Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szlachcina

Nie wiem czy go kocham

Polecane posty

Gość Szlachcina

Ponad pół roku temu poznałam chlopaka. Dużo pisaliśmy ,spotykalismy się. Myślałam sobie..kurde nareszczie będę szczęśliwa.. Myślałam..Byłam w nim bardzo zakochana. Moja pierwsza miłość. Nie wiedziałam jak się zachować w określonych sytuacjach. Byłam przy nim spięta i się bardzo wsytydzilam. Ale go kochałam. W momencie kiedy uświadomiłam sobie ze go kocham on powiedział że to nie jest to i urwał kontakt. Wrócił do swojej byłej. I z tego co wiem to ona go w ogóle nie szanawala. Wykorzystwala go. A on do niej poleciał jak tylko kiwła palcem. A ja w tedy zostałam sama.. Czułam się jak totalne dno. A najgorsze w tym7 wszytskim było to ze przed znajmymi i rodziną udawalam ze wszystko jest w porzadku. Nikomu się nie mogłam wyzalic. Nawet nie chciałam o tym opowiedzieć mojej przyjaciółce. I tak sobie z tym wszytkim żyłam. Było mi bardzo trudno. Ale modlilam sie o to aby on był szczęśliwy. To było dla mnie najważniejsze...choć było mi smutno że to nie ja mu to szczęście dam. Nie mogłam o nim zapomnieć. Tym bardziej że codziennie wpadalam na niego na szkolnym korytarzu.. Gdy się mijalismy patrzylismy sobie prosto w oczy. Gdy koło mnie przechodził czułam się.. Nawet nie wiem jak to określić.. Wyjątkowo.. Widziałam w jego oczach ten błysk.ale musiałam sobie uświadomić ze on nigdy nie będzie mój.. Podrywalo mnie bardzo dużo chłopaków ze szkoły ale nikim nie byłam zainteresowana.miałam jeszczse ten promyk nadzieji. Codzinnie się modlilam. Myślałam sobie..może kiedyś ...może kiedyś sie do mnie odezwie.. I tak żyłam w takiej nadzieji. Aż pewnego dnia poznałam pewnego chłopaka. Myślałam że gdy się z nim zwiąrze zapomne o moim ex.. Spotkałam sie z nim kilka razy. Chyba nawet coś do niego poczułam.. Był calkowitym przeciwieństwem mojego byłego niedoszłego. W szczególności pod tym wzgledem ze był niewierzący. Ale po czasie stało sie to dla mnie mało istotne. Gdy już mnie coś zaczęło z nim łączyć to nagle odezwał się mój były niedoszły. Czulam się szczęśliwa a zarazem nie wiedziałam co mam zrobić... Nie po tym co mi zrobił.ale nadal cos do niego czułam.. I na jego jedno kiwniecie palca polecialam do niego. Krzywdzac przy tym Marka. Czułam sie z tym zle.bardzo zle. Ale myślałam ze warto jeszcze raz spróbować z Tomkiem. Gdy się z nim spotkałam czułam że będzie inaczej. Zaczelismy od szczerej rozmowy. Przepraszał mnie . wszytko opowiedział jak to było z tym jego powrotem do jego byłej... Tomek jest bardzo dobrym czlowiekiem. Mimo tego co mi zrobił byłam mu w stanie to wybaczyc. Myslama sobie ze pan Bóg wysłuchał moje modlitwy i teraz wszystko będzie dobrze. Spotykam się z nim ale to nie to co kiedyś. Nawet nie wiem czy go kocham. Ale na samą myśl ze go moglabym jeszcze raz stracić lzy same mi cisną się z oczu. Ale nie jest jak dawniej. Nie mamy wspólnych tematów. Między nami zapada cisza. Ale motylki w brzuchu są. Tomek na dodatek ma wiele swoich problemów Po dzisiejszej rozmowie... Szczerej rozmowie dowiedziałam sie od niego ze on na mnie nie zasluguje.. Że jestem świetną dziewczyną ale to co do mnie czuje to nie jest miłość.. Kompletne nie wiem ci mam o tym myśleć.. I na dodatek jestem taką osobą która tłamsi swoje problemy i nie mówi o nich nikmomu. Tomek powiedział żebym się tym nie przyjmowała i chce spróbowac. Mówi że może to wszystko się rozkreci. Ze chce żebym była szczęśliwa...ze wszystko pokaże czas..i że będziemy sie spotykać. Nie wiem co mam o tym myśleć.. Proszę o pomoc i poradę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź się za naukę lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Baba bez bolca, dostaje p*****lca"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szlachcina
Twoja wypowiedź to przykład całkowitego prostactwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szlachcina
Twoja wypowiedź to przykład całkowitego prostactwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oboje siebie nie kochacie, to po co się męczyć. Z tego nie będzie udanego związku, skoro nie pasujecie do siebie, nie macie wspólnych tematów. Po prostu kochasz/kochałaś swoje wyobrażenie jego. Gdy w końcu miałaś możliwość poznać go, okazało się, że nie odpowiada Ci z osobowości i nic z tego nie będzie. W dodatku on czuje tak samo. Jesteście młodzi, gdy spotkasz tego jedynego, to zrozumiesz, że prawdziwe uczucie się nie kończą tak łatwo. Też miałam taką sytuację- 2 spotkania z moją wymarzoną miłością, obiektem westchnień. Wrócił do byłej, urwał kontakt. Po roku się odezwał. Znów zaczęliśmy się spotykać. I nic nie minęło. Jest jakby nie było tego roku, wręcz lepiej. Lepiej, bo poznałam jego osobowość, super się dogadujemy i wiem, że teraz czuję coś do prawdziwej osoby, a nie jak rok temu do marzeń. Rozstańcie się, a czas wszystko zweryfikuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czochraj łiłę pluszowym misiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×