Posądzona o kradzież i przeszukana

Ostatnio robiłam zakupy w pewnym znanej drogerii, gdy już odchodziłam z zakupami od kasy ochroniarz kazał mi pokazać torbę z zakupami, przejrzał ją, po czym powiedział że mam się udać na zaplecze, bo jestem podejrzana o kradzież. Zrobiłam wielkie oczy bo złodziejką nie jestem i poszłam na to zaplacze bo zrobiło mi się wstyd przed ludźmi którzy stali przy kasie. Po niedługim czasie przyjechała policja i policjantka na zapleczu kazała mi się rozebrać do naga, zrobić 2 przysiady i podskoczyć, w między czasie okazało się że przez przypadek schowałam jakiś terster pomadki do kieszeni spodni. Czuję się upokorzona jako kobieta. Czy mieli prawo tak postąpić? O głupi tester?