Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem z rodzina

Polecane posty

Gość gość

Witam. Mieszkamy z mezem w domu tesciowej (duzy dom, pietrowy, osobne wejscia) i jego bratem oraz zona. Dol zajmujemy z mezem i mamy do dyspozycji jeden pokoj, drugi tesciowa. Na gorze mieszka brat z zona i synem doroslym, maja 3 pokoje. Z racji tego, ze jest dosc ciasno to od przyszlego roku zaczynamy z mezem budowe domu. Relacje miedzy rodzina z gory a nami sa ok. Natomiast zaczynam podejrzewac, ze zona brata zaczyna troszke zazdroscic nam budowy (no ale przeciez my z mezem gniezdzimy sie z dzieckiem w jednym pokoju, lazienke i kuchnie mamy wspolna z tesciowa, no a oni cale pietro na gorze- 3 pokoje, kuchnia, lazienka). Ostatnio ciagle chce zebym pomagala jej sprzatac na podworku (kazda sprzata od strony swojego wejscia, ja nawet dzisiaj to robilam), jest na podworku taka letnia kuchnia, w ktorej ja nic nie trzymam, tylko bratowa. W tamtym roku pomoglam jej sprzatac, bo mi sie wydawalo, ze przeciez dom i obejscie wspolne to trzeba pomoc itd. W tym roku zajrzalam, a tam pelno gratow bratowej. Przez zime sie nazbieralo. Bratowa chciala zebym pomogla jej sprzatnac to, ale my z mezem mamy wieksza gospodarke (wiecej hektarow ziemi) i musialam chodzic pomagac przy grabieniu galezi w sadzie, wiec nie poszlam. Widzialam, ze jest troche zla, ale ja mam jeszcze 3-letnie dziecko, a nie mam za bardzo go z kim zostawic, a bratowa juz odchowala swoje dzieci i praktycznie nie pracuje i nigdy nie pracowala. Maz mowil, ze w pole nawet nie chodzila, tylko jak ja przyszlam to zaczela, bo ja chodzilam mezowi pomagac, wczesniej pracowalam za granica, itd. Natomiast bratowa to bardzo dobra gospodyni, wrecz pedantka i lubi miec wszedzie sprzatniete.I teraz nie wiem- czy wedlug Was powinnam pomagac bratowej? Dodam, ze bratowa zawsze mnie wola, jesli trzeba cos zrobic na podworku- nawet jesli trzeba kilka taczek drzewa przywiezc to mi mowi, zebysmy we dwie przywiozly, ja nigdy jej nie wolam, tylko jak widze, ze nie ma juz drzewa w kotlowni to sama przywoze. Ostatnio wymyslila, ze trzeba plot malowac i zebysmy we dwie wziely szczotki i stara farbe zeskrobaly. Mam wrazenie, ze chce nas troche wykorzystac bo pozniej jak sie wyprowadzimy to przeciez nie bedziemy tego robic. No ale to dopiero za kilka lat, bo przeciez budowa potrwa, nie mamy wystarczajaco pieniedzy, by postawic dom od razu. Boje sie, ze beda chcieli dach zmieniac, bo kiedys cos przebakiwali, ze przydaloby sie wymienic, a my zwyczajnie nie chcemy pchac pieniedzy tu, bo beda nam potrzebne. Nie wiem, jak sie wtedy zachowywac. Nie wiem tez, czy beda chcieli odkupic od nas nasza czesc domu. Co, jesli nie beda chcieli? Czy wtedy tez bedziemy musieli (juz mieszkajac w nowowybudowanym domu) dokladac sie do wszystkich remontow? A co, jesli beda bardzo wymyslac i co chwile cos zmieniac? Nie bedziemy mieli az tyle pieniedzy. Jakby ten dom byl tylko nasz, to pewnie zostawilibysmy go w takim stanie, jaki jest (ewentualnie najpotrzebniejsze i najpilniejsze rzeczy bysmy zrobili) a mieszkalibysmy i wkladali pieniadze w nowowybudowany. Co w takiej sytuacji byscie zrobily? I co myslicie o zachowaniu bratowej? Dodam, ze zdaje sobie sprawe tego, ze musimy wspolnie utrzymywac dom i o niego dbac, ale czy musze sie na wszystko godzic (jak na przyklad ze sprzataniem kuchni letniej, ktora jest teoretycznie wspolna, ale ja jej praktycznie nie uzywam)? Prosze o odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jej rączki urwało, że pomocy potrzebuje? nabałaganiła, niech sprząta. Masz ochotę pomóc - proszę bardzo, jeśli nie - nie musisz. Ona nie przychodzi ci pozmywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plany inwestycyjne ucięłabym krótko - nie mamy na to kasy, bo planujemy budowę i nie będziemy tu mieszkać. Kropka. A co do rozliczeń - to przyjdzie na to pora później. Rozumiem, że mąż ma część po ojcu, ale teściowa jeszcze żyje i ma największy udział - pytanie co zamierza z tym zrobić. Teoretycznie mąż jako współwłaściciel powinien się dorzucać do remontów - ale skoro nie zamierza z własności korzystać - powinien w jakimś momencie postawić sprawę jasno i spytać jak zamierzają was spłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niby nie. Jak juz sie ''wygadalam'' to zrobie to jeszcze raz. Mianowicie chodzi rowniez o to, ze to moj maz wszedzie zawozi tesciowa- kosciol, lekarz. Zreszta tesciowa ''uczepila'' sie swojego najmlodszego syna i ciagle to moj maz musi zrobic jej zakupy w markecie, nawet jesli jedziemy na jakas uroczystosc rodzinna typu komunia to tesciowa musi z nami. Mam powoli dosc, bo niby podzial domu mial byc sprawiedliwy- maz dol, brat gora, ale to jednak brat ma 3 pokoje, a maz na dole jeden, w dodatku ze wspolna kuchnia i lazienka i wyszedl na tym tak, ze to on musi budowac dom, w dodatku na niego spadly wszystkie dowozy/odwozy tesciowej (nie jest ich jakos duzo, ale jednak tylko on to robi) . Tesciowa NIGDY nie zaproponowala, ze zwroci nam za paliwo. Maz i tak pewnie by nie wzial, ale jednak moglaby chociaz zaproponowac. Chodzi rowniez o dalsza kwestie wspolwlasnosci- gdy maz z bratem stali sie wspolwlascicielami domu to rowniez wszelkie maszyny w gospodarstwie rowniez naleza do wspolwlasnosci. Ostatnio maz chcial kupic zgrabiarke do sadu. Stwierdzil, ze zapyta brata, czy kupia na wspolwlasnosc, to bedzie taniej. Sprzeciwilam sie. Powiedzialam, ze teraz ma kupowac wszystko sam, tylko na nasze konto. Argumentowalam to tym, ze przeciez budujemy dom, odejdziemy kiedys stad (niedaleko, bo zaraz po sasiedzku mamy dzialke budowlana i juz wstepna papierologie robimy), ze przeciez mamy dziecko i kiedys ono bedzie dziedziczyc po nas. A co ma dziedziczyc, jesli wszystko bedzie wspolne z bratem? Pewnie nasz syn dziedziczylby wspolnie z synem brata, ktory ma 20 lat. Ja tego nie chce. Boje sie, ze nasze dzieci nie beda zyly w takiej zgodzie, jak maz z bratem, wiec te wspolwlasnosci tylko beda problemem. Myslicie, ze mam racje? Maz mnie posluchal, mamy kupic zgrabiarke, ale sami, bez wspoludzialowcow. Widze, ze i on chce sie wyrwac juz ''calkiem na swoje'', ale przez te wszystkie wspolwlasnosci nie bedzie to takie latwe. Byl ktos w podobnej sytuacji? Dobrze robie, ze nie chce juz miec zadnych maszyn wspolnie z tamta rodzina? Nie chodzi o to, ze sie klocimy czy cos. Chce po prostu pracowac juz tylko na wlasne konto, z mezem. Wy jak byscie postapily?