Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Szczęsliwi bogaci i chore dziecko

Polecane posty

Gość gość

co byście pomyśleli o parze, która jest zamożna, szczęśliwa, zwiedza, żyje pełnią życia i rodzi im się ciężko chore dziecko (upośledzone)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co można myśleć? Zdarza się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to samo co pomyślałabym o biedakach z chorym dzieckiem, po prostu bym im współczuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkim ludziom bym współczuła, ale oni chociaż będą mieć kasę na leczenie, rehabilitację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy uposledzeniu to i kasa nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam przypadek rodziny ktorej sie bardzo powiodlo, przez pewien zbieg okolicznosci nagle z przecietniakow stali sie bardzo bogaci, zaczeli podrozowac, stac ich bylo na wszystko, dwojka dzieci i rodzinna sielanka na wysokim poziomie. Niedlugo potem ich dziecko zmarlo w wyniku nieszczesliwego wypadku. I wiecie jak ich ludzie podsumowali? (Oczywiscie za plecami) Ze nie mozna miec wszystkiego. Troche nie na temat ale pokazuje doskonale jak sie ludzie potrafia odniesc do nieszczesc bogatych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To samo co o wszystkich- współczułabym z całego serca. Biednym współczułabym jeszcze dodatkowo z powodu tego że będzie im jeszcze ciężej finansowo i będą musieli walczyć o każdy grosz na rehabilitację dziecka, leczenie, sprzęty medyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam w rodzinie taki przypadek. Pycha ich rozpierała ze względu na pieniądze. Prowadzą czterogwiazdkowy hotel. Dopóki się nie okazało że ich dziecko jest chore na autyzm. I choć próbowali wszystkiego, na razie nie widać efektów. Niestety, nie można mieć wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
równowaga jest w przyrodzie niestety takie życie jest nawet jak z zewnątrz jest pieknie to w srodku cuchnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" I wiecie jak ich ludzie podsumowali? (Oczywiscie za plecami) Ze nie mozna miec wszystkiego"- może było to w innym kontekście zasłyszane, ale w takiej formie- nie odbieram tego źle. Takie powiedzenie po prostu poświadcza przekonanie wszystkich że raczej nikt nie ma tego co trzeba mu do absolutnego szczęścia... bo serio, nie znam ludzi szczęśliwych pod każdym względem. A to brak pieniędzy, a to choroba, a to wypadek, śmierć kogoś bliskiego, brak domu, kłótnie w rodzinie, brak kontaktu z rodzicami, rozłąka z ukochaną osobą, przepracowanie bądź brak pracy... Był tu niedawno temat typu "czego nam brakuje"- i czytając wypowiedzi, doszłam do wniosku że duża część osób skarży się na brak tego co ja mam na co dzień. Doceniam, owszem, ale mi brakuje tego co mają inni, albo- albo. Czyli właśnie- nie można mieć wszystkiego, to żadna złośliwość, bardziej refleksja nad życiem, typu "pieniądze szczęścia nie dają".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie ze tak jest człowiek dąży zawsze do tego czego nie ma taka pogoń za niemożliwym moze to nas trzyma przy zyciu ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co coś gadać? Ja mam chore dziecko, Mam też pieniądze i kochającego męża i jestem szczęśliwa. Trzeba sobie tylko horyzont przesunąć i można dalej być szczęśliwi. Patrzę na ludzi z góry i widzę ta rywalizację i to kto ma lepiej, śmiać mi się chce. Kiedyś moja "znajoma" zapytała mnie jak to możliwe się uśmiechać i na wakacje jeździć jak się ma takie nieszczęśliwe życie. cóż wiem że to ona jest nieszczęśliwa i chyba tacy ludzie co im siebwydaje ze sa lepsi odemnie sa nieszczęśliwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ottakiezycie
