Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość DonLope

Nerwica natrectw a zycie w zwiazku

Polecane posty

Gość DonLope

Jestem w szczesliwym zwiazku od kilku lat. Od pol roku jestem zareczony. Jedynym problemem jest choroba mojej narzeczonej. Ma zdiagnozowana nerwice natrectw. Od jakiegos czasu klocimy sie o jakies banalne rzecz (zapomnienie czegos lub zachowanie sie w niewlasciwy sposob). 99% klotni wychodzi od drugiej strony. Staram sie nie prowokowac niczym ale sa sytuacje gdzie z minuty na minute potrafi zmienic swoje zachowanie dostaje leków i strachu ze nic nie ma sensu. Potrafi mi wtedy powiedziec ze mnie nienawidzi, ze nasz zwiazek nie ma sensu, ze nie moze tak zyc, ze wolalalby zeby mnie nie bylo. Tlumaczy to wszystko tym ze kiedys sie rozstalismy. Zakochalismy sie w soboe od poczatku tylko ja nie potrafilem sobie uswoadomic ze to ja na prawde kocham i bylem z kim innym. Wmawia sobie ze nie moze sie pogodzic ze to nie ona jest moja pierwsza itp. Jakis czas temu brala leki i chodzila do psychologa jednak z obu zrezygnowala bo nie byla zadowolona z efektow. Ja wiem zw bylo lepiej bo byla spokojniejsza i nie miala takich napadow. Bardzo ja kocham nie zaleznie od tego czy ma nerwice czy jej nie ma. Staram sie w kazdy mozliwy sposob ja wspierac ale jakos ze bardzo malo osob wie o chorobie a ja jestem najblizszy w zlych chwilach wszystko odbija sie na mnie. Chcialbym zeby dalej chodzila na terapie i brala leki ale nie moge jej do tego przekonac. Boi sie reakcji najblizszych na wiesc ze ma taka chorobe. Glownym czynnikiem zachowan sa relacje w domu i w wczesniejszym zyciu. Wszystko jedt dobrze tworzymy wspaniala pare dopoki nie ma jakiegos ataku leku wtedy sie klocimy ona krzyczy ja staram sie wytlumaczyc ze to przez nerwice ona nie chce mnie sluchac. Oswiadcxajac sie wiedzialem dokladnie na co sie pisze. Kocham ja taka jaka jest. Bardzo mi na niej zalezy bo wiem ze jezeli pojdzie na terapie to pomoze nie tylko soboe ale i nam. Martwie sie o nia bo wiem jak sie z tym meczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie z nią spokój. Zwichrowanej psychiki nie naprawisz w żaden sposób. Chcesz mieć z nią nienormalne dzieciaki? Niech się patologia lepiej nie rozmnaża :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyny sposób to wysłanie jej znowu do psychologa. Jak tamten jej się nie podobał to niech spróbuje terapii u innego psychologa np www.psychologdlaciebie.com w Szczecinie. Wydaje mi się, że tylko psychoterapia będzie skuteczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×