Plac zabaw dla dzieci w centrum metropolii

Siedzę sobie na jednym z słupków małpiego gaju pewnego miejskiego placu zabaw i słucham dziewczyn w mwoim wieku: ,,Te stare raszple co sie tutaj rozsiadają na tych ławkach to myślą że są w parku? Po co one tutaj przychodzą? Przecież to miejsce dla matek z dziećmi"- mówi jedna do drugiej a druga jej przygrywa... ,,Mamo, mamo" dziecko mnie woła muszę się oddalić od pań... ,,Mamo usiądź tutaj obok i popatrz jak buduję z piasku"-prosi mnie dziecko usiadłam i patrzę a za mną siedzą te jak je przed chwilą nazwano ,,stare raszple" i mówią...,,Tym młodym sie wydaje że to miejsce jest tyko dla nich, a my starzy to już do likwidacji, gdzie mamy pójść? Człowiek zmęczony chce przysiąść, odpocząć ale nie może bo to dla matek z dziećmi....itd.itd. ,,Mamo chodź pobawię się z tamtymi dziećmi " -znów zmieniłam miejsce i tutaj była cisza nikt mi nie plotkował za plecami Patrze się na dzieci jak sie bawią małe 1,5roczne z 8latkami jakby w symbiozie jakiejś łącznie ośmioro dzieci współpracuje widać jak starsze pomaga młodszemu podnieść wiaderko z piachem, pomaga ciągnąć łańcuch -szok! Jak one się wietnie dogadują,szanują, jak się ładnie bawią! Tutaj czuje się Boga, tutaj są same anioły-taki impuls przemknął mi przez myśl- i prawie się wzruszyłam. Czy nie mogłoby tak zostać?