Sytuacja w której rodzi sie chore dziecko, jest bardzo trudna, podobnie jak nagła choroba, wypadek. Współczuję, myślę że sa ludzie zazdrosni ktorzy taka sytuacje uważają za karę w życiu. Twierdzą że karma wróciła, że los im odziedziczył itp. To bzdudra, takie zaklinanie rzeczywistości. Ja również przeżyłam taką sytuacje, która inni podsumowali w sposób typowy dla zawistnych ludzi "za dużo miała szczęścia w życiu, dobrze jej tak, nie zasłużyła". Miałam bardzo spokojne życie męża dobre warunki życia i 1 super dziecko, bardzo zdolne. Staraliśmy się o kolejne, usłyszałam że to nie ten wiek, po 30 już przecież. Udało sie zaszlam w ciążę, pełnia szczęścia. Było piękne lato, nagle sytuacja sie zmieniła w 1 dzień. Okazało się że moje zycie jest zagrożone czeka mnie operacja strace te ciążę i bede sie leczyć przez pewien czas. Było okropnie, szczerze- zegnalam sie już z życiem, ale udało sie. Zmieniło sie życie mojej rodziny, ba- tamto zdarzenie zmieniło mnie fizycznie. A najbardziej przykre jest to że ludzie uważają takie przypadki losowe za kare, mowia że na pewno sie zasluzyło, ksrma i te sprawy. Bzdura, choroby, narodziny niepełnosprawnego dziecka, wypadki dotykaja ludzi. Myślę, że dla obserwatora takie stwierdzenie: byla wina jest kara, to taki azyl bezpieczeństwa, przecież jemu sie to nie zdarzy bo jest nie taki najgorszy.. ;) a tak naprawdę to wyliczanka, na kogoś paść musi. Zawsze lepiej jest być w dobrej sytuacji finansowej, a gdy tak jak piszę autorka, rodzi sie dziecko chore pieniądze płyną jak woda, człowiek nawet nie wie kiedy, a oszczędności sie topnieją. Żal mi przeokropnie ludzi którzy czekając na dziecko dowiadują sie o jego chorobie czy niepełnosprawności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, nie można mieć wszystkiego. x wy sobie wszystko wytłumaczycie dla was tutaj nikt nie może być zwyczajnie szczęśliwy...na pewno coś go trapi a jak nie to zacznie. Na kilku przypadkach tworzycie wizję całego świata. Są na świecie ludzie którzy maja wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, nie można mieć wszystkiego. x trzeba sobie jakoś swoją nieudolność wytłumaczyć... nie mam tyle co Kowalaki ... ale na pewno jestem szczęśliwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do stwierdzenia ze ktoś sobie zasłużył opiszę Wam pewną sytuację... Bogata rodzina, 4 dzieci-syn a,B,b i córka C. syn d-fajny chlopak, po zapaleniu opon mozgowych-uposledzony. syn A tuż przed ślubem ma wypadek, traci władze w ręku. po ślubie dwa razy żona zachodzi w ciaze. jedno dziecko z powodu wodoglowia umiera po miesiącu od narodzin. potem drugie z tego samego powodu po 6 miesiącach. trzecia ciąża bliźniacze, jedno dziecko umiera drugie jest zdrowe. chłopak dożyję 20 i popełni samobójstwo... Syn B niby bardziej perspektywiczny. wstępuje do milicji. wyrzucają go po 3 latach za picie. przez następne 15-16 lat zrobi żonie 3 dzieci i nigdzie nie będzie mógł znaleźć pracy z powodu alkoholizmu, regularnie zdradza żonę. gdy dostaje zapaści i upada na ulicy oczy mu się otwierają. przestaje pić i idzie do pracy. W domu sielanka, choć nadal ma kochankę. na ślubie najmłodszej córki poznaje 25lat młodsza babkę i postanawia wreszcie się rozwiesc ale nadal mieszka z żoną i kochanka pod jednym dachem. córka C ma najbardziej ustavilizowane życie. ma dobrego męża, pieniądze i 3 córki. ale maz nakrywa ja z sąsiadem. ona odchodzi i zabiera najmłodszą córkę. 