Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy oddałabyś swoje jaja bezpłodnej kobiecie do zapłodnienia?

Polecane posty

Gość gość
Bóg zdecydował odmiennie ? I co on sam ci to powiedział ? Jeśli nie to skąd czerpiesz swoją pewność w tym temacie?a może twój bóg popiera przeszczepy co?nie pomyślałas o tym?bo skoro twój bóg dał się na pokarm innym to znaczy chyba że ofiarował swoje ciało ? Ciało to narządy czyż nie? Nie jestem wierząca ale znam Biblię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość Dziwny tok myślenia. Mam oddać swoją komórkę, bo mąż mnie może zdradzić ? No tak samo, ja mogłabym iść z kimś żonatym i dzieciatym do łóżka, zajść w ciążę. Oczywiście nie przyznałabym się nikomu, że to z obcym facetem. No i w dodatku męża/partnera wrobić w cudze dziecko :D Wcale mi nie potrzeba oddawać jajeczka do tego celu. Partner może robić ze swoim DNA co chce, nic mi do tego, nie da się uwiązać drugiego człowieka na łańcuchu jak psa. Ale ja mogę zrobić ze swoim ciałem co chcę - tak więc NIE ODDAM JAJECZKA. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jajeczka nie oddałabym, bo dziecko, które by sie urodziło byłoby moim dzieckiem. Wierze, że rodzice by je kochali, ale mimo wszystko nie chciałabym. Oddaję natomiast regularnie krew, jestem zapisana do rejestru dawców szpiku i w razie czego rodzina wie, że ma oddać moje organy do transplantacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ktoś
Ja także nie oddałabym, gdyż nie chciałabym się potem zastanawiać całe życie czy gdzieś po świecie nie chodzi dziecko z mojego jajeczka, czyli z mojego DNA, czyli podobne do mnie z wyglądu, z charakteru, czyli w połowie po prostu MOJE. A już tym bardziej nie rozumiem myślenia, że ktoś oddałby najbliższej rodzinie, przyjaciółce. Przecież to jeszcze gorzej by było, gdybyś zobaczyła to dziecko po porodzie i nagle wtedy odezwałyby się instynkty, natura spłatała figla i dziecko było podobne do ciebie, a nie siostry. Wtedy dramat całej rodziny! Twój, siostry, dziecka, obu mężów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie , za żadne pieniadze nie oddałabym . Uważam , że przez dawców spermy czy tym podobne zjawiska powstaje na świecie wielki haos . Wkrótce a może już okaze sie , że nasze dzieci badz wnuki będą żenic sie / wychodzic za mąz za swoje rodzeństwo .Zreszta to samo dotyczy zdrad . Dla mnie Sodoma i Gomora .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość ktoś dziś Ja także nie oddałabym, gdyż nie chciałabym się potem zastanawiać całe życie czy gdzieś po świecie nie chodzi dziecko z mojego jajeczka, czyli z mojego DNA, czyli podobne do mnie z wyglądu, z charakteru, czyli w połowie po prostu MOJE. A już tym bardziej nie rozumiem myślenia, że ktoś oddałby najbliższej rodzinie, przyjaciółce. Przecież to jeszcze gorzej by było, gdybyś zobaczyła to dziecko po porodzie i nagle wtedy odezwałyby się instynkty, natura spłatała figla i dziecko było podobne do ciebie, a nie siostry. Wtedy dramat całej rodziny! Twój, siostry, dziecka, obu mężów. X Wiesz co, ja myślę, że to zależy od podejścia, ja mam inne i już Ci piszę jak ja to widzę. Nie dałabym jajeczka komuś obcemu, bo nie wiedziałabym na jakich rodziców to moje dziecko trafi. I jasne, że może trafić na dobrych ludzi, którzy będą o nie dbali, ale może też być inaczej, bo czasem pod płaszczykiem dbania o dziecko, dba się tak naprawdę np o swoje niespełnione ambicje. Trudno też by mi było żyć z myślą, że mojemu dziecku być może żyje się, gdzieś tam na świecie, źle. Nie chodzi o to, że myślałabym, że żyje moje dziecko, podobne do mnie, ale o to, że ja nie wiem gdzie ono żyje i jak żyje, i czy jest mu dobrze. Inaczej ma się sytuacja w przypadku oddania komórki jajowej rodzinie lub komuś bliskiemu. Wiedziałabym komu powierzam pod opiekę "moje geny" i mogłabym spać spokojnie wiedząc, że będzie to najlepsza opieka i "wszystko zostaje w rodzinie". Myślę, że nie miałabym przesadnych zapędów macierzyńskich w stosunku do tego dziecka, mimo iż genetycznie byłoby ono moje. Traktowałabym to raczej jak oddanie cząstki mnie bliskiej parze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie oddała. Nie wiem dokładnie na czym to polega, ale takie pobieranie jajeczek wiąże się z jakimś sztucznie przyspieszonym procesem ich pozyskiwania i pewnie z faszerowaniem hormonami. nie sądzę żeby to było obojętne dla zdrowia kobiety. Co innego oddac po śmierci organy, bo wtedy sie ratuje czyjeś życie, a co innego oddać jaja. Są przecież inne sposoby pozyskania dziecka jak adopcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ktoś
