Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Głupia byłam, wyszłam za maminsynka

Polecane posty

Gość gość

Jestem z nim 10 lat, mamy dziecko, niestety nie mam w nim żadnego wsparcia. Mieszkamy blisko teściowej. Co niestety wychodzi na to że jest u nas prawie codziennie. Dogryza mi, próbuję się bronić ale mąz zawsze staje po stronie teściowej, ona nic takiego nie powiedziała. żałuje tych 10 lat, myślałm że się zmieni. Ma mnie w d***e. zawsze wina jest moja. Czy takiego człowieka można zmienić czy w grę wchodzi tylko rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi nawet nie chodzi o to żeby coś matce powiedział, bo to jest bardzo złośliwa kobieta, nie tylko do mnie, ale nie mogę nawet się pożalić do męża. Zawsze mówi przecież nic takiego ci nie powiedział, a jak już nie wytrzymam i coś jej złośliwe odpowiem to wina jest moja ,, bo przecież ona nic takiego nie powiedział. Mi by tylko wystarczyło żeby powiedział żebym się nie przejmowała, ale to ja jestem ta z niedobrym charakterem ona ideał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba było nie wychodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie. Mój mąż tez za bardzo slucha matki. Wiele bym mogla opowiadać. Nie doradzę ci, bo sama juz nie wiem co robić, mam dosc i czasem naprawdę mysle o rozwodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to że ona może nawtykać, na obrażać, ale przecież ona nic złego nie chciała. Myślał że jak będziemy mieszkać blisko ale jednak w osobnym mieszkaniu, to nie będzie tak żle niestety myliłam się. Codziennie kontrolowanie czuję że się duszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za mieszkanie? Kupione? Nie możecie się przeprowadzić? Ja mieszkam 100 km dalej od swojej ale wiesz, sa jeszcze telefony... Częste odwiedziny mimo tego... Niedziela to jedyny nasz wolny dzień. Zamiast spędzić go razem bo w tygodniu nie mamy dla siebie czasu, to teściowa przyjeżdża i caly dzień siedzi. A my musimy nad nią skakać , obiad zrobić itd. I myśli, ze bardzo się cieszę z jej odwiedzin...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybyś od początku ustawiła teściową do pionu nie oglądając się na męża, nie miałabyś teraz problemu. Ile ty masz lat, że się skarżysz oczekując, że on to załatwi, zamiast raz a dobrze pokazać że nie pozwolisz sobie wejść na głowę? Za trudno było powiedzieć jej w oczy, że nie życzysz sobie codziennych wizyt? no to cierp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu wyżej, może to wydaje się takie proste, ale wiesz jak jest... Ja tez wole, zeby mąż powiedzial teściowej co robi nie tak, bo to jest jej syn i jemu wszystko wybaczy, a synowej nigdy i od razu stosunki się strasznie schrzanią. A po co? Z teściowymi mimo wszystko trzeba ostrożnie. Jakby mój mąż skarzyl sie na moja mamę, to ja byl wolała z nią porozmawiać niż zeby on to zrobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie. Też wyszłam z pełną świadomością za maminsynka, ale widziałam już wtedy, że on jednak się powoli zmienia. Pierwszym jego buntem były oświadczyny, które jego mama chciała opóźnić, bo przecież 26 lat na karku i 5 lat stałego związku to jeszcze mało. W końcu pomogła mu nawet wybrać pierścionek (piękny i w moim typie swoją drogą) :) No ale przecież od zaręczyn do ślubu to według niej długa droga i też nie na rękę jej było, że ustaliliśmy datę ślubu za rok od zaręczyn. Próbowała nas namówić, żebyśmy choć pół roku później wzięli ślub (to by był środek zimy! Krejzolka!). Postawiliśmy z mężem na swoim i wzięliśmy ślub w piękny, letni dzień. Moja teściowa to typ dyrektorki i mimo że mieszkaliśmy osobno, to dostaliśmy do dyspozycji jej stary, urządzony już dom, więc trochę próbowała z początku rządzić. Ja jestem typem asertywnym. Nie dam sobie w kaszę dmuchać, ale jeśli tylko się da, unikam otwartej walki, bo lubię mieć mimo wszystko dobre relacje z każdym. Trochę na zasadzie miej blisko przyjaciół a wrogów jeszcze bliżej. Ale nie, nie traktuję teściowej jak wroga. Szybko i ona zmieniła front i nasze stosunki teraz po ponad 2 latach są bardzo dobre. Jednak miał na to wpływ mój mąż. Mama nadal jest dla niego niesamowicie ważną osobą w życiu i widuje się z nią prawie codziennie (mają rodzinną firmę, więc nie da się inaczej). Jednak to on przeprowadził z nią kilka bardzo poważnych rozmów, po których ona odpuściła sobie dyrektorowanie w moim domu. Ja tylko kilka razy z nią wymieniłam odmienne zdania. Główny ciężar wziął na siebie mąż. Zrobił to, żebym byłą szczęśliwa. Dziwi mnie więc, jeśli mąż ma gdzieś uczucia żony i za wszelką ceną broni swojej matki, nawet wiedząc, że krzywdzi ona swoim zachowaniem żonę. Zastanowiłabym się poważnie, czy taki mąż w ogóle kocha swoją żonę i czy warto z nim tracić resztę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z osobą wyżej. Co to w ogóle za doradzanie, zeby nie dać sobie teściowej wejść na głowę i od początku jej wygarnąć wszystko. Tak sie nie da. Konflikt się zaostrzy, tesciowa z synowa się znienawidzą i tyle w tym wszystkim. A jak syn porozmawia z matką to co innego. Ona nie odbierze tego jako atak, jesli facet dobrze to rozegra. A jakby synowa tego nie rozegrała to i tak będzie ta najgorsza. Miałam z mężem podobnie, ale trochę ustawiłam go do pionu i teraz potrafi powiedzieć matce co jest nie tak. Poroniłam ciążę przed Wielkanocą. A ona w czasie śniadania w święta zaczela mówić, ze mogłyby być juz wnuki. Trochę mi się zrobilo przykro, odebrałam to jak jakaś złośliwość. Mąż powiedzial , ze nic nie poradzi na to jaka ona jest. A ja wiedziałam, ze owszem potrafi cos poradzić. Powiedziałam mu parę słów a on potem powiedział matce, zeby sobie darowała takie komentarze następnym razem. Zaczela się tłumaczyć, ze nie chciała zle. Nawet jesli tak bylo, to jestem zadowolona, ze w końcu mąż potrafił jej cos powiedziec, ona byla w szoku. Teraz wie, ze nie może na za dużo sobie pozwalać. Autorko, problem niestety jest w zachowaniu twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się gościu wyżej że problem jest tutaj z zachowaniem mojego męża, jak teściowa mi dowali, a ja mu to powtórzę, i mówię że jest bardzo złośliwa, i robi tak specjalnie to mąż nie widzi tego ze jestem zraniona ma to w d***e, ale od razu trzęsie portkami czy przydatkiem nie uraziłam jego mamy. Kurde ona może być złośliwa, a ja mam siedzieć cicho byle jej nie urazić. Staram się te kontakty ograniczyć do minimum, jak przychodzi to ja wychodzę, albo robię swoje, niestety jest zbyt częstym gościem. może następnym razem po prostu udam że nie ma mnie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×