Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćzero2

nigdy

Polecane posty

Gość gośćzero2

Nie kocham cię, nigdy nie kochałam. Mam kogoś (innego)od kilku lat. Blogoslawieni Ci wszyscy, którzy nie uslysza tych słów, od osoby, która w tym momencie była ich całym światem. Wszystkim pozostalym wspolczuje i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u, nie wiedzialam ze jestes nieszczesliwie zakochany buu, tulimy cie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćzero2
Już nie, po tych słowach umarłem. Umarli piszą by ulżyć sobie w trudnych chwilach, gdy nie ma nic do stracenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes glupi, uganiasz sie za kims kto cie ma w du.pie. i slepy jak kret

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gośćzero2........ Dokładnie wiem jak się czujesz, przeszłam przez to kilka lat temu. Też usłyszałam od męża, który był dla mnie "całym światem", że nie wie czy mnie kiedykolwiek kochał. Jestem już po rozwodzie, minęło kilka ładnych lat. Już dawno nie boli.. Teraz patrzę na to chłodno i zupełnie inaczej niż wtedy. NIE "UMIERAJ"NIE WARTO!!! Moje myśli wtedy były właśnie takie, że umarłam i chciałam umrzeć w dosłowny sposób. Wiem, ze słowa rodzaju daj sobie czas.. czas goi rany.. i różne tego typu brzmią teraz niedorzecznie.. ale na prawdę pozwól działać czasowi. Skąd wiesz, czy po zamknięciu tego rozdziału życia, nie czeka Cię coś nowego, lepszego? Jeśli ktoś potrafił tak Cię oszukiwać, to kim był tak na prawdę? Często nasze wyobrazenia mają bardzo mało wspólnego z rzeczywistością.. Ale tylko z perspektywy czasu jesteśmy w stanie dojść samodzielnie do takich wniosków. Nie przejmuj się komentarzami na forum, często są przypadkowe, dosadne i potrafiące dobić.. choć w pewnym sensie prawdziwe. W mało miły sposób pokazują Ci to, co dla Ciebie nie było oczywiste z powodu zaślepienia, a dla kogoś z boku są jak czarne na białym. Też słyszałam takie komentarze i wtedy tylko jeszcze bardziej bolało, ale teraz wiem że były to po prostu słowa ludzi patrzących z boku. Będzie dobrze, nie poddawaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćzero2
Dziękuj***ardzo za Twoją wypowiedź. Kim bylem? Pomyłką. Tak, zwykła pomyłka przez ponad dwie dekady. Boję się utraty dobrego kontaktu z dziećmi, boję się przyszłości. Zawalcze, zarobię jak zwykle tyle, Ile będę mógł. Już dawno przegrałem to małżeństwo, w którym wszystko było nie moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Człowieku nie pisz tak o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz radę, nawet nie wiesz ile człowiek może przetrzymać.. U mnie runęło po dwudziestokilkuletnim związku. Też myślałam, że to koniec świata. Przypłaciłam ciężką depresją itd. Myślałam, że nie udźwignę.. A jednak dałam radę. Wtedy "On" był całym moim światem no i dzieci, oczywiście mam na myśli całą rodzinę. Nie bój się utraty kontaktu z dziećmi. Zwykle utrudnia taki kontakt osoba, która jest emocjonalnie związana. Tu jak piszesz żona wykazuje się obojętnością wobec Ciebie. Tak więc jest nadzieja, że nie będzie grała dziećmi i nie będzie utrudniać.. Zresztą to najgorsza rzecz jaką robią rodzice po rozstaniu. U mnie na szczęście nie było takich rzeczy. Dzieci to była jedyna kwestia w której wykazaliśmy razem dojrzałość. Jeśli nawet któreś z dzieci będzie miało "pretensje"o to co się stało (tak było u mnie, starsze dziecko winiło mnie, ze odeszłam od męża nawet po tym co zrobił), to spróbuj cierpliwie poczekać aż dojrzeje, samo zaobserwuje. Tak mi radzili wszyscy, bym na siłę nie przekonywała do swoich