Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aduale

Czy jestem dla niego nieatrakcyjna?

Polecane posty

Gość aduale

Cześć. Mój problem polega na tym, że czuję, że jestem zupełnie nieatrakcyjna dla mojego faceta. Jesteśmy ze sobą niecały rok, w związku wszystko układa się wspaniale- jest kochany, opiekuńczy, troskliwy itp, z boku wszystko może wyglądać idealnie. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że owszem, kocha mnie, dba i tak dalej, czuję się bardzo zaopiekowana i jest wspaniale, oprócz jednej rzeczy, uważam, że nie jestem dla niego atrakcyjna fizycznie. Nigdy chyba nie powiedział mi, że ładnie wyglądam, że to czy tamto we mnie lubi. Jemu generalnie podobają się bardzo chude dziewczyny i - moim zdaniem- strasznie sztuczne. Ja uważam, że spokojnie mogę mówić o sobie jako o kimś o ponadprzeciętnej urodzie (bez przesady, żadną pięknością nie jestem, ale uważam że jestem naprawdę bardzo ładna i naturalna) i jestem szczupła- nie chuda (choć nie ukrywam, że i mi się to podoba), ale szczupła, noszę rozm.XS. Potrafi np skomentowac głośno jakieś zdjęcie że 'fajna dupa' itp. i w sumie to mi by to nie przeszkadzało, ale kurczę, mógłby choć czasami pokazać że ja też mu się podobam. W końcu z jakiegoś powodu ze mną jest, nie mówię, że tylko i wyłącznie ze względu na wygląd, ale chyba nie może uważać mnie za ostatniego paszteta. A mimo to nie czuję się ani trochę atrakcyjna w jego oczach. Porównałabym to trochę do takiego tatusiowania- kocha, jest słodki, uroczy, opiekuje się, ale zero zwracania uwagi na jakąkolwiek fizyczność. Nie zrozumcie mnie źle, bo on naprawdę jest superfacetem, jest mi z nim bardzo dobrze i jestem szczęśliwa, a właściwie byłabym w pełni gdyby nie to o czym piszę. We wcześniejszych związkach zawsze lubiłam jak facet patrzył na mnie jak na paczkę cukierków :D i widziałam że mu się pdoobam. Teraz- zero. Wiem, że to nie jest najważniejsze, bo wszystko najważniejsze w tym związku jest o czym pisałam wyżej, ale chyba każdy chce być atrakcyjny dla swojego partnera. Jeśli chodzi o seks to jest ok- ale bez fajerwerków. Tzn jest bardzo fajnie, ale niestety to też ma wpływ na tę sferę związku, nie czuję się w ogóle akceptowana, piękna i trochę mi się szczerze mówiąc już tego odechciewa, bo nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy seks z kimś komu zupełnie się nie podobasz,a przynajmniej w ogóle tego nie pokazuje. Co mam zrobić? Przecież nie zapytam go wprost bo to głupie, a nawet gdybym to zrobiła to wiadomo ż powie że gadam głupoty i oczywiście oczywiście podobasz mi się. Poradźcie coś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, przecież elementem miłości jest bycie dla siebie wzajemnie atrakcyjnymi. Spotykałam się kiedyś z facetem, którego uważałam za brzydkiego ale szybko się to skończyło bo nie mogłam go zaakceptować. Ale takie rzeczy się widzi już na początku - gdy kogoś wybierasz. Więc jeśli twój facet cię kocha to musi Twój wyglad akceptować, czuć jakiś pociąg. Wiadomo, że po pewnym czasie w związku pojawia się rutyna i nie wzdychamy już na każdy widok partnera jak na początku. Może on po prostu nie potrafi Ci okazać, że nadal mu się podobasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a próbowałaś z nim o tym rozmawiać? spróbuj bo może się nie domyśla, że brakuje Ci komplementów z jego strony. ja kiedyś byłam z facetem, który podobnie się zachowywał i powiedział mi "gdybyś mi się nie podobała, to bym się z Tobą nie spotykał" - miał rację, ale nie potrafił zrozumieć że czasami kobieta tego po prostu potrzebuje. myślę że na pewno mu się podobasz, powiedz mu żeby czasami po prostu Ci to powiedział, to nic nie kosztuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się, ostatnio napisałam mojemu facetowi sms w którym bardzo doceniłam zwykłe codzenne rzeczy które dla mnie zrobił, a on odpisał że to najlepszy sms od