Pamiętacie Lynette z desperatek?

Kiedy nie miałam dzieci miałam ją za nieudacznika. Jak nie można ogarnąć domu i dzieci? Dziś śmieje się sama z siebie, bo jestem w podobnej sytuacji a mam tylko dwójkę dzieci i tez tęsknię za pracą. Ach życie ...

Kiedyś "utożsamiałam" się z brie a teraz z lynette i teraz nawet brie mnie drażni.

Ona nigdy nie była nieudacznikiem. Była moją ulubioną bohaterką tego serialu, bo mieć 4 dzieci i karierę w korpo. to nie lada wyczyn. Rozumiałam to zanim jeszcze w ogóle zaczęłam myśleć o rodzinie.

Teraz tez uważam ją za kogoś w rodzaju bohaterki. Wcześniej wydawało mi się ze dzieci to pikus, bo nigdy nie miałam z nimi do czynienia. Teraz wiem ze to COŚ!

W pierwszym sezonie zajmuje się dziećmi i domem. Dopiero później dochodzi do tego praca. Czasami mam wrażenie ze w Ameryce jest łatwiej, że ojcowie bardziej pomagają. W Polsce to większość jednak uważa że to kobieta powinna to wszystko ogarnąć. I kobieta kobiecie potrafi najbardziej dopiec.

Uwielbiałam ją! Była taka ludzka, ale też bardzo silna i wytrwała. Świetna postać i fajna aktorka.

Nie to nie było tak. Ona na początku robiła karierę w korpo, którą na jakiś czas porzuciła dla dzieci, a potem ciągnęła i jedno i drugie równocześnie. To nie było tak, że zaczęła pracować jak już miała dzieci. Ona miała doświadczenie w branży. Nie była młodą matką.

Mnie dziwiło ze można na dzieci tak się wydzierac. Teraz mam swoje wyzwania :-) Podoba mi się też to ze jednak w tym serialu to macierzynstwo lynette ma pozytywny wydźwięk. Lubię czasami wracać do tego serialu :-)

Wydaje mi się ze Amerykanki mają bardziej pozytywne nastawienie do życia. Próbują rozwiązywać problemy a nie załamywać się. Znam osobiście dwie amerykańskie mamy i są dla mnie kimś w rodzaju wzoru. Przypominają mi te mamy z seriali.

Te ploteczki przy pokerze :-) jestem zazdrosna :-)

No :-) W ostateczności wszystkie są matkami, mają różne problemy, ale zawsze też czas dla siebie :-D

A jakie mamy z innych seriali wam się "podobały"?

Up

Lynette to przeciez najfajniejsza babka z serialu

A ja jestem teraz w ciąży z 4 dzieckiem i jestem załamana... chyba nie dam rady z niczym. Do tej pory byłam pracującą i zadbaną mamą 3 dzieci, jednak ponoć 4 -ka to najgorszy przeskok. Tylko mamy z seriali dają radę;-)

Ja myślę że bycie idealnie zadbana mama nawet przy dwójce to wyczyn. Nie wiem czy w realu to w ogóle możliwe. Tylko w serialu jest idealnie. Niby mają tam jakieś problemy ale w realu rozwiązania nie spadają z nieba a mama jest zdana przeważnie na siebie. Mimo to lubię oglądać mamy w serialach, zwłaszcza amerykańskich. Jakoś pozytywnie nastrajaja mnie do życia. A wracając do lynette to lubię ją, ale na początku wkurzał mnie jej nerwowy śmiech i przez to jakoś nie mogłam jej zniesc. Teraz to taka superwoman ;-)