Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zjawisko romansu w pracy to wg mnie rozdmuchana sprawa, rzadsza niz sie wydaje

Polecane posty

Gość gość

Karmione jesteście obrazkami z neta, obrazkkami z filmów erotycznych i porno, głupimi artykulikami, stąd każdy myśli że na bank w pracy gdzie są kobiety i mężzyzni muszą byc romanse. G..no prawda, pracuję od lat w wielu miejscach i ja osobiście nie spotkałam sie by ktos z kims miał romans, by było cos widac, by coś wyszło, by ktoś z kim ten tego. ludzie, w normalnej pracy nie ma na to czasu :D wydaje mi sie ze problem jest ostro przesadzony i to jakies marginalne przypadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A właśnie, że ja miałam romans w pracy. W korporacji, trwał kilka miesięcy, nikt się nie zorientował. Potem ja złożyłam wypowiedzenie a za mną on. Bo wstępnie miał być sam romans a zaczęło być coś więcej. Nie chcieliśmy rozwalać swoich rodzin. Było miło:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:48 jakbyś nie chciała rozwalić swojej rodziny tobyś się w ogóle nie wdawała w ten romas... szkoda, że Twój mąż nie zna prawdy. Wykopałby Cię ze związku. Dla mnie krzywy ruch to koniec, każdy krzywy ruch. Gdybym była świadkiem zdrady, poinformowałabym rodzinę zdradzanej osoby. Nigdy nie zdradziłam i nie wyobrażam sobie tego zrobić. Jak ci nie wsty teraz wracać do męża, nie masz wyrzutów sumienia? Nigdy nie zrozumiem ludzi o takiej moralności, a raczej jej braku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:48 baju baju byłem w 'raju', jak to nikt sie nie zorientował? :) to widać po gestach, słowach, zakłopotaniu. I kiedy wy sie gziliście? po pracy? bo w prac y nie, skoro nikt sie nie zoeirntował :D mąż nie był zdziwiony że zostajesz po godzinach? jak mnie takie cos wkurza...jest wiele kobiet i mezczyzn marzących o prawdziwej milosci, ale mających pecha. a co co maja zamiast to doceniać to gżą się na boku. Ty dziffko, a ten twój gach to kurffiarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:48 to że ty miałaś, idiotko, nie znaczy ze to czeste zjawisko. jest po prostu rozdmuchane jak wary siwiec po operacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha, to ja już wiem, kto najbardziej najeżdża na laski, które mają romans (chociaz się domyślałam) - są to zakompleksieni samotnicy. nigdy bym się w romans nie wdała, nie pociągają mnie fizycznie obcy faceci, ale nie hejtuję takich osób.. co ma twoje marzenie o prawdziwej miłości do tego, że ktoś podejmuje taką, albo inną decyzję odnośnie swojego (a nie twojego) życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:49 to, że nienaiwdze jak ktos jest krzywdzony. a zdrada to krzywda. nigdy nie bylam zdradzona a przynajmniej nic o tym nie wiem, ale domyslam sie jak to boli. jestem czloweiekiem wiernym i oddanym na 200% i jakby mnie ktos zdradzil tobym sie do konca zycia z tego leczyla, jeslibym kochala te osobe. a samotna nie jestem ,, mam super męża, mam nadzieję że zawsze taki będzie super. Zdradą brzydzę się i zdradzających ludzi HEJTUJĘ bo nienawidzę fąłszu, krzywdy wyrzadzanje innym i KŁAMSTW w zwiażku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracowałam w urzędzie miasta i był u nas facet który miał romans najpierw z jedna a potem z druga urzedniczka . A potem wyrwal moja kolezanke która była mezatka i o mało co nie rozpadlo jej się malzenstwo. W drugiej firmie w której pracowałam tez była "para " on zonaty a ona mloda i napalona. Ja wierze w te romanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:04 ja też werzę że były, ale nie wierzę że to częste zjawisko. ile jest u Was na dziale osób? 70?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy to jest częste zjawisko ale pracowałam w dwóch miejscach i z obu znam przypadek romansu. Także coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat wg mnie to nie jest bujda. Sama miałam przejscia z żonatym kierownikiem- na imprezie firmowej całowaliśmy się jak opętani. Laska która pracowała na stanowisku zastępcy kierownika z nim sypiała. :-o dla mnie to była zabawa, a ona sie w to wkręciła i liczyła na to że on sie dla niej rozwiedzie, co zresztą jej obiecał, oczywiście nic z tego nie wyszło. W drugiej pracy też jakieś romanse były. Teraz pracuję z samymi babami i jest spokój. Jednak od znajomych też co chwile słyszę, że u nich w pracy ktoś z komś romansuje. Generalnie nie zgadzam się się z tezą tematu. Moim zdaniem Romanse w pracy zdarzają sie notorycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.09, w moim pokoju było 5 osob ale w UM urzędnicy swobodnie chodza sobie po pokojach z dokumentami , ze swoimi sprawami itd. nikt przecież nie siedzi 8h caly czas za biurkiem. W firmie prywatnej było około 20pracownikow ona na biurze on kierownik na hali produkcyjnej. tERAZ sobie przypomniałam , ze jak miałam staz w mundurowce to tez był jeden romans obydwoje zajeci :( Wiec albo ja mam pecha do tych romansujących albo to czeste zjawisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele lat pracowałam w budżetówce. Wierzcie mi, że takie sytuacje nie były niczym dziwnym. U mnie w urzędzie przodował w tym pracujący w nim radny. Inteligentny, miał gadane, elegancko ubrany. Miał słabość do zgrabnych babeczek w spódnicach i szpilkach, a one ulegały. Dodatkowo bonusy w postaci młodych stażystek :) Poza nim nałogowcem zdarzały się też inne przypadki. Najbardziej flirtowali żonaci faceci, których żony właśnie nie pracowały. Nie mówię tu od razu o romansach, ale pikantne teksty, podteksty, wiadomości na gg. O imprezkach firmowych nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego ci, ktorych żony nie pracowaly? co to ma wgl do rzeczy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Najbardziej flirtują żonaci, których żony nie pracują" co ty pier...olisz ptaszyno? :D widzę że wyorbaźnia pracuje . przeciez czy żona siedzi w domu, czy w pracy, i tak się nie dowie w tym momencie. Pierdo...lisz waść, skoncz waść , wstydu oszczędź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez podrywaja mnie sami żonami, których żonki nie pracują. Coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale co? Bo ja znam dwie które pracują a i tak mężowie zdradzili. co ma piernik do wiatraka? ja tam nie wiem bo sama jestem póki co, ale ciekawe to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na ogół te żony które nie pracują zaniedbuja się. nie raz nawet tutaj czytałam o tym ze kobiecie nie chce się umyć głowy czy pomalować bo nigdzie nie wychodzi... poza tym jak nie bywa na mieście to mniejsza szansa ze przylapie.... mnie też taki jeden podrywa co niby do mnie z tekstami ze słabego mam męża muszę pracować, a z drugiej strony proponuje kawę, herbatę, dzwoni pogadać... niestety nie splawie go dosadnie bo to członek zarządu u nas. póki co robię unika, zbywam żartem, na razie nie jest natarczywy. ale fakt jego żona nie pracuje. prezes naszej firmy też zdradził żonę z asystentka-która teraz jest kierownikiem jednego z działów. W innym dziale kierownik-miał młodą żonę na macierzynskim- zdradził żonę z naprawdę brzydka dziewczyna-pracownica fizyczna, starsza od niego... więc faktycznie coś jest w tym ze faceci których żony siedzą w domu zdradzają. dodam ze sama byłam w domu z dzieckiem 3 lata, ale codziennie spacer, wyjście na miasto a poza tym lubię dbać o siebie dla samej siebie. mam nadzieję ze mnie maz nie zdradzal jak byłam na wychowawczym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem dyrektorem w agencji PR i powiem wam, że jest bardzo dużo romansów w pracy. Zdradzają takie osoby po których w życiu bym sie nie spodziewała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naiwna jesteś i tyle. Ale jeśli z takim przekonaniem lepiej ci się żyje, to tkwij w ułudzie nadal. Romanse w pracy to bardzo częste zjawisko. Widzę co się dzieje na szkoleniach, grupowych wyjazdach itd. Nie pracuję w patologicznym środowisku, w poprzedniej firmie było to samo. A że nie widać? po pierwsze ludzie się ukrywają, po drugie - nie wszędzie współpracownicy mielą ozorami, po trzecie - część jest ślepa na zjawisko, bo po prostu zajmują się robotą, nie obrabianie m cudzych tyłków:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W poprzedniej firmie tajemnicą poliszynela było, że spora część facetów przy okazji wyjazdów na targi czy konferencje zalicza agencje... całą grupą szli, a potem jeszcze w pracy wymieniali się doświadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem w jakich firmach pracujecie. Ja pracuję w dużym banku i nigdy żony nie zdradziłem, a moi koledzy nie chodzili na służbowych wyjazdach do agencji, szliśmy na piwo a potem kto chciał to na miasto a kto chciał to do hotelu. Przynajmniej mi nic o tym nie wiadomo by moi koledzy zdradzali na wyjazdach. Ja mam zasady, nie zdradzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ktoś chce zdradzić to zdradzi wszędzie. pracuje w so, sprawy rozwodowe i brudy z tym związane to moja codzienność. I fakt duży odsetek romansów to te firmowe, ale znam też przypadek gdzie facet zdradził żonę z Panią z warzywniaka, z nauczycielką dziecka, a nawet... z Panią która spotykał co niedziela w kościele... różnie się w życiu układa. Panie na ogół zdradzają z facetami na kierowniczych stanowiskach. niestety to faceci częściej zdradzają w wyniku zauroczenia, a kobiety z wyrachowania i dla korzyści :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja- z 14.48. Ło Matuńcio, ależ zbluzgana zostałam. Głodnym widzę chleb na myśli. Pisząc "romans" nie pisałam, że się-jak to ktoś buchający inteligencją napisał-gździłam! Każdy mówiąc "romans" ma co innego na myśli. Ja przeżyłam romans bez seksu. Spojrzenia, gesty, słowa...długie rozmowy, smsy...dotyk dłoni...pocałunek. I właśnie o ten pocałunek było za dużo!!! A mąż? O wszystkim mu powiedziałam i o tym, że tego mi było brak w naszym związku. Tylko praca, dom, dzieci, dom, praca, dzieci. Zapomnieliśmy o sobie. Przyznał mi rację. Między nami zaczęło się zmieniać...ps.mąż nie wie tylko o pocałunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×