Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

odnoszę wrażenie że młode kobiety w Warszawie sąbardziej spięte na punkcie urody

Polecane posty

Gość gość
W Warszawie ludzie (nie tylko kobiety) są spięci na punkcie wszystkiego :O Dlatego ja, urodzona, wychowana i wykształcona w Warszawie wyprowadziłam się z niej 10 lat temu daleko w Polskę i wracam tam tylko w odwiedziny do mojej rodziny. :P W innych rejonach Polski mieszkają ludzie bardziej przyjaźni i nie zafiksowani tak mocno na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:52 masz racje i to jest powszechnie znane zjawisko ale jak widzisz tutaj wszyscy temu zaprzeczaja twierdzac ze masz zwidy. a co do lasek z korpo jejuu trafilas w sedno, mam kolezanke co pracuje w korpo wiec zarabia ten tysiak wiecej ode mnie. czy ty wiesz jak ona sie wywyzsza i jak ona sie przedstawia jakby byla zbawicielem narodow i wielka karierowiczka? ja mialam mozliwosc isc do korpo ale jakos nie chcialam. a ona bardzo przede mna sie wywyzsza i przed innymi. nawet na facebooku wypisuje jakie to wazne telefony od spedytorow ma wieczorem. zalosne to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie...tutaj wszyscy sa spieci a najbardziej na punkcie samorozwoju, wygladu i kasy. kasa, kasa, kasa... ja tez jak wyjezdzam z warszawy gdzies na prowincje raz na jakis czas to sobie mysle...Boze ci ludzie maja inny, chyba szczesliwszy, swiat. bez takiej gonitwy za sukcesem, za byciem najlepszym i najladniejszym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewunia
To nawet na kafeterii można zauważyć, np teksty "muszę mieć perfekcyjny makijaż bo mój zawód tego wymaga. Jestem managerem w korpo". I potem są te menedżerki od siedmiu boleści ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Wojtka i Jerzyka
Zawsze obserwowałam, że reszta PL ma jakiś kompleks wobec stolicy. Prawdą jest, że Warszawa jest złą sławą owiana. Tu jest wszystko - i luz i przesada bliska kiczu czy subtelna elegancja. Tygiel po prostu. A każdy widzi, co chce zobaczyć. Pracuję, codziennie mam stosowny strój i makijaż. Gdy w weekend wychodzę na rower niekoniecznie mam pełny makijaż. Włosy mam lux - króciutkie, wymagające strzyżenia co 3 tyg. Ale fryz jest luzacki, żadne doczepy czy cokolwiek nienaturalnego. Paznokcie umalowane, 3 torebki wymiennie. Żadnej przesady - normalna ze mnie kobieta. Dziś - po 40tu latach życia - czasem odważę się na awangardę w wizerunku, ale to bardziej look artystyczny niż coś na siłę. Po prostu wiem kim jestem i strój poprawia mi nastrój, strojem można się lepiej wyrazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewunia
Nie trzeba mieć kompleksów, żeby zauważać jakieś społeczne zjawisko. Tak samo jak się widzi obsesję na punkcie chodzenia z nosem w telefonie, to nie znaczy że mam kompleks gorszego telefonu. :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:01 no dokladnie. ja nie lubie kobiet z korporacji. nie dlatego, ze im czegos zazdroszcze, bo ich praca najczesciej nie polega na niczym ambitnym czy wymagajacym duzej wiedzy. biora czesto kazdego chocby i po zarzadzaniu (wyzej wspomniana znajoma) a najgorsze s HRowy ktore pokonczyly jakies smieszne kierunki, zajmuja sie jakimis smiesznymi rzeczami w tej korpo ale maja sie za nie lada damesy i ludzi niezastapionych. u lud******orpo czesto w ogole obserwuje sie zycie tym korpo, myslenie w kolko o korpo, tak ma dzialac korpo ma ce wymiac, przezuc i wypluc a ty masz jeszcze za tym tesknic. ja tak jak mowie mialam mozliwosc sprobowac w korpo ale podziekowalam, nie odpowiada mi tamtejszy kod zachowania i to spiecie na punkcie wszystkiego. mam wrazenie ze tym osobom sie wydaje ze jak nie zaloza szpilek za grube stowy albo bedzie im wlosek odstawal na idealnie ulozonej fryzurce to od razu potwarz dla nich i dla pozal sie boze korporacji. nie lubie tez wyscigu szczurow i chorej rywalizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam w Warszawie od urodzenia i nie zamienilabym tego miasta na żadne inne. To co piszecie jest prawda ale mi nie przeszkadza. Co z tego ze ludzie 100 km od Wawy mają więcej luzu. Taki luz i brak spinki powoduje że wymagasz od siebie coraz mniej i zanim się obejrzysz będziesz miała życie "wiesniaczki". Jeśli raz pozwolisz sobie na brzydki wygląd to pozwolisz sobie też druvi i trzeci a skończysz na tym że to będzie twoja codzienność. A w odwrotną stronę jeśli codziennie będziesz od siebie wymagała stanie to się tak oczywiste ze nawet tego nie zauważysz, tak jak mycie zębów. Nawet w gorsze dni bedziesz wyglądała o niebo lepiej niż inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak slusznie zauwazyla moja kolezanka, korporacja to miejsce gdzie za male umiejetnosci mozna dostac czasem naprawde dobra kase. Wie bo byla, probowala, podziekowala, pracuje w malej firmie i nie narzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się z korpo ;) do mniej kiedyś przyjechała koleżanka z korpo ;), zobaczyć moje dziecko pierwszy raz...była to niedziela, wracała od rodziców z prowincji ;) i ubrana była w elegancką sukienkę, wyglądała jakby prosto z pracy wyszła :D. nawet mój mąż zauważył, czemu ona tak dziwnie była ubrana :D dla mnie to była pokazówka, zobacz jakie eleganckie życie prowadzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no widzisz na ciebie to dziala dobrze, na innych zle. poza tym tak by the way powiedzcie mi dlaczego sie malujecie? przeciez to nienturalne. faceci sie nie maluja i maja ladne cery i twarze. czyli rozumiem ze malujecie sie bo bez makijazu jestescie brzydkie? ja zawsze jak widze mega umalowana laske to sobie mysle ze pewnie jest strasznie brzydka bez makijazu bo inaczej po co by sie tapetowala. na szczescie rano po zmyciu makijazu wychodzi jaka ktos jest potwora. p.s. jestem facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co z tego ze makijażu jest nie naturalny, szpilki też, farbowanie włosów też, i wiele innych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Wojtka i Jerzyka
Mam regularne rysy twarzy, bardziej podkreślam urodę niż coś ukrywam. Ukrywam jedynie przebarwienia po ciążach, ale nie przesadnie, bo nie używam ciężkich podkładów. Lubię ujednolicić kolor skóry i podkreślić oko. Bez makijażu czuję się gorzej. Dodam, że do 30tki nie malowałam się (tylko okazjonalnie). I wyglądałam dobrze. Dziś mam 40lat i wolę siebie w delikatnym makijażu. Proszę Pana - makijaż makijażowi nierówny. Może nawet nie uznałby Pan, że czasem jestem umalowana;) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćewunia
Mój mejkap to albo zero, albo trochę różu i w porywach lekki tusz na rzęsy. Bardziej umalowana wygladam już nie ładniej, tylko po prostu na umalowaną. Ostatnio słabo śpię więc rozświetlający róż poprawia wygląd cery ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:10 i tu mamy typowy przykład spięcia na temat wyglądu, jak sobie czasem odpuścisz wygląd to od razu "życie wieśniaczki" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej wygladac dobrze, niz jak wiesniak.Przestancie leczyc swoje kompleksy obrazajac innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:20 racja. a osoba ponizej - czy ktos tu kogos obraza? uwazam ze jak ktos sie tak odstawia co chwile jak stroz w boze cialo to on jest wlasnie spiety. no daj spokoj idziesz do kolezanki dziecko odwiedzic i sie ubierasz jak na impreze? dziwne to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:25 ale czy tobie to w jakiś sposób przeszkadza? Nie. Więc po co się spinasz na punkcie cudzego wyglądu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:27 nie spinam sie bo jakbym sie spnala to tez bym w odwedziny do kolezanki sie ubierala jak pod latarnie. chce tylko ukazac zjawisko ze niektore osoby nie zyja jak nie maja poczucia ze blyszcza strojem czy wygladem ogolnie. typowe korpobiurwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam na Bielanach
Okolice dworca wileńskiego, nieistniejącego uniwersamu grochów czy metra wilanowska i wszelkie inne miejsca dojazdowe (do Grójca, Radomia czy Małkini) - zgodzę się, że tam spotkasz więcej zmęczonych, zaniedbanych kobiet. Nie wie wiem czy to różnica szerokości geograficznej, ale zmęczenia na pewno. Do Wawy codziennie przyjeżdżają ludzie zewsząd: nawet z Kielc, Łodzi czy Białegostoku. Dzień w dzień! Mieszkam w Warszawie od zawsze i nigdy nie spinam się. Bardziej chciałabym schudnąć (w moim przypadku to wyzdrowieć) niż mieć jakieś bajery na sobie czy z włosów. Mój styl to taki miejski luz, częściej płąskie buty, spodnie rurki, torba listonoszka, okulary przeciwsłoneczne i syn obok. Ma być wygodnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze wy tym kobieta zazdroscicie po prostu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:30 czego mam jej zazdroscic, jak w szafie mam podobne sukienki a podklad mam za 3 stowy i nikt mi nie broni sie nim pomalowac