Gość gość Napisano Kwiecień 10, 2016 Hej, Ponad dwa tygodnie temu mój chłopak ze mną zerwał. Oboje mamy prawie osiemnaście lat i byliśmy ze sobą przez prawie dwa lata. Od dawna się przyjaźniliśmy, mieliśmy wspólne tematy do rozmów, potrafiliśmy spędzać ze sobą dużo czasu, moja rodzina go bardzo lubi, zawsze wszyscy staraliśmy się go wspierać, moja mama traktuje go w zasadzie jak syna. Zapraszałam go do dziadków na wakacje w góry, gdzie oboje świetnie się bawiliśmy. Gdy ojciec wyrzucił go z domu nocował u nas jakiś czas. Sama zawsze starałam się być przy nim, wspierać, na początku naszego związku bywało jednak, że miałam wybuchy agresji (było to spowodowane nieciekawą sytuacją pomiędzy moją mamą, moim ojczymem i moją babcią. Można powiedzieć, że cały świat mi się zawalił.) Starałam się nad sobą pracować i wszyscy twierdzili, że jest dużo lepiej. On z dnia na dzień stwierdził, że mnie już nie kocha i nie chce mieć ze mną żadnego kontaktu, żadnych rozmów (co jest tym bardziej bolesne z tego powodu, że razem chodzimy do klasy. Co więcej- to on przepisał się do mnie na początku drugiej klasy liceum, bo nie podobało mu się jego technikum). Powiedział, że zna masę bardziej wartościowych osób ode mnie, że ciągnę go w dół i go nie wspieram. Wyrzucal mi sytuacje sprzed dwóch lat, nie biorąc pod uwagę tego, że byłam wtedy w zasadzie dzieciakiem. Twierdził, że żałuje, że nie zerwał ze mną wcześniej. Nie wiem co o tym myśleć. Jeszcze niedawno mówił, że mam w sobie "to coś", że jestem dla niego najważniejsza, że jestem najlepszym, co go w życiu spotkało. Bardzo go kocham, tęsknię za nim niesamowicie, nie wiem co go ugryzło... Dzień przed zerwaniem był miły, serdeczny, taki jak zawsze... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach