Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Arganka

Pary ktore poznaly sie w pracy? jak to sie u Was zaczelo?

Polecane posty

Gość Arganka

Czy sa tu jakies osoby ktore poznaly swojego partnera/partnerke w pracy? Jesli tak to jak to sie zaczelo? Kto kogo 'zauwazyl'? Kto kogo zaprosil na pierwsza randke? Jak daliscie sobie do zrozumienia, ze sie sobie podobacie? Nie jestem do konca pewna ale wydaje mi sie ze ktos zaczyna mnie miec 'na oku'. Nie bede faceta scigac i bede go dalej normalnie traktowac ale mnie zastanowilo to ze po pracy czekal na mnie, nie powiedzial ze czekal (i nie czekal na zewnatrz tylko byl gotowy do wyjscia, rozmawial z kolega a kiedy tylko zalozylam plaszcz znalazl sie szybko przy drzwiach) ale bylo to oczywiste. Po wyjsciu nie mowil nic tylko ja zapytalam czy bierze winde czy schody. Szlismy razem. Na zewnatrz to ja zapytalam czy idzie na przystanek a on ze nie bo idzie na drinka i wtedy zapytal czy chce do nich dolaczyc (kilkoro innych ludzi z pracy). Nigdy mi sie taka sytuacja nie zdarzyla i nie mam zadnych adoratorow od wielu lat, a szczegolnie nie w pracy wiec jestem zaskoczona i nie wiem co myslec (no tak duzo to o tym nie mysle). On jest wysoki, dobrze zbudowany i dosc przystojny i ma o wiele lepsza pozycje w pracy niz ja. Ja wygladam duzo bardziej przecietnie wiec nie chce robic sobie nadziei. Jestem ciekawa co myslicie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chce zaliczyc kolejna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arganka
Z tego co widze to u nas sa pary, ktore albo sie pobraly albo ku temu zmierzaja i jeszcze nie slyszalam o zadnym o opinii Casanovy. Tylko ze nie wiem jak te pary sie zaczely spotykac bo nie jestem z nimi na tyle blisko aby zapytac. Zabrzmi to troche smiesznie ale my tego dnia mielismy 'moment'. Spojrzelismy na siebie i wtedy wyczulam ile miedzy nami 'chemii'. Oj wiem, ze to brzmi kurcze glupio i jak u nastolatki ale nie potrafie tego inaczej opisac. Znamy sie kilka lat ale nie znamy sie dobrze i bardzo rzadko rozmawiamy dluzej niz 60 sekund. W dodatku na poczatku (przez dwa lata chyba) on traktowal mnie z dystansem i ja ten dystans 'zmniejszalam' ciagle z nim zartujac w ciagu tych krotkich wymian na tematy sluzbowe. I on w koncu zaczal mnie troche cieplej traktowac ale tylko troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie sie zachowywalismy w pracy on mi sie podobał ja jemu tez, pare drinkow na urodzinach koleżanki z pracy i zaczęliśmy sie całować, miałaś isc z nim na tego drinka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arganka
Ja w sumie nie wychodze z ludzmi z pracy bo bardzo daleko mieszkam i wtedy kiedy zapytal czy chce do nich dolaczyc mialam juz inne plany czyli zrobienie zakupow spozywczych na weekend. Przynajmniej mu tego nie powiedzialam tylko tyle ze nie moge bo mam daleko do domu a jest dopiero wtorek (w piatek byloby latwiej). Czyli idzie sie na drinka i jesli iskrzy to sie rzeczy dzieja i tyle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to drink w większym gronie a nie randka, a Ty juz masz kisiel w gaciach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arganka
Ha ha ha ha. Oczywiscie ze to nie randka. Zastanowilo mnie tylko to czemu czekal zamiast wyslac mi wiadomosc wczesniej i zapytac czy chce z nimi wyjsc. Chyba ze dzialal spontanicznie, zobaczyl ze szykuje sie do wyjscia wiec pomyslal ze poczeka. I oczywiscie zastanowilo mnie to czy tak sie zaczynaja 'blizsze' znajomosci bo tak jak mowie w pracy byly juz dwa malzenstwa i szykuje sie trzecie. Z facetow tylko jeden taki mlody mnie zapraszal zawsze kiedy wychodzili na drinki ale to bylo kilka lat temu i on mnie traktowal jak starsza siostre z ktora mozna pogadac i ktora pomoze zalatwic to czy siamto. Chlopak byl chyba z 7 czy 8 lat mlodszy wiec jak mlodszy brat. To jednak jest inna sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raczej próbuje zaliczyć jakby chciał na poważnie to by zaproponował kawę, na mnie też ostatnio dwóch kolesi pod pracą czekało z maślanym wzrokiem ale skoro nie zsobie trudu by najpierw zagadać, poznać to jak nie będe się podkładać sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arganka