racji i muszę Ci powiedzieć, że to były dobre rady. Dziecko samo do mnie "wróciło" i po kilku latach rozumie mnie jak nikt.. Te moje rady to na wyrost, bo może w Twoim przypadku nie będzie problemów. Tak, dasz radę.. bo człowiek w obliczu takiego kryzysu potrafi zrobić takie rzeczy ze swoim życiem, o jakie by się nie posądzał. Poukładasz powoli i ułożysz sobie na nowo. Nie wolno się poddawać. Już wyznaczyłeś sobie cele.. a jeszcze dwa dni temu "nie byłeś wśród nas". Ja trzymam kciuki, bo rozumiem każdą osobę, która przechodzi przez to, przez co i ja musiałam przejść. I skoro mnie się udało, a nie należę do twardych, to i Ty dasz radę i każdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćzero2
To co piszesz jest pocieszające. W sytuacji bez dobrego wyboru trudno być szczęśliwym, ale jak piszesz da się to przeżyć. Aby tylko czas był łaskawy i pozwolił szybko pzapomnieć, przewartościowac cele. Dziś to wszystko wygląda podle. Nie chcę być sam, a jednocześnie wiem, że jest mi to po potrzebne dla uzyskania nowego z innej perspektywy spojrzenia na siebie i to co było. Dobrze, że piszą tu osoby, znające całą tą sytuację i jej otoczkę z autopsji. To wielkie wsparcie. Myślę jednak że nigdy nie zapomnę tego co było. Liczę tylko na to , że wspomnienia przestaną boleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnocnaa
widze ze nie tylko ja nie mogę powstrzymać procesu umierania ,szok,bez duszy z pustka i bolem,nigdy więcej milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że nie zapomnisz.. I tych złych i dobrych chwil. Czym byś był gdybyś wymazal przeszłość. Celowo napisałam czym a nie kim.. bo chyba tylko marwy sprzęt posiada taką funkcję. Człowiek jedynie po ciężkim urazie fizycznym może niepamietac. To dobrze ze bedziesz pamietal dobre chwile bo to pozwoli ci zyc z poczuciem ze nie zmarnowales tylu lat bez sensu.. A zle chwile po to byś mógł je potraktować po pierwsze jako nauczkę a po drugie uzasadnienie rozstania. I tyle. Nie ma co rozdrabniac.Trzeba się brać do życia nie ma innej obcji :) gość nocna Nie skazuj się na samotność przez to ze ktoś był niegodzien.. Przeczytaj powyższy wpis autora bo on bardzo dobrze myśli. Trzeba się pozbierać.. spojrzeć z innej perspektywy i dopiero potem myśleć o układaniu sobie życia na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćzero2
Miłość jest dla wszystkich. Nie dla wszystkich jest jednak łaskawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Opcji"przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytasz to co napisałas, nie wszyscy to robią :-) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj czytam.. I nieraz z rumiencem bo byka zdarza mi się zrobić.. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajna jesteś. Dlaczego? Nie wiem, rozśmieszasz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak.. ja to dziś mam pecha bo wysyłam w kosmos wypowiedzi. Ale pisałam że dziś mi nie do śmiechu a piszesz ze rozsmieszam. Ale to mile:) mało się śmiejemy .. życie nie rozpieszcza. Pisałam też ze rozumiem każda osobę która jest w takim miejscu jak Autor. I to ze przez wszystko można przejść tylko wymaga czasu i trudu. Oraz ze często tak bywa że nasi małżonkowie widać że żałują po latach tego co zrobili. Ale my potem już nie myślimy ciepło o takich ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zapomnisz lecz po pewnym czasie, nie bedzie Ciebie to bolało. Bedziesz neutralny w stosunku do tej całej zaistniałej sytuacji, ktora obecnie przezywasz. Dasz rade. Głowa do gory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×