Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Trudna decyzja

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem, czy ktoś pokusi się o przeczytanie tego i jakakolwiek rade, ale próbuję. Mam 26 lat, od 8 jestem w związku, od 5 mężatką. Pierwsze półtorej roku naszej znajomosci układało się cudownie- ja 18latka, mająca duże problemy w domu, pragnąca miłości, chcąca jak najszybciej wyrwać się od rodziców, znajdowałam ukojenie w ramionach ówczesnego chłopaka. Szybko wynajelismy wspólne mieszkanie, a w okolicach moich 20stych urodzin okazało się, ze jestem w ciąży. I właściwie od tego czasu cos zaczęło się psuć. Mój wybranek pochodzący ze wsi, zaoordynowal porzucenie pracy w mieście i przeprowadzkę do jego rodzinnego domu. Ja oczywiście godzilam się na wszystko, wiec bezmyślnie spakowalam rzeczy i pojechalam z nim ku zgrozie najbliższych. Mój narzeczony spędzał czas głównie na spotkaniach z kolegami, podczas mojego pobytu w szpitalu (ciąża zagrożona ) bawił się na dyskotece o czym dowiedzialam się od jego życzliwej siostry. Bardzo mnie to wtedy ubodło -osoba, która była mi przyjacielem oszukala mnie w taki sposób. często mu to później wypominalam, byłam bardzo rozzalona. Po narodzinach syna zaczął się dla mnie najgorszy czas- mój maz przechodził właściwie samego siebie- zrobił się dla mnie chłodny, nie sepdzalismy wspolnie czasu, ignorował moje próby zbliżenia się do niego. na dodatek spotkania alkoholowe z kolegami przybrały formę wieczorów kawalerskich. Było nawet kilka epizodów z innymi dziewczynami . Jego rodzice raczej próbowali zamiesc sprawę pod dywan. I tak kilka lat znosilam to wszystko bo nie widziałam innej perspektywy, pozatym było i jest dziecko. Sytuacja na dodatek pogorszyła się ponieważ mieszka tu cale jego rodzeństwo które juz w większości po zakładało swoje rodziny, i w jednym domu jest naprawdę ciężko uniknąć konfliktów, a mój maz uparcie twierdzi ze nigdy się stad nie wyprowadzi bo przejmuje gospodarstwo. Ostatnio po tych 6 latach małżeńskiej beznadzieji stwierdził, ze bardzo mnie kocha i chce odzyskać, a to wszystko po odkryciu tego, iz ktoś inny zaczął mi okazywać zainteresowanie. Postanowiłam dać mu szanse ale pod warunkiem wyprowadzki z jego zaludnionego domu, abyśmy spróbowali żyć na swoim. On jednak odmawia , mówiąc ze ma tu gospodarstwo i absolutnie nigdzie się nie wyprowadzi. Z jednej strony łzy, ze kocha, ze chce zacząć od nowa, z drugiej, gdy ja proponuje iść w nowe życie daleko stad on odmawia... mam dość mieszkania na kupie... zupełnie nie wiem co myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonakulka
przeczytalam i doprawdy nie wiem nad czym sie zastanawiasz. odpowiedz jest w tym co napisalas i jak to widzisz. przeczytaj to co napisalas i zapytaj sie siebie czy tak chcesz zyc. a maz? chcialby zony ale po swojemu. jakby mu zlezalo i by naprawde kochal to mialby gdzies jakies gospodarstwo. widac na kasie mu bardziej zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on się nie zmieni, on ciebie nie kocha ani dziecka ! uciekaj z tego wsiowego piekiełka bo szkoda życia i dziecko też tkwi w tym wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcale nie powiedziane ze nie kocha,szalał bo młody gnojek niedojrzały,kto teraz bawi się w dzieci w wieku 20 lat,to za wcześnie ,30 latkowie się boja niewoli a co dopiero gnojek,moze mu zalezec na gospodarce,tak to jest jak chlop ze wsi,korzenie,spraw by ci wybudował na tej ziemi oddzielny domek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×