2 starsze zostają z ojcem, znajdują mężów i żyją spokojnie. najmłodsza która poszła z matką wylatuje z gimnazjum, potem w drugim nie zdaje i tak dociaga do 18 i przestaje się uczyć. zostaje... prostytutką. I teraz do metitum-nie uważacie ze na tej rodzinie ciąży jakaś klątwa, fatum? że to kara za coś? Ja wiem ze tak. Moja prababcia była w Auschwitz i już nie wróciła. jej przyjaciółka miała więcej szczęścia. kuzynka dziadka też doczekała wyzwolenia. I kiedyś zaprosiliśmy ta kuzynke i w ramach "niespodzianki" również ta przyjaciolke prababci. I okazało się ze tą przyjaciółka była obozowym kapo :( :O cóż to ma wspólnego z ta rodzina? To babcia rodzeństwa a,B,C. To dzięki jej pieniądzom ich rodzice postawili dom, byli bogaci. A jak się okazało bogactwo było okupione cierpieniem wielu ludzi. Karma wraca, nie koniecznie do ludzi winnych-przyjaciółka prababci żyła 98 lat-widziała rozpad rodzin wnuków i śmierć prawnukow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:24 ale historia.... jak jest prawdziwa to na film to sie nadaje albo na ksiazke. Niesamowite

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest prawdziwa. ta rodzinę od lat dotykają nieszczęścia. A w zasadzie wszystkich którzy korzystają z pieniędzy prababci. bo te 2 córki córki C które zostały z ojcem i zerwaly kontakt z matką są dorosłymi kobietami, mają zdrowe dzieci i szczęśliwe rodziny. prawnuki nie wiedzą czym się prababcia zajmowala-chyba nie wiedza. ja wiem, ale nie będę o tym rozpowiadac-taka wolę miała kuzynka mojego dziadka-stwierdziła ze niech Alina z tym żyje,niech nosi ten ciężar a ktoś kiedyś ja z tego rozliczy. ona jest takim samym człowiekiem i drugiego człowieka nie ma prawa rozliczać. takimi słowami pożegnała przyjaciółkę mojej prababci. A tamta powiedziała tylko ze to były ciężkie czasy, ona była młoda i chciała żyć... fakt urodziła się w 1917 więc wojna przypadła na jej najlepsze, młodzieńcze lata, no ale... cóż nie będę jej oceniać bo też jestem tylko człowiekiem i nie przeżyłam tego co ona. ale widzę ze jej rodzina w kolejnym pokoleniu ponosi konsekwencje jej postępowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze az mnie ciarki przeszly....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego uważam ze warto się zastanawiać NAD WŁASNYM postępowaniem. bo nawet jeśli my nie ponisiemy konsekwencji to mogą je ponieść Ci których kochamy. choć w sumie ta kobieta też poniosła konsekwencje-dostała dluuugie życie, była zdrowa i sprawna do śmierci. ale widziała śmierć męża, córki, zięcia, prawnukow. może to była jej kara?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za bzdury,to jest dokładnie to o czym pisała osoba o 7:23 ludzie z boku lubią przypisywać zdarzenia losowe jako karę dla osób którym to sie zdarzy. Wiesz ilu porzadnych ludzi doświadcza śmierci, choroby i innych w rodzinie? A pietnowanie ich tym że gdzieś tam może to ich wina to niezłe s*******nstwo. Miałam koleżankę która straciła dziecko, zmarło przed 2 urodzinami, później facet ja zostawił zrobił dziecko innej, ona popełniła samobójstwo, uważasz że te nieszczęście jakim była śmierć dziecka to jakaś forma kary dla niej, szok, dziewczyna była młoda spokojna i nikomu krzywdy nie zrobiła. Takie nieszczęścia sie zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos w tym jest co piszesz karma wraca tak czy siak. Mam przypadek w rodzinie wzorowe malzenstwo wszystko super sporo kasy itd a dziecka ie moga miec i najlepsze jest to ze nie wiadomo dlaczego bo robili tysiac badan i wszystko ok. A ta dziewczyna jest wredna dla wlasnej rodziny nie pomaga w kryzysowych sytuacjach. Jej matka nie miala co jest a ta jej nie pomogla i jeszcze z reszty rodziny sie smiala ze mimo ze sami malo maja to pomagaja. Teraz zostala w sumie sama z mezem nikt jej nie zaprasza nikt do niej nie dzwoni kazdy mowi ze ma za swoje i ze dobrze bo nie zasluguje na dzieci skoro jest taka wredna i samolubna i kasa najwazniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.24 niesamowita historia ale ja też wierzę w takie rzeczy. To co robimy wraca do nas, do naszych dzieci, wnuków. Dlatego warto