Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zabierajcie ze sobą swoje dzieci

Polecane posty

Gość gość

Taki apel. Mój mąż nigdzie nie chce się ruszyć, ani do kina, teatru, na zakupy, do knajpy, na żadne majówki, ani jednodniowe wycieczki. Zakupy robi dwa razy w roku na lato i na zime. A jak już ze mną pojedzie, to tyle się nasłucham, że uszy bolą. Męczarnia z nim straszna jeśli chodzi o tą kwestie. A to wszystko przez to, że jak był dzieckiem jego rodzice nigdzie go nie zabierali. Jak oni gdzieś jechali to zostawał z babcią lub z starszym rodzeństwem. Morze i góry zobaczył dopiero jak ja go zabrałam. On nie ma potrzeby zwiedzania ani oglądania świata. Raz do roku jeździmy na wakacje, ale on nie jest tam szczęśliwy. Niestety z wiekiem to się nasila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehh to prawda. Jeżeli ktoś został wychowany siedzac na duupie trudno to zmienić. Ja byłam wychowana, podobnie jak Twój mąż. Gdy założyłam rodzine, strasznie męczyły mnie wyjścia, wyjazdy etc. Po 3l dopiero odkryłam radość z wyjazdów na różne imprezy typu piknik rodzinny, zjazd militariów zakupy etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A istnieją jeszcze rodzice, którzy nie zabierają ze sobą dzieci na zakupy, czy wycieczki? Nie znam takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice też mnie nigdzie nie zabierali. Niestety są tacy ludzie na świecie. Moja matka wiecznie mi gada że ona nigdzie nie była i żyje to i ja nie muszę. Strasznie się zmuszam żeby moje dziecko zabierać gdziekolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż ma teraz 30lat i widzę, że coraz trudniej go gdzieś wyciągnąć. Nie wiem jak go zmienić. To chyba nie realne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie lubię zabierać swoich dzieci, bo starszy ciągle marudzi, a to coś mu się nie podoba, a to coś chce, a to nie lubi dłuższej jazdy samochodem, a młodszego muszę ciągle dźwigać na rękach, bo w sklepie wszystko ściąga albo ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice nie zabierali mnie wszędzie. Jeździli i ze mna i sami, a ja zostawałam u babci wtedy. Zadnej traumy z tego powodu nie mam, nigdy nie czulam sie odrzucona. I ja tez nie ciągnę ze soba dzieci wszedzie. Czasem jeździmy gdzies sami. Ale z kolei maz nie lubi wyjeżdżać mimo, ze jako dziecko rodzice zabierali go zawsze ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jako dziecko nigdy nigdzie nie byłam, nawet na spacerze w parku. Moi rodzice całymi dniami siedzieli przed TV i zakazywali mi nawet mieć znajomych, najgorsze były wakacje... moje dzieciństwo było bardzo smutne. Teraz wyrwałam się z domu, bo jestem już dorosła i dzięki mojemu facetowi z normalnej rodziny zwiedziłam trochę. Tak mi się to spodobało, że cały czas bym gdzieś jeździła. Jak będę mieć swoje dzieci to też będę z nimi jeździć. Człowiek bez wakacji, wyjazdów itp dziwaczeje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.04 serio??? nawet na wakacje do babci na wieś nie jeżdziłaś czy coś w tym stylu??? i nawet spaceru nie było?? jakiś koszmar :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u mnie wręcz przeciwnie: Rodzice ciągnęli mnie ze sobą wszędzie. Nawet do banku jak szli kredyt załatwiać to musiałam tam tkwić z nimi. Koszmar to był i mimo ze byłam mala to pamiętam to doskonale. Ja moje dziecko biorę do miejsc odpowiednich dla niego, a takim na pewno nie są centra handlowe czy banki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eeee tam... Teoria z d**y Jako dziecko jeździłam z rodzicami na wycieczki rowerowe, na wczasy - w góry, na mazury itp., co niedziela do lasu na piknik, albo latem nad rzekę.... Teraz? Owszem od czasu do czasu lubię gdzieś wybyc, ale generalnie najlepiej odpoczywam w domu, jak wszyscy gdzieś pójdą. Na rowerze nie jeździłam od lat, w lesie marudze, bo komary... Więc ta twoja teoria niekoniecznie się sprawdza ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwójkę dzieci w wieku 5 i 3. Młodszy - syn - to istne tornado, z motorem w tyłku, turbodoładowaniem i perpetuum mobile w jednym. Unikam wychodzenie na zakupy z obydwojgiem, bo zwyczajnie mnie to męczy, bo muszę go ścigać po sklepie i ciągle pilnować. Albo biorę jedno na zakupy a drugie zostaje z męzem, albo jade sama, albo zakupy robi on. A tak to generalnie w pozostałe miejsca jeździmy wszyscy razem, z tym że mój mąż relaksuje się na takich zakupach z dziećmi i świetnie się bawi (głównei to on za nimi gania), a dla mnie to stres:O Córcia 5-letnia jest fajna, idzie ładnie za rączkę, rozmawiamy sobie itede, a ten młodszy narwaniec... 2 sekundy i już na drugim końcu sklepu. Liczę, ze wyrośnie z tego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×