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tesciowa zadnych udzialow nie ma juz od kilkunastu lat- od kiedy maz skonczyl 18 lat to porozpisywala dom. Ma dla siebie tylko w dozywociu pokoj. No ale wiadomo, ze z lazienki czy kuchni musi korzystac. Tak samo z gospodarka- wszystko rozpisane, nawet jak tesc zyl to wszystko bylo juz na meza i brata. W ogole to mialo byc tak, ze maz jako najmlodszy (jest 14 lat mlodszy od brata) ma zostac na gospodarce i byc dziedzicem calego domu w zamian za opieke nad rodzicami. Tesciowa kazdemu ze swojej 3-ki dzieci przepisala po rowno ziemi. Ale tylko dom na meza. Tylko ze brat meza mieszkal jakis czas u swoich tesciow i tam rzadzila babka jeszcze wszystkim. Brat wiec wrocil do domu rodzinnego z zona (25 lat temu) i maz, gdy zostal pelnoletni to musial mu odpisac gore domu (tak zarzadzila tesciowa). Niby wszystko ok, ale suma sumarum wyszlo na to, ze maz zamiast domu dostal jeden pokoj (najmniej ustawny), bo w drugim tesciowie, a trzecie pomieszczenie, ktore mogloby byc pokojem to kotlownia, wiec jeszcze brat ma u nas na dole czesc wspolna- kotlownie. I dodatkowo w pakiecie do pokoju na niego przede wszystkim spadl obowiazek zawozenia tesciowej do kosciola, itd. I wyszlo na to, ze tak naprawde dla nas nie ma miejsca w tym domu i musimy sie budowac... A co, jesli brat nie bedzie chcial kupic od nas dolu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, ze maz prawdopodobnie nie bedzie chcial splaty z maszyn, bo sa mu potrzebne, tak samo jak bratu. Wiec jesli juz dojdzie do jakiejs splaty to tylko z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem bratowa cie zwyczajnie wykorzystuje do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to dziwne że ty i bratowa macie płot malować, szczególnie ty mając małe dziecko. Przecież macie dwóch chłopów w domu. A kto gotuje dla teściowej? też ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malowac nie, tylko oczyscic. Mezowie pracuja, wiec mialybysmy im przygotowac plot do malowania. Kiedys mieszkala na gorze u brata ich corka z mezem i dzieckiem. Pamietam, ze jedna gotowala i zajmowala sie domem, oczywiscie swoja czescia, druga dzieckiem i tak na zmiane, bo obie nie pracuja, chociaz dziecko ma juz 5 lat. Ja natomiast mam trzyletnie dziecko, tesciowa malo sie nim zajmuje, bo jest juz starsza osoba, ma 66 lat, mamy dosc duzo ziemi, w upraiwe ktorej pomagam mezowi, na ile moge, poza tym jestem na swoim jesli chodzi o gotowanie, a tesciowa nie sprzata, czasem tylko naczynia umyje. Podlog nie myje wcale, tak samo nie odkurza. To jest na mojej glowie. Tez sie dziwie, ze bratowa tak sobie ubzdurala z tym plotem, zwlaszcza, ze wiem, iz nasze dziecko to istny zywiol, nie zabawi sie, czesto ucieka, a mieszkamy zaraz przy drodze. Rozklad wejsc jest taki, ze to ona ma wiecej trawnika do skoszenia po swojej stronie, ale ja wiecej pracuje w polu i zwyczajnie nie chce mi sie nieraz sprzatac pomieszczen, ktorych i tak prawie nie uzywam. Bratowa czesto chodzi i sprzata na placu zabaw (wies zrobila w celu spolecznym, w tym moj maz), sadzi tam kwiatki i tez nieraz widze, ze jest zla, ze ja nie chodze i nie pomagam sadzic. Ale maz zawsze trawe na placu skosi, ja dwa lata temu posadzilam kilka bratkow, to bratowa wraz ze swoja znajoma przesadzily je w inne miejsce, ale na zbiorke pieniedzy na kwiaty to bratowa zawsze przychodzi do mnie (zawsze daje) i wola, ze trzeba kwiaty na plac zabaw, ze zbiorka na wsi, a prawda jest taka, ze przychodzi tylko do ludzi, o ktorych wie, ze dzadza (tylko kilka osob na wsi daje, w tym my z mezem), a nie zbiera po calej wsi, bo sie wstydzi. Wkurza mnie to nieraz. Maz tez sie wkurza. Nawet o ten plot, bo nie ma czasu, ma duzo pracy w sadzie, a ona wymysla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to lobuz z niej, przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio juz nie wytrzymalam. Bratowa sprzatala w kuchni letniej z mezem i