Jestem szczęśliwą matką, spełnioną żoną i być może nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem kobiet, które całymi latami starają się o dziecko, jednak uważam że jest to "zabawa w Boga". Czym innym jest oddanie krwi, szpiku czy nawet narządów, bo wówczas ratuje się życie które już jest, a czym innym TWORZENIE nowego życia. Z całego serca współczuję kobietom, które nie mogą mieć dzieci, jednak wierzę, że matka natura wie co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym nie oddała. Po prostu, moje własne geny trafiłyby do nie wiadomo jakiego środowiska, do jakiej rodziny. Z dziećmi czuję bliską więź, potrafimy się zgrać, chociaż są specyficzne. Czy w innej rodzinie miałyby to samo? Taki kontakt, zrozumienie? Tak samo jak ważne jest to że widzimy swoje podobieństwo do rodziców czy dziadków, czujemy się częścią rodziny. Nie mówiąc już o sytuacji o której ktoś wspominał- takie dziecko potencjalnie jako dorosły może związać się z członkiem rodziny. Ja wiem że z tą adopcją wcale nie jest słodko i łatwo, po pierwsze wcale nie łatwo zostać od razu zakwalifikowanym, po drugie- domy dziecka owszem, są pełne dzieciaków, ale zwykle takich których rodzice mają ograniczone prawa rodzicielskie, a nie są ich pozbawieni. Nie mówiąc o tym że zwykle te biedne dzieciaki są z chorobami, traumami psychicznymi, to są dzieci z rodzin patologicznych a nie biedne sierotki którym rodzice zginęli w wypadku. Wzięcie takiego dziecka, opieka nad nim, pokochanie go i wyprowadzenie na prostą to godna pochwały rzecz, ale raczej misja najeżona trudnościami a nie zaspokojenie instynktu. Pewnie że i z własnymi dziećmi możemy mieć problemy, ale czujemy się za nie w pełni odpowiedzialni, mamy z nimi więź. Ale z drugiej strony- nie porównujcie oddawania komórki jajowej do oddawania organów! Człowiek bez przeszczepu płuc umrze, bez przeszczepu rogówki nie odzyska wzroku, a osoba bez dziecka jest w stanie, nawet jeśli potrzebuje terapii, funkcjonować normalnie. Ja oddaję krew, zapisałam się do rejestru dawców szpiku, chcę żeby pobrano moje organy po śmierci. Ale z drugiej strony- uważam że każdy ma prawo decydować sam o swoim ciele i do żadnego z powyższych nikogo nawet nie namawiam, o takich opcjach wszyscy wiedzą i mają wolny wybór. Wiem jakie mają zdanie najbliżsi na ten temat, wiem że mąż nie chce żeby po jego śmierci pobierać organy więc to uszanuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys myslslam, ze oddałabym, Teraz mysle, ze ani za free, ani za gruba kase....nie oddałabym i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z całego serca współczuję kobietom, które nie mogą mieć dzieci, jednak wierzę, że matka natura wie co robi. X Myślisz? BO ja się nad tym baaaaaaaaaaardzo zastanawiam. Przeleżałam w drugiej ciąży spor czasu w szpitalu na patologii ciąży i wierz mi, obawiam się czasem, że matka natura jest głupia. Mam w pracy co najmniej kilka koleżanek, które nie mogą mieć dzieci. Wszystkie z nich byłyby na pewno świetnymi matkami, które o swoje dzieci dbałyby jak najlepiej potrafią. Ale dzieci nie mają i nie będą miały, bo "natura tak zdecydowała". Jednocześnie natura daje 6 dziecko nałogowej alkoholiczce. Po co? teraz to chyba dla kolejnych 5 stówek...:/ Albo 15 latce, która dokonuje skrobanki, bo "za wcześnie zaszła" i lansuje się zdjęciami ze szpitala, dzień po "poronieniu". Nie. Nie sądzę, żeby natura była mądra i sprawiedliwa. Ale to tak odbiegając trochę od tematu oddania jajeczka bezpłodnej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Spelniona zona" (co to ma niby znaczyc?) nie jest bezplodna wiec moze sobie szafowac argumentami o woli Boga czy natury. Gdyby tylko sama miala problemy z zajsciem to i invitro byloby ok i ciaza z komorka dawczyni i itp. Bylaby pierwsza w kolejce. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja rowniez mam dwoje splodzonych bez zadnych problemow dzieci ale mimo tego (a moze wlasnie dlatego) rozumiem desperacje osob ktore nie moga ich miec. Troche empatii by sie przydalo. Mieszkam za granica od 10 lat i jestem zszokowana ze zwykly zabieg invitro jest tu kontrowersyjny. To normalna forma leczenia. A argument Boga/natury jest debilny. Bog natura decyduje ze DZIECI zapadaja na NIEULECZALNE nowotwory, czy choroby genetyczne na ktore nie ma lekarstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
***jest kotrowersyjny w Polsce i nigdzie indziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam to forum i nie wierze w to co widze? Jak mozna porownac oddanie jajeczka z oddaniem psa, czy tym podobnr? Rozumie kobiety, ktore nie chca oddac i tyle. Ale jak czytam, ze ktos pisze, ze nie wolno ingerowac w Boga, czy Nature to zastanawiam sie, czy nie jestem na portalu u ksiedza Rydzyka. Po pierwsze jajeczko dopoki nie zostanie zaplodnione, jest tylko materialem genetycznym a nie dzieckiem. Ile wy macie lat, zeby biologii nie znac. Po drugie adopcja dziecka nie jest wcale taka prosta jak ktos sobie mysli. Po trzecie oddanie jajeczka i in vitro jest zle a oddanie krwi? Czemu ingerujemy w wole Boga lub Natury, skoro ktos ma umrzec to niech umiera, bo taka jest wola Boza? Dlaczego wiekszosc wypowiada sie zle na temat gdzie kobieta z calego serca pragnie nosic bobaska pod serduszkiem i nie moze i korzysta z in vitro? A nikt nie widzi za sciana krzywdy dzieci z patologicznych rodzin czesto krzywdzonych przez najblizszych i obraca glowe w druga strone. Skoro oddanie jajeczek jest zle to dlaczego oddajemy krew, szpik, albo inne narzady. To rowniez jest material genetyczny i pewnie wbrew woli Boga, za nim sie wypowiadacie zle na ten temat to puknijcie sie w te puste glowy, poczytajcie troche o in vitro o genetyce o ciazy i tematach spokrewnionych. Piszecie, ze to tak jak oddac dziecko a bardzo czesto zdarza sie, ze komorka podczas owulacji jest pusta. Nie wspomne juz o tym, ze bardzo duzo kobiet zachodzi w ciaze nie majac o tym pojecie i samoistnie roni je w toalecie przy okresie, nie zdajac sobie z tego sprawy. Bo jakby te wszystkie madre panie, ktore sie tak udzielaja porozmawialy z lekarzem to dowiedzialy by sie, ze po kazdej owulacji jest prawdopodobienstwa ciazy, jezeli doszlo do stosunku i czesto takie tygodniowe ciaze o ktorych kobieta nie wie laduja w toalecie. Wracajac do tematu z punktu medycznego to dlaczego mamy pomagac innym i wysylac smsy czy wspierac fundacje, ktora pomaga w leczeniu chorych dzieci, skoro to jest ingerencja w zycie ludzkie? Masakra, ale coz zrobic tak to w Polsce juz jest zacofanie ogromne a kobieta, ktora zaklada spodniczke i obcasy to na pewno prostytutka. Ktos napisal, ze oddanie komorki to patologia jakas? A kto z nas nie jest patologiczny? Kazdy z Nas ma jakies odchylenie od normy i pani, ktora pisze, ze to patologia tez wcale nie jest lepsza. Sam fakt, ze wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy to juz jakas patologia, ale oczywiscie w tym nikt nie doszukuje sie niczego zlego. Czytam i zastanawia mnie wiek niektorych internautek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakieś anonimowe bezpłodne nieznajome kobiety nie obchodzą mnie na tyle, żeby przechodzić przez szkodliwą kurację hormonalną i procedury medyczne. To nie sperma, sorry. Może kiedyś w młodości za dużą kasę bym rozważyła, ale niekoniecznie. A w ogóle to jest pełno chętnych, które "jaja" oddadzą za przyzwoitą kasę, więc po co lamentować że nie każda chce być Samarytanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIGDY I ZA ŻADNE PIENIĄDZE !