Wydaje mi sie, ze u nas tego nie robia bo konsekwencje krotkiego romansu moglyby byc dosc oplakane. Wiem, ze te pary ktore sa teraz razem spotykaly sie w sekrecie ale jak to sie zaczelo to nie wiem. Musze powiedziec ze te pary sa idealnie do siebie dopasowane. U nas jest malo singli, mysle ze oprocz mnie sa moze jeszcze cztery osoby ktore sie sa w zwiazku. Reszta to glownie osoby w zwiazkach malzenskich, z dziecmi itd itp. Nie mialam nigdy do czynienia w pracy z kims kto chcialby mnie 'zaliczyc'. Nie maluje sie do pracy, w spodnicach nigdy nie chodze a teraz w zimie jestem ubrana pod sama szyje. U nas jest zwyczaj ze ludzie po pracy razem wychodza. Ja tego unikam bo mieszkam daleko i nie zarabiam duzo a musze sama oplacic wszystkie rachunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arganka
Ale dobry punkt z ta kawa. Moze tak powinno sie to zaczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie bylo tak, ze mieliśmy ciężki dzien, 14 godzin pracy. Dużo rozmawialiśmy, zeby czas szybciej leciał, on sporo mi pomagal, chociaż to nie byly jego obowiązki. Pod koniec dnia ja szybciej skonczylam swoje zadania, wiec zaczelam robic jego i on w podziękowaniu kupił piwo, które pozniej wypiliśmy pod pracą. Zaczęliśmy rozmawiać na bardziej prywatne tematy, ze nie mamy za bardzo zycia poza praca itp. Po piwie on zaproponował, ze moze pójdziemy na jeszcze jedno gdzies na miasto (byl piatek). Wypiliśmy w pubie chyba z dwa piwa, ja go podpytalam, czy kogoś ma ;) pozniej do tego pubu weszli jacyś jego znajomi, którzy postawili nam drinki, no i po kilku drinkach stwierdziłam, ze go pocaluje. I on zaproponował, ze pojedziemy do niego. Wiadomo, jak to się skończyło. Razem jesteśmy pól roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arganka
gość wczoraj Ciekawe...Musialabym w takim razie wybrac sie ktoregos razu na te same drinki co on aby przekonac sie czy podejmie inicjatywe poznania mnie nieco lepiej na gruncie bardziej prywatnym. My nie pracujemy razem, on ma zupelnie inna prace niz moja wiec nie widujemy sie czesto i te drinki to jedyna szansa na rozmowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym poszła na twoim miejscu, co ci szkodzi :) zobaczysz, czy jest jakas chemia, flirt, czy on tylko chcial byc mily i zaprosić po koleżeńsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arganka
Pojde nastepnym razem (jesli trafi sie nastepny raz;-) Przynajmniej sie przekonam czy cos jest na rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja swojego faceta poznałam na rozmowie kwalifikacyjnej. Rekrutował mnie do pracy, potem mnie szkolił a później się dowiedziałam, że jest jednym z właścicieli firmy, w której pracuję. Wiedziałam, że mu się podobam od samego początku. Zaczęliśmy się spotykać prawie od razu, ale ja szybko zmieniłam pracę. Nie chciałam być dziewczyną szefa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arganka
Szarkah wczoraj W sumie racja bo jak dlugo da sie utrzymac zwiazek w sekrecie. Znam jednak taka para, ktora sie poznala w pracy - on szef a ona podwladna. Ona nie odeszla z firmy, zostala jego zona po dwoch latach. Zaczeli byc oficjalnie para gdzies na rok przed slubem ale ludzie wczesniej podejrzewali, ze cos jest na rzeczy. Nie slyszalam jeszcze tylko o parze, u ktorej zwiazek nie wypali ale wciaz pracuja w tej samej firmie. Tego chyba bym nie zniosla. Moze lepiej nie ryzykowac....bo o prace trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×