Rodzice mnie nienawidzą, szkoda że mnie nie wyskrobali ;(

Zniszczyli mi całe życie bijąc mnie i wyzywając każdego dnia. Do tego ojciec pił i znęcał się nad nami, a mama wyzywała mnie że to wszystko jest moja wina. Codziennie słyszałam, że żałują że się urodziłam, że chcieli mnie oddać do adopcji, ale nikt mnie nie chciał. Nie miałam dzieciństwa i żyłam w totalnej patologii. Teraz jestem dorosła i nie mogę się od nich uwolnić. Nie poszłam na studia, bo nie miałam kasy... a oni mi nie chcieli dać ani grosza. Dodam, że mają dwa domy i nie są biedni... Jednak nie chcą mi pomóc, bo jak twierdzą nie jestem ich dzieckiem, tylko mnie podmieniono. Bardzo chciałabym się wyprowadzić, ale nie mam dokąd. W dodatku jestem w ciąży, z facetem który mieszka daleko i nie możemy razem zamieszkać, bo on ma tam prace i mieszka u rodziców i nie ma tam dla mnie miejsca. Rodzice codziennie mnie dołują, że jestem taka głupia że pewnie poronie, albo dziecko będzie chore. Mówią mi, że facet mnie pewnie zostawi bo jestem nic nie warta. Dziecko każą mi oddać bo sobie nie poradze. Jestem przykuta do swojego miasta, bo tutaj mam swoich lekarzy, choruje na pewną chorobe. Ostatnio straciłam prace przez redukcje etatów i rodzice mi strasznie dogryzają z tego powodu. Przez to nie stać mnie na wyprawke dla dziecka, a moi rodzice nie chcą mi dać ani grosza nalegając, że mam oddać dziecko. W sumie jestem chora i nie wiem czy dam radę się zająć dzieckiem,może mają racje. Boże jakbym chciała się stąd wyprowadzić, oni mnie tak bardzo niszczą ;(