Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Faworyzowanie rodzeństwa... wiem, jestem dorosła

Polecane posty

Gość gość

Czy wasi rodzice też faworyzują wasze rodzeństwo? Tak, jestem dorosła, pępowina powinna być dawno odcięta, a mimo to serce mnie boli jak ciągle widzę że mama chwali się na prawo i lewo siostrą, jej pracą, wykształceniem, pozycją jej męża, a wiadomości o mojej pracy i życiu ukrywa jak może. Jak z siostrą spędza czas, rozmawia, wychodzi na spacery (w życiu nie zaproponowała mi wspólnego spaceru) z siostrą... Owszem, ja i mąż pracujemy, głównie, fizycznie. Mimo że zarabiamy lepiej niż rodzice, dla nich to, zdaje się, powód do wstydu. Nie przyznają się przy rodzinie, znajomych, co robimy. Nie prosiliśmy ich nigdy o pomoc. Szybko wyprowadziłam się z domu i radzę sobie od tej pory zupełnie samodzielnie, nikt mi nie dawał na wesele, urządzenie mieszkania, wyprawkę na dziecka, poza naprawdę symbolicznymi drobiazgami (u siostry było zupełnie inaczej). Może tata jest jeszcze bardziej w porządku, ale mama... mam ochotę z jednej strony schować się do mysiej dziury, bo nie jestem taka piękna, zdolna i wspaniała jak moja siostra, z drugiej- w końcu tupnąć nogą i wrzasnąć, że sobie radzę zupełnie dobrze, a że nie tak jak im się podoba, to mam to w nosie, oni do tego nie dokładają. Dodam że siostra zachowuje się naprawdę świetnie, jest wspaniała, nigdy nic przykrego, gorzkiego od niej nie usłyszałam, wręcz stara się pomóc jak może i zdaje sobie sprawę z sytuacji. Jestem dorosłą kobietą, ale kocham rodziców i chociaż raz w życiu chciałabym usłyszeć jak chwalą to że radzę sobie samodzielnie w dorosłym życiu, że są ze mnie dumni, że się cieszą z mojego powodu... Chciałabym zobaczyć że mój mąż chociaż częściowo jest doceniany tak jak mąż siostry... Mój mąż jest z biedniej rodziny, do wszystkiego dochodził pracą własnych rąk, często-gęsto był zmuszony pracować fizycznie, ale to naprawdę wyjątkowo inteligentny facet. Moi rodzice widzą w nim tylko robola który dodatkowo, nie wiadomo po co, zajmuje się "pierdołami"... Nie dostałam od nich ani posagu (tj. jakiegokolwiek wsparcia jak odchodziłam z domu), ani wykształcenia- uważali że po maturze mam się utrzymywać sama, bo od nich dostaję jedzenie i dach nad głową (do rachunków dokładałam). Byłam takim "gorszym sortem", uważają że całymi dniami nic nie robimy, tylko dlatego że nie jesteśmy zatrudnieni na świętą umowę o pracę, najwyraźniej ja i moja rodzina żyjemy manną z nieba a to co robimy jest g...uzik warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×