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi nie chodzi o lamentowanie, owszem kto chce niech oddaje, a kto nie chce niech nie oddaje. Tylko po co glupio komentowac, ze ta komorka to dziecko, albo, ze to wbrew woli Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej nie. Nie chciałabym narażać swoich genów na złą opiekę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Piszecie, ze to tak jak oddac dziecko a bardzo czesto zdarza sie, ze komorka podczas owulacji jest pusta. Nie wspomne juz o tym, ze bardzo duzo kobiet zachodzi w ciaze nie majac o tym pojecie i samoistnie roni je w toalecie przy okresie, nie zdajac sobie z tego sprawy.. " Samoistne poronienie to jest cos poza kontrola kobiety; oddanie jaja to swiadoma decyzja. Poza tym to jest kwestia indywidualnej wrazliwosci: jedna dopuszcza pozna aborcje, inna rozpacza po utracie kilkutygodniowej ciazy. Nie musisz tego rozumiec, tak jak ja nie musze rozumiec paplania o "noszeniu bobaska pod serduszkiem". Serio nie widzisz roznicy miedzy oddaniem krwi, komorki jajowej czy narzadow pod wzgledem niedogodnosci i konsekwencji? Ja oddaje krew, jaja czy narzadow juz bym nie oddala. Kwestie terapii uciazliwej czy nieskutecznej rozwazaja madrzejsi od ciebie czy mnie etycy i oni nie moga ustalic gdzie postawic granice. Cala medycyna to sztuka kompromisu, wezmy np budzet sluzby zdrowia: lepiej pomoc 10 osobom z lekkim rakiem gdzie szanse sa 50/50 czy jednej z ciezkim, ktora ma 10% szans na przezycie? Dla wszystkich na wszystko nie starczy. Albo aborcja - przyjeto 12 tydzien ze wzgledu na rozwoj ukladu nerwowego, ale wada plodu, niekoniecznie letalna znosi ta granice. Kobieta w ciazy, ktora sie upije i naraza dziecko nie ponosi konsekwencji karnych, ale gdyby ta sama ilosc alkoholu podala noworodkowi to juz tak. Wszystko jest kwestia umowy spolecznej. "Masakra, ale coz zrobic tak to w Polsce juz jest zacofanie ogromne a kobieta, ktora zaklada spodniczke i obcasy to na pewno prostytutka." - nawet moja 80-letnia babcia tak nie mysli; tworzysz sobie jakies teorie wyssane z palca. przyklad z Adamem i Ewa to juz calkowicie chybiony, oczywiscie ze w tym nikt nie doszukuje sie niczego zlego bo kazdy, kto skonczyl podstawowke powienien wiedziec co to metafora, i pisze ci to jako ateistka; to wlasnie rozni chrzescijan od muslimow ze Biblia nie jest traktowana literalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Ani dla obcej osoby ani dla bliskiej nie zdecydowałabym się na przejście procedur medycznych, kuracji hormonalnej i podporządkowaniu swojego czasu. Narządów, krwi, szpiku też nie oddam, mam zgłoszony sprzeciw. To moje ciało, tylko ja mam prawo o nim decydować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie traktuje komórki jak dziecka. jednak oddając ją obcej babie, w przypadku kiedy dojdzie do zapłodnienia, przetrwa część moich genów. Nie chcę by potencjalne dziecko miało moje geny i żeby jeszcze trafiło na nieznaną rodzinę, która nie wiadomo jak się nim zajmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIE, bo tak jak ktoś napisał nie chciałabym,żeby obca osoba nosiła moje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko bardzo bliskiej, siostrze , corce- takiej, ktorej zalezaloby na tym,zeby dziecko mialy geny "rodzinne". Potwornie wkurzaja mnie rady -"nie mozesz miec wlasnych- adoptuj". A co ma jedno do drugiego? To nie chodzi o fakt posiadania jakiegokolwiek dziecka, tylko o kogos , kto przypomina ciebie, twoja rodzine, męza. Czy te, dobrze radzace, adoptowały juz kogos? Nie? a niby dlaczego nie adoptowaly, zamiast rodzic wlasne, przeciez jest tyle dzieci w potrzebie. Adopcja to bardzo trudna decyzja, ogromnie ciezka, pelna wyrzeczen praca ( bo adoptuje sie prawie wylacznie sieroty spoleczne, bardzo trudne w wychowaniu, często chore). Adoptowac powinni ludzie, ktorzy sie do tego nadają, bezplodnosc nie ma tu nic do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie adoptowalam, bo mam swoje i nie czuje potrzeby posiadania kolejnych. Tak samo jak nie czuje potrzeby oddania swojego materiału genetycznego. Nie mój problem, że jakaś obca kobieta nie może mieć dzieci, ja świata zbawić nie mam ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×