Położna orzekła, pełne rozwarcie, ale główka niewstawiona w kanał, mówi, że trochę to potrwa. Czułam wtedy lekkie skurcze parte. Zaproponowała, żebym uklękneła na specjalnym materacu i podpierała się łokciami na łóżku. Pozycja była dla mnie komfortowa. Zostałam sama z męzem, a ona wróciła na dyżurkę, był środek nocy. Po minucie poczułam bardzo duży ucisk, mega parcie, poczułam, że córka wychodzi. Krzyknęłam na dyżurkę, że rodzę, a położna do mnie "kochana, to twój pierwszy poród, głowka jeszcze wysoko, to trochę potrwa, popieraj lekko to pójdzie szybciej", ja do męża, żeby po nią pobiegł, bo już główka wychodzi, mąż pobiegł, zanim wrócili, zdążyłam urodzić. Córka dosłownie się ze mnie wyslizgnęła. kilka sekund i po wszystkim. Sama ją złapałam, bo w przeciwnym razie spadłaby na materac na którym klęczałam. Położna w szoku. Ja w tej euforii nie zwracałam na nic uwagi. Dziecko zdrowe 10 pkt. Póżniej obchodzili się ze mną jak z jajkiem na oddziale. Zastanawiam się czy to było zaniedbanie z ich strony czy co... Oczywiście nic z ty nie będę robić, najważniejsze ze dziecko zdrowe, ale teraz tak siedzę i myślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinnaś się cieszyć, ze tak łatwo poszło. Większość kobiet męczy się przez kilka godzin. W każdym razie gratuluję córeczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina899
Jestem polozna pracująca na sali pogodowej :) owszem polozna mogła być w szoku bo przeważnie drugi okres porodu u pierwiastki trwa od 1 do 2 godzin :) ja osobiście przy całkowitym rozwarciu staram się być ciągle przy pacjentce wychodzę ewentualnie do ubikacji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
He.... Ja miałam podobną sytuację... Był u mnie lekarz o godz 10.50 zbadał, mówi - główka wysoko, to trochę potrwa, zawolajcie mnie koło 13 i poszedł. A ja czuję, że skurcze galopuja, jak szalone, ja jecze, położna każe mi chodzić, a ja czuję, że zaraz urodze. Ta mnie ochrzanila, że trzecie dziecko rodze, a zachowuje się, jak pierworodka. I wyszła. Zaczęłam przec, mąż w ostatniej chwili zawołał położna, nie zdążyła nic przygotować, urodziłam synka na łóżko... O godz 11.15

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A! Jak lekarz mnie badał, to rozwarcie miałam na 5 o tej 10.50, a o 11.15 urodziłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaniedbanie? Ty uważasz ze polozna pisze scenariusz i reżyseruje każdy poród? Ze wiedziala co bedzie za chwile i to olała? Niby są pewne schematy, ale każdy poród dzieje się swoim trybem. Polozna, nawet najbardziej zaangażowana, jeśli z doswiadczenia wie, że 'to jeszcze trochę potrwa' to nie będzie ci się gapić w krocze jak sroka w gnat, licząc na to ze ten poród będzie wyjątkowy. Miałaś fajny, szybki poród bez wspomagania. Ciesz sie tym i nie doszukuj się na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze to jest zaniedbanie . Jej zasranym obowiązkiem jest byc przy rodzącej . Ja rodziłam 17 godzin (zakonczyło sie cc) i mimo ze maz byl przy mnie i cala noc spędziłam na porodówce nikt mnie tam samej nie zostawiał .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny, napisłam wyraźnie, że krzyknełam do niej, że rodzę a ona to zignorowała. Stwierdziła, że jeszcze czas i nie przyszła do mnie. O to mi chodzi, można powiedzieć, ze sama odebrałam swój poród. Oczywiście, cieszę się, że poszło gładko i córka jest zdrowa, ale jeśli byłabym mniej "ogarnięta" dziecko spadłoby na główkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o czym mówisz. Ja gdybym posluchala położnej urodzilabym na podłodze, bo ta kazała mi chodzić. Na szczęście czułam, że już nie dam rady i nie zeszlam z łóżka, no to jeszcze ochrzan dostałam, że histeryzuje... Ech... I dosłownie za pięć minut urodziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest jej