dłuższego czasu i mi podziękował - miał potrzebę docenienia jego starań a ja o tym wcześniej nie wiedziałam. Tak jak ty masz potrzebę uznania Twojej atrakcyjności z jego strony a on może nie mieć o tym pojęcia chociaż tak uważa:) można jakoś delikatnie porozmawiać o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On uważa, że jesteś tak ładna, że nie trzeba ciebie co chwile o tym przekonywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak opiszesz jego wygląd i czy cię fizycznie mocno pociąga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak dlugo trwa ten zwiazek i czy mieszkacie razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aduale
Milka, dokładnie tak! Kochana ale nieakceptowana fizycznie, czytasz mi w myślach :D co do jego urody to obiektywnie jest bardzo przystojny, subiektywnie najpiękniejszy na świecie :D jesteśmy razem niecały rok, a co do rzeczy ma mieszkanie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobnie w zwiazku... facet nie mówił mi komplementów. Myślę jednak, ze niektorzy po prostu tak mają i nic nie poradzisz, to nie znaczy, ze sie mu nie podobasz, jakby tak bylo to wcale nie bylby zainteresowany znajomoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile masz lat 39?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę ciężko mi sobie to wyobrazić... Może to Ty masz jakiś większy kompleks związany ze swoim wyglądem? Mój facet powie mi czasem np. że ładnie wyglądam ale nawet gdyby nie mówił, to wiem, że mu się podobam bo miłość to przecież całkowita akceptacja - i ja ją czuję bez słów - w gestach miłości, czy w tym jak mnie dotyka. Mówisz, że w łóżku ok, więc nie czujesz, że go pociągasz? To, że powie, że jakaś inna fajnie wygląda, nie oznacza, że masz się porównywać, każdy facet lubi sobie popatrzeć na plastikowe lale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alisssa
Prostak. Mialam takiego chlopaka. "Ale ladna dupa" na inne w realu do mnie. Zdradzalam go za kare. I zeby sie poczuc pozadana. A podniecal sie mna. No stawal mu w miejscach publicznych. Tylko co z tego? Moglam sie zachwycac ale przystojniak zobacz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
C**a z niego a nie "superfacet" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aduale
Hm. Nie chodzi ze mam kompleksy- ale to chyba naturalne ze chce sie wiedzieć zr Twój własny facet uważa ze jesteś piękna i go pociągasz. I nie jest tez tak ze 'ten typ tak ma'- on potrafi być bardzo czarujący i w ogóle. Szkoda ze nie dla mnie ;) w tym związku jest całe morze czułości, troski, uczucia ale zero namiętności z jego strony. Czuje sie z tym fatalnie. Nie chce od niego odchodzić, bo go kocham i on mnie tez i czuje ze to jest to, ale jakoś nie wyobrażam sobie przyszłości związku w którym nie jestem zupełnie pociągająca dla mojego faceta. Ktoś pisał o seksie- tak jest ok, ale moim zdaniem to nic dobrego. Jest nudno i zawsze tak samo i absolutnie nie widać u niego jakiegokolwiek pożądania. Po prostu zwyczajny stosunek seksualny bo to chyba najlepiej opisuje te sytuacje. Do tego wszystkiego ja po prostu lubię być adorowana przez faceta (chyba jak każda kobieta) i widzieć ze mu sie podobam. Tu zero. Dodam ze dbam o siebie, żadne rozciągnięte dresy, nieogolone nogi itp. Staram sie ale niestety prawda jest taka ze atencję, pożądanie i komplementy mam od masy innych facetów a od niego kompletne zero. Mowię tu oczywiście o tym ze to zauważam a nie ze korzystam ;) bo u mnie żadna zdrada w grę nie wchodzi absolutnie. Pomóżcie coś bo mimo Żr do zakompleksionych nie należę to chcąc nie chcąc coraz gorzej wpływa to na moja samoocenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to w stałym związku - namiętność spadła ze względu na to, że się bardzo dobrze poznaliście, wzrosła intymność. Niestety, hormony odpowiadające za uczucie silnego pożądania są produkowane tylko w początkowej fazie związku. Trzeba się z tym pogodzić jeśli decydujesz się na stały związek. To normalne, że wchodzi w grę przyzwyczajenie, zwłaszcza jeśli razem mieszkacie i już nie patrzycie na siebie jak na początku z zachwytem. Moja rada to dbać o dobrą relację, ufać sobie i szanować, doceniać, wtedy związek będzie zdrowy i samo się wszystko jakoś ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aduale