dobrze się zastanowić zanim popełnimy coś niegodziwego, nie tylko ze względu na samych siebie ale też na następne pokolenia. Ale wierzę też, że można "naprawić" winy ojców dobrym postępowaniem i w ten sposób ochronić choć własne dzieci. My z mężem jesteśmy w pewnym sensie "ofiarami" nie zawsze dobrych postępków naszych rodziców, mieliśmy cholernie trudny start i dużo przeszkód po drodze ale stanęliśmy na nogi i bardzo uważamy żeby kogoś nie skrzywdzić, nie chcemy żeby za nasze winy płaciła córka albo jej dzieci. Ważne jest wewnętrzne oczyszczenie, wybaczenie i odkupienie win. Warto próbować czynić dobro mimo przeszkód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do narodzin dziecka chorego w bogatej rodzinie to pewnie oceniłabym to w zależności od tego, jak postępowali wcześniej ci ludzie. Jeśli doszli do majątku nieuczciwe, byli nieczuli na krzywdę innych to na pewno pojawiłaby się myśl, że to jakaś forma kary od losu. Jeśli jednak znałabym ich jako osoby uczciwe, empatyczne, skore do pomocy to pomyślałabym, że to dziecko ma szczęście, że urodziło się właśnie w takiej rodzinie, bo tacy rodzice na pewno podołaj obowiązkom i zapewnią mu najszczerszą miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gowno prawda.Znam przypadek milicjanta, dawne czasy. Był tak wredny że ludzie go nienawidzili, robil tyle złego tylu ludzi skrzywdził. Dorobił sie majatku, domu oraz dzialki z domkiem na mazurach. Jego rodzina oplywa w bogactwie do dziś, maja majtek i ogólnie rozumiane zyciowe szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co powiecie na to? Małżeństwu urodziła się córka z czterokonczynowym porażeniem mózgowym. Potem normalny, zdrowy syn. Dziewczyna jest już w wieku nastoletnim, nic koło siebie nie zrobi. Ojciec rodziny pracował na czarno, spadł z balkonu, uszkodził kręgosłup i jeździ na wózku. Wszystko zostało na głowie tej kobiety. Kręgosłup jej siadł tak, że aż wzywała karetkę, ale zaraz wróciła na własne żądanie, bo nie było komu opiekować się mężem i dziećmi. Mąż początkowo się załamał, ale teraz walczy, bezskutecznie szuka pracy, jeździ ulicami i rozdaje ulotki z ofertą porad budowlanych, ale nikt go nie chce zatrudnić z bo jest niepełnosprawny, a jak wiadomo w naszym kraju ludzie nie za bardzo chcą pomagać takim ludziom. Nie ma samochodu, musi łapać okazję, żeby dojechać do domu z innego miasta, gdzie szuka zatrudnienia. Biedna rodzina, wszystko na głowie kobiety, mąż cierpi i bardzo chciałby jej pomóc, ale nie może. Dlaczego los jest tak niesprawiedliwy? Mało było jednego wielkiego nieszczęścia to jeszcze kolejne? Niektórzy bogaci sobie spokojnie i w dostatku żyją i nic im się nie przytrafia, a tu od razu dwa wielkie nieszczęścia? Historia z reportażu w Ekspresie Reporterów. Jeśli ktoś oglądał ostatnio to widział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta znajoma która popełniła samobójstwo-może to jej rodzice zrobili coś za co jej przyszło płacić? A może to była próba od lodu. bo i w to wierze-ze czasem dotykają nas nieszczęścia abyśmy mogli się sprawdzić. pokazać hart ducha. nie dopatrywalabym się jakiejś winy jeśli człowieka spotka jedno czy drugie nieszczęście, ale gdy cała rodzina w kilku pokoleniach jest dotykana coraz nowymi nieszczęściami to jednak daje do myślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż za bzdury wypisujecie. Kto lub co czuwa, aby członkowie następnych pokoleń ponieśli karę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bóg? los? fatum? zależy w co kto wierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No popatrz janie moge doczekać się kolejnego dziecka mialam kilka poronien, pewnie dlatego że jestem taaaaaaka zła. Walnijcie sie w głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×