Co o tym myśleć?

Tak więc w wielkim skrócie- kolega z pracy. Pracujemy razem ponad 5 lat. W sumie raczej koło siebie niż ze sobą. Ostatnio byliśmy razem na szkoleniu tylko my dwoje ( nie, nie żaden wyjazd). Po szkoleniu poszliśmy na spacerek po mieście. Większość czasu prowadził mnie z ręką na moich plecach ( lub niżej ). Poszliśmy nad rzekę, stałam przy barierce, on stanął z tyłu, oparty rękoma o barierkę tak, że znajdowałam się pomiędzy jego ramionami i tulił się w moje włosy albo je gładził. Połaziliśmy jeszcze trochę i odwiózł mnie do domu. W samochodzie kilka razy głaskał mnie po nodze. Dojechaliśmy do mnie, wysiadłam i na tym koniec. A na drugi dzień w pracy jakby nic się nie działo, a mieliśmy okazję pogadać na osobności. Dodam, że w zeszłym roku mieliśmy piwo firmowe. Trochę za dużo wypił i patrzył na mnie non stop, cały czas pytał jak wrócę do domu i czy ma mnie odprowadzić. Szedł koło mnie i też prowadził mnie z ręką na plecach. Wtedy czułam się skrępowana. Inni pracownicy też zauważyli jego zainteresowanie i nie umiałam się zachować. Potraktowałam to w sumie jak wybryk po %%%. Ale po naszym wspólnym spacerze zaczynam na to inaczej patrzeć. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Teraz pluję sobie w brodę, że żadnego jego gestu nie odwzajemniłam. Nie mogłam się też zebrać na pytanie o co mu chodzi :/ Co tu dalej z nim zrobić? Co myślicie? Co byście zrobiły?