Trucizna wewnątrz nas ?

Liczę na dyskusję. Jak uważacie, co jest jakby korzystniejsze : Kumulowanie emocje wewnątrz siebie czy wylewanie ich na otoczenie Oczywiście mam tu na myśli tylko te złe emocje. Np ktoś nas wkurzy czymś (nie musi to być nie wiadomo co, błahe sprawy ale jednak to nas wkurzylo ) Czy lepiej dać sobie z tym spokój czy powiedzieć to na głos (wyrzucając truciznę na zewnątrz ) licząc na to, że możemy usłyszeć iż przesadzamy bądź wywołać kłótnie albo zdobyć miano osoby przewrazliwionej. Liczę na zdanie każdego kto tu zajrzy. Rozpisujcie się :)

Nie mam wewnętrznej trucizny. W domu mam worek do boksu i na tym się wyżywam. Zdrowo i bezpiecznie.

nie nadaje znaczenia błahym sprawom i dlatego nie jestem zatruta

Ale gdy jesteś np w dużym towarzystwie, które czeka na Twoja reakcje (czyli nie masz możliwości wyżyć sie na worku ?)

Ale mi chodzi o to ze czasem i błahe sprawy (z punktu widzenia kogoś innego a nie siebie ) nas potrafią zirytowac

pracuj nad sobą, jeśli chcesz być skuteczna/y musisz panować nad emocjami

gość dziś Ale gdy jesteś np w dużym towarzystwie, które czeka na Twoja reakcje (czyli nie masz możliwości wyżyć sie na worku ?) X Nie obchodzi mnie na co czeka towarzystwo. Samokontrola i dyplomacja jest jak sportowa dyscyplina. To tak jakbyś pytała czy też mam z mostu skoczyć bo reszta towarzysta postanowiła z niego skakać.