Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziecko prawie 2 letnie wsuwa ciasteczko misia

Polecane posty

Gość gość
15:58 no dokładnie ani mleczne ani kanapka :D 🌼 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:58 no właśnie. Jest to sztuczny odpad. Tylko rym jest tu fajny. Otóż to... qL to jest mieć w domu naturalne produkty albo zrobione przez siebie, czy to ciasta czy musy czy inne przysmaki, i dawać to rodzinie, a nie produkt kupiony misie teletubisie lubisie który jest nafaszerowany chemią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem nawet dla świętego spokoju się ulega. Krewnych też nie złapiecie przecież za rękę. x A żebyś się nie zdziwiła, złapałam wiele razy. Asertywność przede wszystkim. Żaden święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:11 dobrze prawisz ❤️ 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dzięki :) Wiem, jakie to trudne, ale przecież nie niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na stos z tą matką :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jesteś jakaś nawiedzona chyba. 2 latka izolujesz od ludzi? Serio? Nigdy nie spędza czasu z ciotkami, babkami, dziadkami, na placu zabaw z dziećmi? Nie wieżę! Łudź się dalej że nikt go nigdy niczym nie poczęstował na zasadzie: masz gryza. A ta co piecze batony i robi czekoladę to chyba nie wie co to praca zarobkowa. Zejdźcie na ziemię. Też kiedyś byłam taka nawiedzona jak wy, ale mi przeszło po roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wierzę*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdybyś choć raz upiekła własne batony wiedziałabyś, że to nie jest czasochłonne. wręcz wchodzi w krew i człowiek już sam nie jest w stanie jeść "kupnych" rzeczy, bo po jakimś czasie wydają się po prostu obrzydliwe. 2-latek nie włóczy się sam po placach zabaw. jak dziecko "kontrolnie" zje jakieś g****o na urodzinach u kolegi czy kilka ciastek u babci, to jeszcze pół biedy. na ale świadome kupowanie pożywnych misiów-lubisiów i "mlecznych kanapek" to już porażka rodzicielstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kontrolnie? Chyba okazjonalnie? Nie kazda ma czas na robienie batonow po 10h pracy taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko patrzec kiedy po takim jedzeniu misiów, i innych chemią nafaszerowanych proguktów dziecku się ząbki popsują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź już nie chrzań o pieczeniu batonów, bo ja nie mam czasu zrobić nawet surówki w tygodniu, a tym mi jakieś farmazony opowiadasz. Siedzisz w chałupie 7 dni w tygodniu, nie masz co robić z czasem to wymyślasz, ale nie każdy ma kiedy się w tak bawić jak ty. Jak bym nie dawała czasem gotowców to byśmy chyba cebulę surową jedli. Przestań już pierniczyć, bo się czytać nie chce. Jak siedziałam w ciąży na L-4 to też byłam taka nawiedzona jak ty i nawet bym ci odszukała te wątki które tu pisałam parę lat temu o zdrowym żywieniu i jak linczowałam normalne dziewczyny. Haha! A teraz robię dokładnie to do one - czyli to co każdy normalny zwykły człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak samo jak od domowych batonow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tych chodzisz za dwulatkiem krok w krok na placu zabaw i chwytasz go za rękę jak sięga do paczki prażynek jakiegoś dziecka, albo bierze do buzi jego lizaka? Serio? Nie wieżę! To jest ułamek sekundy. Zresztą jakoś wszyscy rodzice dużych chodzących dzieci siedzą zawsze na ławkach. Widać jak fantazjujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znowu nie wierzę*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dzieci nie rzucają się na byle slodycze bo w domu jak pisalam ZAWSZE jest coś słodkiego. A im Kinder czekoladki itp po prostu nie smakują. Mają wyrobiony smak i lubią dobrą czekolade- kupuję taka po 25-40 zl za tabliczkę. PRAWDZIWA czekolade, więc im te utwardzone tłuszcze kakaowe po prostu nie smakują. Ja nie pracuje po 10 h:O Po to się uczyłam aby mieć lekka i ciekawa prace, która lubię :) Na ogół jestem w pracy 7 Max 8 h. A weekendy mam wolne i wtedy na ogół robię jakieś pyszności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahahah :D Jak się ktoś uczył to po to, żeby mieć wymagającą odpowiedzialną wysoko wyspecjalizowaną pracę, a nie lekką i krótką. Weź już przestań się ośmieszać, serio. :D Może jesteś malarką po ASP na utrzymaniu męża, który bierze nadgodziny żeby was na tę czekoladę było stać i żebyście nie poszli z torbami. A tę czekoladę to kupuj i za 100 zł, a no i koniecznie gorzką, bo najzdrowsza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mogę już cZytac tej od batonow i czekolady bo sie niedobrze robi. To jakiś projekt jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalne nie jest dawanie 2 latkowi takich śmieci. Miałam takie same poglądy przy pierwszym jak i przy drugim dziecku. Nie wysiaduję godzinami na placu zabaw, żeby dziecko zdążyło obeżreć wszystkie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona nawet po 7-8 g w robocie jest juz od razu w domu :D wiecie, no, tego, teleportacja! takze tego, czasu ma w wuj, no nie? serio, skonczcie juz te bajdurzenie, bo to nie przedszkole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szybko sie zmywaja z placyku, coby anastazy nie zdazyl obezrec wszytskich dzieci, tylko polowe :DDDDDDDDDDD no nie wytrzymam :D poplakalam sie przestan juz, blagam. idz batony piec i maslo ubijac do razowca na zurawinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eweliina ggg