z****** obowiązek być przy tobie na tym polega jej praca nawet jakby miała stać i ziewac z nudów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tez bylo podobnie tylko ja siedzialam na polce, mowie poloznej ze juz nie dam rade ze czuje ze mnie rozrywa to usłyszałam ze histeryzuje i z pretensjami kazala mi sie położyć a potem szok bo juz dziecko wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało byc na piłce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie drugi etap porodu trwal 10 min, tak mam wpisane w karte. Kilka partych i coreczka na swiecie, nie chcialo sie wierzyc poloznym ze rodze pierwsze dziecko bo przyszlam z mezem na ktg bedac 3 dni po terminie a pare godzin pozniej urodzilam bo po ktg lekarz mnie zbadal a tam 5 cm rozwarcia, zero bolu zero skurczy. Zaluje tylko ze samo nie ruszylo bo po oxy maialam kilka bolesnych skurczy z kregoslupa ale parte to juz luz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie zastanawiam gdzie te położne tak strasznie wychodzą w czasie porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie gadajcie, to straszne. Ja jeszcze nie rodzilam ale panicznie boje sie porodu. Nie bolu ale tego ze cos pojdzie nie tak, personel popelni blad i cos sie stanie dziecku albo mnie. Chyba oplace sobie cc, porod sn mnie przeraza. Tyle jest tych przypadkow podduszonych dzieci z mpdz. Pracowalam z takimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To było zaniedbane. Przy takim rozwarciu położna musi już być w pełnej gotowości, to po pierwsze. Po drugie, skoro ją wołałaś, że rodzisz miała OBOWIĄZEK przyjść SPRAWDZIĆ co się dzieje. Spokojnie mogłabyś zaskarżyć szpital, przecież SAMA odebrałaś swój poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Autorki: Tak, to było zaniedbanie - i dlatego właśnie tak się nad Tobą później trzęśli, abyś skargi nie napisała. Przecież mogło dojść do tragedii gdybyś dziecka nie złapała. To jest temat nawet dla mediów atrakcyjny, już widzę te nagłówki: "Rodząca w szpitalu sama odebrała swój poród, położna nie zareagowała". Tu się nie ma co cieszyć, że poród łatwy, bo mogło skończyć się tragicznie. gość dziś -przy cc też można popełnić poważny błąd, również może coś pójść nie tak, a później dziecko i Ty nie jesteście w komfortowej sytuacji (u dziecka np duże ryzyko astmy, a Ciebie tak boli rana, że nawet pielęgnować dziecka nie możesz). To nie jest tak, że cc gwarantuje, że wszystko będzie super, poczytaj. Poród sn może być piękny i bezpieczny. A jeśli tak bardzo się boisz, to lepiej wydaj tą kasę na opłacenie położnej, tylko wcześniej zrób wywiad, która jest naprawdę dobra i "fajna"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast się cieszyć że tak wyjątkowo szybko poszło to szukasz zaniedbania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że ja miałam po porodzie krwotok, a gdy mąż pobiegł po położne, one (dosłownie) pijąc kawę mówiły mu, że histeryzuje i że po porodzie zawsze się krwawi. Krew już ściekała na podłogę, a ja odpływałam. Lekarz usłyszał to wszystko i przybiegł. Mogłam zejść z tego świata, przy silnym krwotoku liczą się minuty. Im nawet nie chciało się przyjść sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Cieszyć się? Poszło dobrze tylko dlatego, że sama złapała dziecko. Mogło się skończyć bardzo źle, o ile nie tragicznie, gdyby dziecko spadło na podłogę. Co wtedy? Czy tylko wtedy, gdy coś się stanie, ktoś zostanie kaleką albo umrze, należy się dopatrywać błędu? Nie ważne czy dziecko spadło, czy nie -zaniedbanie położnej jest zaniedbaniem. Za coś ona swoją pensję dostaje. Nic się nie stało TYLKO dzięki temu, że Autorka sama odebrała swój poród. Położna ma reagować na wołanie, że coś się dzieje i jej obowiązkiem jest zawsze sprawdzić co się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do wychodzenia