synem- wynosili stare szafki, zlew, wiec nie bardzo nawet bylo tam dla mnie roboty, a ja sie wybieralam w pole grabic galezie. Tesciowa zaczela lamentowac, ze tamci sprzataja, wynosza graty, a mojego meza nie ma i nie ma im kto pomoc (naprawial opryskiwacz), a ja na to, ze przeciez nie ma tam ani jednego mojego grata, wiec niech sobie sprzataja. I poszlam. Tesciowa nic nie odpowiedziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tesciowa zaczela lamentowac, ze tamci sprzataja, wynosza graty, a mojego meza nie ma i nie ma im kto pomoc (naprawial opryskiwacz), a ja na to, ze przeciez nie ma tam ani jednego mojego grata, wiec niech sobie sprzataja. I poszlam x i dobrze zrobiłas musisz być asertywna, jak bratowa chce robić nikt jej nie broni, może nawet pomagać we wszystkich sąsiednich wsiach ale niech nie miesza i wynajduej tobie roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi sie wydaje że zrobili sobie z ciebie taką pomoc do wszystkiego, pewnie mysla że jesteś najmłodsza to masz siły do roboty a poza tym trzeba ci powiedzieć co i jak bo sama pewnie nie wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość newa11
Nie bój się powiedzieć to co myślisz. Zona brata ewidentnie Cię wykorzystuje do tego, czego jej samej nie chce się robić. Nie daj się tak wykorzystywać. A jeśli poprosi Cię o pomoc w altance to najpierw idź z nią tam i zapytaj kto tu zrobił taki bałagan, bo tu nie ma ani jednej Waszej rzeczy. Wtedy powiedz, że nie będziesz po nikim sprzątała, bo masz inne obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pozwoliłaś sobie wejść na głowę, dałaś palec to chca więcej. co to za dziwne zwyczaje że szwagierka robi coś i od razu woła ciebie? niech ona robi jedno a ty coś innego, wtedy kiedy tobie pasuje. A z tą budowa to moze nie tyle zazdrości ale wie że jak sie wyprowadzicie to cały ciężar pracy w domu i opieki nad teściową spadnie na nia więc sie wścieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co z połową domu. Oni wtedy będą gorzej mieć. W własny i połowę u nich i co oni zrobią nic bo będziecie się rządzić i utrudniać im wszystko. To jest problem. A poza tym bratowa to kobieta ma prawo odmówić pracy w polu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli macie zamiar budować się przez płot, to kupowanie osobnych maszyn jest bez sensu. Bo wy wydacie kasę, a brat przyjdzie i pożyczy. Słaby interes moim zdaniem. Już lepiej na spółkę, bo tak to choć część kasy dołoży, a jak nie - to i tak będzie korzystał za darmo, przecież mąż nie każe mu płacić. W żadne inne prace bym się nie pakowała, pod byle pretekstem, czasu nie masz, dzieckiem się musisz zająć, itd. Zresztą - to nie twoje a męża, więc po co masz wypruwać sobie żyły? A co do podziału i ewentualnej spłaty - to jeśli obaj bracia są współwłaścicielami - to może trzeba po prostu zaproponować, żeby odkupili od was część męża - wam przyda się kasa na budowę, a sytuacja będzie jasna od strony prawnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie racje, bo ja mam 25 lat, a bratowa 44. Mysli, ze musi mi wszystko mowic, co robic. Moj maz jest zmeczony, nie ma nawet jak spokojnie odpoczac, bo z trzylatkiem w jednym pokoju sie nie da zwyczajnie, a ona wymysla. Cale dnie przeciez jest w domu. Ostatnio ja zostawialm dziecko, z kim sie dalo i szlam grabic sad, bo chcialam pomoc mezowi (chodzil do pracy), a brat meza przychodzil (pracuja razem_) i szedl z pracy grabic sad, bo ona nie poszla. Oficjalna