jak ide do osiedlaka po chleb. ja po prostu uwazam za smieszne pewne rzeczy i mam do tego prawo. nie chodzi o zazdrosc tylko o to ze jak ktos jest na sile sztuczny to jest smieszne...tu na kafe czytalam o lasce co robila problem i spazmowala ze na porodowce nie byla w pelnym makijazu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmieszą mnie te komentarze,traktujecie Warszawę jak jakąś stolicę mody :D mieszkam tu i większość to normalne kobiety,może w centrum ewentualnie lans na całego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:34 no to jak juz ktos na porodowce skupia sie na swojej facjacie zamiast na rodzeniu to albo ma wyjatkowo paskudny pysk albo ma warszawskiego bakcyla perfekcjonizmu. i to niekoniecznie rodzac w warszawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:34 ale zauwaz ze wlasnie o tym powiedziala autorka, chodzilo jej w pierwszych postach o lans na miescie, w sensie ze w krakowie i innych miastach nie ma az takiego lansu jak w warszawie na Nowym wiecie. tam naprawde jest lans. i to duzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie przyszło wam do głowy ze coś co wy uznajecie za spiecie, wystrojenie sie dla nich jest normalne. Jak byłam bardzo młoda to dla mnie wizyta u manicurzystki byla czymś wyjątkowym i na specjalne wydarzenia. Dzisiaj to normalna cotygodniowa rzecz jak zakupy w spożywczaku, coś co trzeba zrobic. Podejrzewam ze jak ktos ma duzo kasy to torebka za 500 czy 5000 to normalna rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie lubie korpobiurw. one maja najwieksza spine warszawska. do tego dolicz kredyt na 40 lat na hawir w wilanowie...glupie gesi, zony glupich roboli z korporacji z karta w debecie. ktos dobrze powiedzial: marzenie Polaka to robota w korporacji i karta z debetem :D wiocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Wojtka i Jerzyka
Gdy dawno temu zorientowałam się, że jest coś na rzeczy w kwestii Warszawa vs. reszta Polski to bywa, że zazdroszczę, że moje miasto jest takie dla wszystkich, a zarazem przez wielu jest opluwane. Bywa, że słyszę od przyjezdnych, jak tu brzydko czy za szybko i zaraz zawsze jest uwielbienie dla swojej mieściny. To naturalne i pozytywne, gdy promujemy swoje miejsce dorastania. Dla mnie tym miejscem jest Warszawa. Nie mam nic innego. I wkurza mnie, gdy ktoś rzuca pochopną opinię na temat miasta, ludzi, obyczajów. Zazwyczaj w ogólnikach, utartymi frazesami. A prawda jest taka (przynajmniej moja prawda), że tu jest uroczo, tylko trzeba znać miejsca, znać miasto. Wiedza na temat historii miasta także pozwala je docenić. Osobiście w samym centrum bywam rzadko, bo nie muszę i nie przepadam. Natomiast może jak się tylko poznaje okolice dworca to może się nie spodobać. A człowieka też trzeba poznać, żeby ocenić. Na opinię tego miasta pracujemy wszyscy, a spora część to właśnie ci przyjezdni, czasem sfrustrowani, zakompleksieni. Im nie zależy, by promować to miasto i oni sieją krzywdzące opinie o tym mieście. A ten kloszard, co żebrze na dworcu to skąd wiecie, że TO JEST WARSZAWA? Może przyjechał z za/dupia w poszukiwaniu lepszego życia? Albo kiczowate bazarówy w tlenionymi włosami może lansują się szukając męża ze stolicy? Chcę powiedzieć, że nikt nie ma wypisane na czole, skąd jest. A pod przykrywką NieWiadomoKogo najłatwiej wylewać jad i żale. Trochę jak cały hejt w internecie albo chociaż na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:27 nie spinam sie bo jakbym sie spnala to tez bym w odwedziny do kolezanki sie ubierala jak pod latarnie. chce tylko ukazac zjawisko ze niektore osoby nie zyja jak nie maja poczucia ze blyszcza strojem czy wygladem ogolnie. typowe korpobiurwy x Ale ja nie napisałam, ze ty spinasz się na punkcie swojego wyglądu tylko cudzego. Przeżywasz jak mrówka okres tą jej kieckę u ciebie w odwiedzinach i wyzywasz od typowych korpobiurew. ok, napiszę więc w twoim stylu: Typowe zachowanie matki polki ;-) Ona tylko zalozyła elegancką sukienkę a ty dorabiasz resztę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo wojtka i Jerzyka - pieknie to ujęłaś. Wystarczy poczytać na tym topiku, że takie zdanie o warszawie mają albo ludze, którzy wpadną tu na chwilę i to zazwyczaj do centrum albo tacy którzy "słyszeli" coś tam ew. pewna część przyjezdnych. Mało kto, wychowany w warszawie bądź mieszkający tu od lat, będzie miał takie zdanie o tym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×