położnych- wybaczcie, ale nie widziałam jeszcze porodówki na której każda kobieta rodząca (na jakimkolwiek etapie) miałaby do dyspozycji swoją własną, prywatną rodzącą która nie odstępuje jej na krok, położne kontrolują też kobiety po porodzie, ich opiekę nad noworodkami, wypełniają masę papierów i do tego nieraz mają pod opieką kilka kobiet w różnych fazach porodu. Mam znajomą, lekarza, raz od niej, jak sama zaczęłam, usłyszałam że owszem, ona też nieraz usłyszała że "kawkę tylko popija" na dyżurze, a czasem ta "kawka" popychana batonikiem to jej jedyny posiłek. I nie dziwię się że czasem mój gin pośpiesznie kończy przełykać kanapkę jak wchodzę do gabinetu, bo on przez 8 godz. pracy tam nie ma przerwy, po prostu, przyjmuje jedną pacjentkę za drugą. Ale co do sytuacji autorki- tak, według mnie to było totalne zaniedbanie, nie po to przyjeżdża się do szpitala żeby rodzić w samotności, samemu łapiąc dziecko. Wiem że położne, lekarze widzieli masę kobiet histeryzujących, krzyczących że "już rodzą" przy centymetrze rozwarcia, ale to nie znaczy że mogą cokolwiek ignorować! Miałam ostatnio do czynienia z lekarzami dużo więcej niż bym chciała, i nieraz dopiero jak lekarz miał wyniki w garści słyszałam "rzeczywiście, widzę że jest taki problem", moje uwagi,moja opinia guzik znaczyła. Mój ginekolog (i ordynator patologii ciąży na której bywałam) powtarzali do znudzenia żebym nie patrzyła na statystyki, że to że tak zwykle bywa nie znaczy że tak będzie w moim przypadku, każda ciąża jest inna i każdy poród. U mnie faza parta trwała 10 min (de facto 7, mąż patrzył na zegar, ale 10 wpisano w książeczkę zdrowia). To jest właściwie moment tylko. Miałam obok siebie położną, ale tylko dzięki temu że nie wierzyłam w uspokajanie w szpitalu że "spokojnie, pierworódka, pierwsza faza potrwa kilka godzin" pojechałam szybko i nie urodziłam w domu, u mnie od razu poszło "na ostro". Jak przyjechałam, też krzywo patrzono, niecałą godzinę wcześniej zaczęły się skurcze a ja panikuję że to już...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, sama odebrałas poród, tak to było zaniedbanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Położnicze larwy już tu bagatelizują ...nawyki z PRL wiecznie żywe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.03.27 Do Autorki: Tak, to było zaniedbanie - i dlatego właśnie tak się nad Tobą później trzęśli, abyś skargi nie napisała. Przecież mogło dojść do tragedii gdybyś dziecka nie złapała. To jest temat nawet dla mediów atrakcyjny, już widzę te nagłówki: "Rodząca w szpitalu sama odebrała swój poród, położna nie zareagowała". Tu się nie ma co cieszyć, że poród łatwy, bo mogło skończyć się tragicznie. X Dokładnie. Sama odebrałaś swój poród będąc w szpitalu, mimo, że wołałaś położną a ona się nie stawiła (bo stwierdziła, że wie lepiej). Jakbyś jej nie wołała to ok, wiadomo, położna mogła wyjść na chwilę. Poza tym: faza parcia (od momentu uzyskania pełnego rozwarcia) trwa standardowo około 30 minut. Jeśli przez godzinę nic się nie dzieje dostajesz kroplówkę i masz 30 minut na urodzenie. Jak dalej nic to robią cesarkę. Przynajmniej tak się dzieje u nas w szpitalu. Długa faza parcia to zagrożenie, że dziecko nie wyjdzie, utknie i będzie problem. Pisanie, że 2 godziny to norma to jakaś bzdura! Swoją drogą: ja się ledwo wyrobiłam z tym parciem (miałam prawie 1,5 godziny), a położna była przy mnie chyba cały czas. Odchodziła co najwyżej na momencik, jak tylko ją wołałam (jeszcze na wcześniejszym etapie) to zaraz przychodziła. Przy parciu powinna być na miejscu, bo jak jest rozwarcie tow każdej chwili dziecko może wyjść! Ty autorko trafiłaś na gnidę, nie położną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaż minęło wiele lat to ja tez tak miałam, że jak się o 19 zmieniły położne to usłyszałam "mamy