No niestety, to nie jest małżeństwo z 20 letnim stażem. W moim poprzednim związku (który trwał 4 lata) było zupełnie inaczej. I choć facet był kompletna pomyłka, bez porównania z obecnym, to widziałam ze mu sie podobam i ze go pociągam. Wiadomo ze z biegiem czasu było mniej tej namiętności ale ona nigdy nie spadła na tyle ze musiałabym sie tym martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłość to uczucia, ale i fizyczność. weź pogadaj z nim wprost, otwarte karty to dobre wyjście w każdej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aduale
Otwarte karty? Po pierwsze to upokarzające prosić sie o jakikolwiek komplement. Po drugie- co mi odpowie? Ze mu sie nie podobam? Powie ze podobam i żebym nie wymyślała. A problem jak był tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może widzi w Tobie coś innego niż wygląd np. charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redtree
tak jak ktos wspomnial, niektorzy uwazaja, ze jak z kims sa to nie ma potrzeby prawic komplementow i wyrazac uznania. mysla, ze samo bycie z kims jest takim wyrazem. facet nie rozumie, nie wie, nie zdaje sobie sprawy, ze fajnie jest uslyszec ze sie podobasz, bo to dodaje pewnosci siebie, powoduje, ze staramy sie jeszcze bardziej. a czy Ty mu to mowisz? ze Cie sie podoba, ze doceniasz to co robi? niektorzy tak maja, nie komplementuja wcale albo b malo. wiem jaka jest roznica, bo bylam w zwiazkach gdzie facet wogole nie komplementowal lub mialam komplementy prawie na co dzien. zdecydowanie wole to drugie. podgrzewa atmosfere i z ochota zakladam seksowna bielizne :) czasem trzeba mu podpowiedziec jakos, ze to wazne. jak nie jest to w jego stylu to albo sie z tym musisz pogodzic albo zmienic faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aduale
No właśnie to nie o to chodzi ze 'on taki jest' i uważa ze pewne rzeczy są wiadome i nie trzeba o nich mowić. Bo ciagle mi powtarza ze mnie kocha, ze jestem dla niego ważna, ciagle to podkreśla itp. Problem polega na tym ze te jego pozytywne uwagi nigdy nie odnoszą sie do wyglądu. On potrafi tylko mowić jaka jestem kochana, słodka i tak dalej ale w życiu nie usłyszałam od niego czegokolwiek świadczącego o tym ze go w jakikolwiek sposób pociągam, żadne jego gesty rownież o tym nie świadczą. Tak jak mowię, czułości i miłości tu jest masa ale zero fizyczności i poczucia bycia atrakcyjnym. Dla mnie osobiście to jest dramat bo uwierzcie ze to nic przyjemnego mieć ciagle poczucie ze w ogóle nie jestes dla niego atrakcyjna. To bardzo obniża samoocenę, ale ja tez nie będę sie starać na sile i paradować po domu nie wiem, w szpilkach i nie wiadomo czym bo i tak mu sie nie podobam wiec wyjdzie tylko groteska a dla mnie upokorzenie. Do tej pory nigdy mi sie nic takiego nie zdarzylo, zaryzykowałbym nawet ze faceci spotykali sie ze mną głownie ze względu na moja urodę i nigdy nie miałam takiego problemu, zawsze czułam sie superseksowna, nawet jeśli związek czy znajomość nie była fajna/poważna. A tutaj takie coś. Tak jak wspominałam on lubi naprawdę chude dziewczyny, ja nosze XS ale bardzo chuda nie jestem. Myśle ze on może uważa ze mam ładna buzie ale brzydkie, odpychające ciało. On potrafi rylko powiedzieć ze jestem 'slodka'. A ja mam już tego dosyć, chciałabym żeby miedzy nami było pożądanie i żebym widziała ze go podniecam a nie być ciagle 'slodka'. To jest bardzo urocze i lubię gdy tak mówi ale no bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×