Polacy na emigracji to bydło i podludzie.

Nie mają nic przeciwko życiu jak robaki i byciu dymanym przez pracodawcę, byleby tylko zarobić parę euro. Wiem bo z takimi ludźmi pracuje. Ostatnio koordynatorka ogłosiła ze w hotelu pracowniczym nie będzie przez miesiąc cieplej wody i ogrzewania,ale za to obniży cenę za ten miesiąc o 70 euro. Po czym spytała czy ma szukać innych kwater. Ludzie powiedzieli ze nie chcą się nigdzie przeprowadzać i ze nie maja nic przeciwko temu że nie można się normalnie umyć. Kilka osób zaczęło mówić że to żaden problem brać prysznic w lodowatej wodzie "bo robi się ciepło" i przy okazji zaczęli lizać d**e szefowej. Generalnie okazało się że sporo osób nie ma nic przeciwko byciu brudasem, byleby tylko mieć 70 euro więcej. Jestem zazenowany i rozczarowany postawa tych ludzi(?). Jeden powiedział nawet ze wszystko jest ok, bo przecież w weekend zjedzie do Polski i się wykapie. Jestem też głupi, bo zamiast uciekać stamtąd gdzie pieprz rośnie, gotuje wodę i kursuje z garnkiem do łazienki by jakoś się umyć. :/

Buhahahah

Up

a nie sprzedają polskich konserw tych co zaoszczędzili bo jedli suchy chleb ?

Nie wiem co oni jedzą. Wolę już nie wnikać.

Ciąg dalszy nastąpił: dziś w pracy od kilku osób j***lo jak od skunksow. Oczywiście nie mieli na tyle przyzwoitości by unikać ludzi skoro od nich wali. Jeden z nich stanął kolo czytnika na fajrant, ludzie chcąc się odbić musieli wachac jego wspaniały zapach. Teraz Niemcy z którymi pracujemy będą mieć Polaków za brudasów. SUPER