pierwiastkę, do rana urodzi, rozwarcie na 1,5 cm" a ja w duchu myslałam sobie, skąd ty do cholery wiesz ,że mam takie rozwarcie jak od 13.00 ani razu tam nie zajrzałaś? , no i za 10 minut poprosiłam o nocnik bo chciało mi sie siku )kazały leżeć, więc pójście samemu do wc nie wchodziło w grę. i jak ta położna z nowej zmiany zajrzała mi w krok po wyjęciu nocnika, zrobiła wielkie larum bo miałam pełne rozwarcie i właśnie moja córcia wyłaziła w czepku na świat. Skurcze miałam takie jak przy miesiączce więc nawet nie jęczałam. No i o 19.25 maleństwo było już na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z Paniami, które twierdzą, że było to zaniedbanie, że obowiązkiem położnej było sprawdzić co się dzieje. Jedna kwestia mnie tylko zastanawia - o jakim odbieraniu porodu jest mowa? Że sama Pani urodziła to źle? Przez dziesiątki tysięcy lat kobiety rodziły dzieci bez ktg, usg, położnej i innych medycznych " obrzędów" okołoporodowych, aż tu nagle królowi zachciało się popatrzeć jak rodzi się jego dziecko i pierwszy raz poród odbył się w niefizjologicznej pozycji - szyjką macicy do góry, zamiast wykorzystywać grawitacje, żeby ułatwić narodziny matce i samemu dziecku, a lekarze to przechwycili, bo tak im wygodniej... to piękne że mogła Pani urodzić bez wrzasku "przyj" "nie przyj" "nie histeryzuj" itd a co jeszcze piękniejsze - była Pani pierwszą osobą, która dotknęła Pani córkę. Gratuluję i przypominam że instynkt działa - nie potrzeba nam komend z zewnatrz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnas sie cieszyc ze urodzila dziecko na wlasne rece w intymnej atmosferze, cudowny moment. Mialas porod fizjologiczny i nic się złego nie dzialo.Kobiety przez tysiace lat i rodzily same i bylo dobrze. A teraz rodzaca nie piernie bez asysty personelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:55 oczywiście że źle, gdyby nauczyciele kazali się uczyć i tylko robili testy, jakie byłoby larum? A tu chodzi o życie dziecka, za to im się przecież płaci. To, że obecne normy na porodowkach mają mało sensu z fizjologicznego punktu widzenia, jak i to że warunki pracy położnych są marne, to temat na osobne dyskusje, tu liczy się to, że zaniedbano autorke. Z tego, co słyszę, przy każdym szybszym porodzie podobne akcje odchodzą, więc może jednak położne powinny się nauczyć większej elastyczności. Moja mama była bliska takiej sytuacji jak twoja. U mnie było lepiej, rodzilam w UK, z tego co czytam to tam jest jednak wieksza kultura, nikt nie wrzeszczy i nie warczy, położnych chyba kilka, ale tez chcieli mi ponownie sprawdzać rozwarcie kilka godzin od 4-5, a po godzinie było po wszystkim. Mówiłam, że muszę przec, to kazaly przestac, a potem na szybkiego sprawdzanie i niemal w panice "teraz przyj!". U mnie poszło dobrze, ale to pokazuje, że położne niezbyt sobie radzą z szybkimi porodami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze to zaniedbanie. I nie rozumiem po co ci ta wiedza skoro piszesz ze oczywiście nic z ty nie będziesz robić. Dlaczego to niby takie oczywiste?? Czy złożenie skargi aby taka sytuacja sie nie powtorzyla innej rodzącej i nie doszło do nieszczęścia jest czyms zlym?? Moze inna kobieta nie mialabym takiej przytomnosci umyslu i nie zlapala dziecka? Uważam ze to wręcz obowiązek złożyć skargę w takim przypadku aby piętnować takie zachowania. I pisze to jako pielęgniarka i świeża matka. Wolałaś ja i zignorowała cie, jej zasranym obowiązkiem brzylo ruszyc tylek i cie sprawdzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie bylo 10 cm ale glowka w dla strone odwrócona i kazala mi ćwiczyć dziwnie i wychodziła na 5-10 minut i wtedy przychodziła i mierzyla u i dobrze ze w pore za którymś razem przyszla bo bo tętno małego juz 70 wynosiło i szybko cv musiała miec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×