O hahahah sikam, co za nawiedzone baby :) Ja rozumiem że dobry rodzic nie wciska dziecku słodyczy każdego dnia i to typu kinderka chipsy czy napoje gazowane, ale jak zje raz w tygodniu cukrowy syf w ilości 1 baton to przeżyje, naprawde!. Nadgorliwa matka to okropne dzieciństwo, wiem z wlasnego doswiadczenia. Moja mama, okulistka kobieta która zagrożenie widziała w lizaku czekoladzie czy chrupkach. Zapach dziecinstwa to spirytus i to nie przez jej problemy z % a z powodu jej ciągłego przecierania mych zabawek blatow spirytusem, później dezynfekcyjnymi plynami.chorowalam ciagle co miesiac. Jeść slodyczy nie mogłam a ona przyrzadzala obrzydliwe mikstury warzywne ziolowe owocowe FUJ. Zarlam nie jadłam a żarłam slodycze ze szkolnego sklepiku. Zjadłam po 2 paczki chipsów baonow gum. W domu nie mogłam to w szkole nadrabialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to. Moi rodzice nie mieli może obsesji na punkcie higieny i zdrowej diety, ale często nie było w domu słodyczy, bo nie było na to kasy i też pamiętam epizody z binge eating, ukrywanie chrupków, draży i chipsów za łóżkiem przed bratem i rodzicami, albo jak nic nie było pod ręką jak żarliśmy Vibovit w saszetkach z apteczki i cukier z cukiernicy. Dzieci potrzebują cukru i koniec. To nie są dorośli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Weź już nie chrzań o pieczeniu batonów, bo ja nie mam czasu zrobić nawet surówki w tygodniu, a tym mi jakieś farmazony opowiadasz. Siedzisz w chałupie 7 dni w tygodniu, nie masz co robić z czasem to wymyślasz, ale nie każdy ma kiedy się w tak bawić jak ty. Jak bym nie dawała czasem gotowców to byśmy chyba cebulę surową jedli. Przestań już pierniczyć, bo się czytać nie chce. Jak siedziałam w ciąży na L-4 to też byłam taka nawiedzona jak ty i nawet bym ci odszukała te wątki które tu pisałam parę lat temu o zdrowym żywieniu i jak linczowałam normalne dziewczyny. Haha! A teraz robię dokładnie to do one - czyli to co każdy normalny zwykły człowiek. x Kpisz sobie chyba. Nie siedzę w domu (skąd ten pomysł?). Jeżeli dla ciebie jedzenie ze słoików jest normalne, to współczuję. Zrobienie zwykłego spagnetti od podstaw, czy dania typu stir-fry to 15 min...dania jednogarnkowe robią się praktycznie same - po prostu wkładasz składniki do brytfanki i do piekarnika. Przygotowanie masy na te nieszczęsne batony to 5 min roboty.. Tez mi się czasami nie chce gotować, ale wolę się do tego przyłożyć, niż jeść syf z torebek. Już pal licho, że to jest niezdrowe. To jest po prostu niedobre w smaku. Ale widać, że jesteś leniem patentowym - L4 pewnie wzięłaś, bo pracować też ci się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To tych chodzisz za dwulatkiem krok w krok na placu zabaw i chwytasz go za rękę jak sięga do paczki prażynek jakiegoś dziecka, albo bierze do buzi jego lizaka?" x że co??? bierze do buzi JEGO lizaka? to ja nie wierzę...może jeszcze bawi się kupami psów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 15 min to tez robię, ale bez krojenia i siekania składników, tylko gotowymi do wrzucenia i już wcześniej usmażonymi albo uduszonymi, bo żadne ci się nie zrobią w 15 min, chyba ze jesz twarde pol surowe. Nie wiem kim jesteś, ale pojęcia o życiu to nie masz niestety wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzysz bo dzieci to ty znasz z obrazków. To dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat ja pisałam tu tylko 2 razy, a ze ktoś inny ma podobnie? Jeśli tak bardzo Cię interesuje to skończyłam finanse i pracuje jako księgowa :) I nie teleportuje się do domu, ale dojazd zajmuje mi aż 15 minut, także źle nie jest. Mój mąż nigdy nie musiał mnie utrzymywać, więc nie mierz wszystkich swoją miarą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście slodyczy nie da się schować przed dziećmi, które chodzą do szkoły, przedszkola itd, bo będą chciały jeśc to co rówiesnicy. Jak zabronimy jeść batony, to one i tak znajdą sposób by w sklepiku szkolnym coś słodkiego zakupić. Ale po co 2 letniemu dziecko wsuwać takie "słodycze'?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skończyłaś finanse i pracujesz jako księgowa? :o Ja ja ja ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×