wersja to taka, ze oni maja sad pod blisko lasu, a ona sama sie boi tam grabic, bo dziki.. No ale my miedzy innymi tez mamy tam sad... I jakos mnie dziki nie zjadly. Poza tym gdy jestem z malym to ugotuje obiad, troche ogarne, dzisiaj z mojej strony sprztnelam podworko, posadzilam kwiaty (synek sie zabawil troche w piaskownicy) i nie mam bardzo juz ochoty na nic. Acha, swojej babci pomoglam troche ogrodek skopac, wiec nieraz tez mi sie zwyczajnie nic nie chce... Maz teraz pryska sad wlasnie, rozpalilam w centralnym by mial ciepla wode, by sie wykapac, zmienie jeszcze dzis posciel, poloze malego i...nie bedzie mi sie nic chcialo... Sama opieka nad naszym synem to wyzwanie, bo trzeba miec oczy naokolo glowy. Nieraz sobie mysle, ze bratowa chce tak jakby z mojej strony wdziecznosci, bo niedawno zmarla mama tesciowej- zajmowala pokoj na gorze, w czesci brata. I pomoglysmy tesciowej w organizacji. A raczej wszystko zrobilysmy- rozaniec byl na dole,w pokoju tesciowej, a jak juz pisalam, bratowa to pedantka, wiec pomogla mi na dole sprzatnac, bo co ludzie powiedza, gdy nie bedzie tak jak trzeba sprzatniete, no a ja z malym dzieckiem to raczej nie dalabym rady wszystkiego ogarnac, zwlaszcza, ze nie ma czasu za bardzo w przypadku pogrzebu,potem gotowac na stype, itd. No ale w sumie przeciez nie robila tego dla mnie tylko dla tesciowej bardziej. U mnie w pokoju nie sprzatala- u tesciowej i w kuchni, gdy gotowalysmy. Teraz mam wrazenie, ze musze sie jej ''odwdzieczy'', bo przeciez ona pomogla. No ale teraz pytanie, komu? Mi czy tesciowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bratowa to chyba żona brata, co? Jaka to więc dla Ciebie bratowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam im nic utrudniac nie bede, nie mam takiego zamiaru. Niech sobie wtedy robia, co chca. Byle by nie wepchali sie na polowe meza, jesli nie beda mieli zamiaru go splacic. Co do wspolnych maszyn. Ja mysle, ze lepiej by bylo, gdybysmy juz kupowali cos tylko dla siebie. Co innego, gdy tesciowa przepisywala- logiczne, ze chciala po rowno braci podzielic, ale teraz juz kazdy ma swoja rodzine i dla mnie to bez sensu. Chodzi o takie przypadki, jak smierc (tfu tfu!) mojego meza. Wtedy nie potrzebne mi zadne wspolwlasnosci, cos, co by mnie trzymalo w tym domu, bo prawdopodobnie nie zostalabym sama na gospodarce. Albo dziedziczenie przez naszego syna. Tez nie bedzie to juz takie oczywiste, bo przeciez taka glupia maszyne dziedziczy tez brata syn i jego corka, ktora mieszka na tej samej wsi. To tylko klopoty. Nie chce juz mic nic na wspolwlasnosc. Byc moze zle rozumuje, ale takie jest moje zdanie w tej kwestii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:57, po co łapiesz za słowa? Każdy wie, o kogo chodzi. No chyba że nie każdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może przestańmy w ogóle zwracać uwagę na poprawną polszczyznę, przecież i tak każdy zrozumie, że bratowa to szwagierka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikime
Zgadzam się z Tobą w 100%. Bardzo dobrze myślisz i jesteś super asertywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to żenujące
