Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poronienie pustego jaja płodowego możliwa przyczyna

Polecane posty

Gość gość

W zeszłym tygodniu samoistnie poroniłam psute jajo płodowe. Nie rozpaczam, nie wyrywam włosów z głowy z tego powodu, bo co tu dużo mówić ciąża nie była planowana, do tego nie jestem szczególnie ogarnięta życiowo, odpowiedzialna, nie jestem fanką dzieci, nawet swoich własnych genów nie lubię. Aborcji jednak nie brałam pod uwagę w ogóle, tak więc poronernie potraktowałam jak uśmiech losu, a nie jak wiele kobiet jak tragedię życiową, po prostu ulżyło mi. Jedna rzecz mi jednak nie daje spokoju. Przyczyna poronienia. Nie brałam arthrotecu, ne paliłam na potęgę, nie chlałam, ale... 2 Usg wykazało że ciąża zatrzymała się na określonym etapie, wyliczyłam sobie kiedy mogło dojść do zapłodnienia i że moment zatrzymania rozwoju ciąży zbiega się to z zażyciem pewnego zioła o właściwościach poronnych. Rzecz w tym że nalewkę z tego zioła (wrotycz) zażyłam nie wiedząc o ciąży, bo wówczas byłam po wykonaniu kilku testów ciążowych które wyszły negatywne. A nalewkę zażyłam z różnych powodów, również w celu wywołania miesiączki. Poronienie nastąpiło jednak miesiąc później. Czy możliwe że ok 10 ml nalewki z wrotyczu zmieszanej z odrobiną cytrynówki (dla zabicia smaku) unicestwiły zarodek niczym wirusa, nie wywołując jednak natychmiastowego poronienia? Nie mam jakichś wielkich wyrzutów sumienia, bo wtedy wydawało mi się że nie jestem w ciąży. Mimo to, faktycznie chciałam wywołać okres by móc zacząć brać tabletki antykoncepcyjne... Czy to możliwe że przyczyniłam się do zatrzymania rozwoju zarodka i w efekcie do poronienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o jakim zarodku mowa, skoro go w ogóle nie było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może był tylko malutki, jestem laikiem nie wiem... Usg nic nie wykazało, nawet pęcherzyk żółtkowy był ledwie widoczny i byle jaki. Tylko czy to możliwe że jakaś substancja zatrzymała rozwój ciąży a poronienie nastąpiło duużo później?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie tak ale nie martw się masz rację pomartwisz się kiedyś kiedy będziesz pragneła mieć dziecko a nie będziesz modla zajść wtedy ze łzami w oczach będziesz przypomnieć sobie że przyczyniłaś się do utraty ciąży. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę się rozmnażać i ciężko mi sobie wyobrazić łzy z powodu braku ciąży. Póki co pamiętam jak się czułam jak na kolejnym teście (zrobionym jakieś 2 miechy od zapłodnienia) pokazały się dwie krechy. Jednak aborcji nie dopuszczałam, serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matko jakie bzdury- puste jajo to puste jajo, zadnego zarodka tam nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, mówię że na tym się nie znam, faktycznie mój tok myślenia pewnie jest głupi. Na usg żadnego zarodka nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również poroniłam. Jak mi to lekarz wtedy powiedział był to dopiero "pęcherzyk ciążowy". Dlatego nie rozaczałam. Co innego jak by ta ciąża się rozwinęła i wtedy bym poroniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×