Tutaj piszemy o dzieciach, nie o rodzinie,piszesz kolaboraty, zwłaszcza teściowej, bratowej.Proponuję napisać o tym książkę.Kogo obchodzi jakie masz problemy, no powiedz, kogo?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha ha, teraz cię poznaję :D to ty napieprzałaś na tą babkę męża, że złazi do was na dół i cały czas przesiaduje, brat w dupie ma matkę, a twój misio został zrobiony na szaro; do tego szwagierka przyjechała z dupą na stypę i poprzerządzać, a sama palcem nie kiwnie :D widzę, że niewiele się u ciebie zmieniło... a nie, wybacz, babka przeniosła się do krainy wiecznych łowów :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strasznie masz zagmatwaną ta sytuacje rodzinną... myślę ze szwagierka przesadza, z tym wydawaniem poleceń pod twoim adresem. co do domu.... zanim sie wybudujecie minie kilka lat. Myślę że oni was nie spłacą bo powiedza ze nie mają z czego żeby wam utrudnić czy oddalić finał budowy. Więc bedziecie mieć dwa domy na utrzymaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:21, ja tam nic zabawnego w sytuacji autorki nie widzę. Czytałam jej wcześniejszy wątek i faktycznie, mają z mężem przekichane. Jedyne to sięn wyprowadzić, szkoda tylko, że to zapewne potrwa. A co do niektórych- piszecie, że Was nie obchodzi ta historia, a czytacie... Same sobie zaprzeczacie. A forum właśnie po to jest, by pisać o problemach. Dziewczyna nie może sobie poradzić, bo za dużo obowiązków na nią spadło. I wcale się nie dziwię. Też bym się wkurzała, gdyby każdy miał teściową w nosie, a tylko ja musiałabym koło niej chodzić. I żeby chociaż mieli za to adekwatną zapłatę (za dobre serce), ale oni dostali najmniejszy pokój, gdzie brat ma całe piętro dla siebie. Autorko, wyprowadzajcie się jak najszybciej! Życzę Ci powodzenia z budową, bo na własnym przykładzie wiem, że nikt tak nie utrudni życia jak rodzina! P.S. a co miało się u autorki zmienić? Przecież budowa domu potrwa, a tylko to ratuje autorkę i poprawi ich sytuację. Nic dzwnego, że nic się nie zmienilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P.S. a co miało się u autorki zmienić? Przecież budowa domu potrwa, a tylko to ratuje autorkę i poprawi ich sytuację. Nic dzwnego, że nic się nie zmienilo x kto chce, znajdzie sposób, kto nie chce, znajdzie wymówkę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I znowu ty? Że wszystkimi masz problem? Z ciotką która wzięła skrzynkę jabłek się nie odzywasz, z ojcem który u tej ciotki chce spać, z babcią która zaniedbuje prababcie, z bratowa która choć z wami nie mieszka to się rządzi i teraz jeszcze ze szwagierka, która jeszcze nie tak dawno wychwalalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mylisz się. Nie zawsze wszystko jest takie proste, jak się zdaje. Ja, po własnych przejściach z rodzinką, wiem to najlepiej. Zresztą, przecież autorka znalazła z mężem sposób- będą budować dom, papiery już robią. Nigdzie nie jest powiedziane, że ten sposób, o którym wspomniałaś w poście powyżej znajdzie się za chwilę. Czasem potrzeba czasu, by sytuacja się wyprostowała. Co innego mogą zrobić lepszego od wyprowadzki? Moim zdaniem nic. Rozumiem autorkę, że czuje się wykorzystana, ale rozumiem też, że nie chce powodować w domu konfliktów, bo będą musieli tu jeszcze trochę mieszkać, a nic nie niszczy psychicznie bardziej niż życie w konflikcie. Nie potrzebne więc są niesnaski. Myślę, że autorka bardzo dobrze postąpila, gdy odpowiedziałą teściowej, że nie będzie sprzątać nie swojego bałaganu. To bratowa za dużo sobie pozwala. Zamiast zająć się swoją częścią domu, próbuje wtrynić nos i do autorki. Próbue także dyrygować prawowitym współwłaścicielem domu, czyli mężem autorki-sytuacja z malowaniem płotu- to jest niedopuszczalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×