Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie warto chodzić do psychiatry. Nie da się wyleczyć nieśmiałości !

Polecane posty

Gość gość

i fobii społecznej, ja po prostu mam uraz do ludzi od dziecka, od podstawówki byłam poniżania, byłam popychadłem, nikt mnie nie wspierał, zawsze czułam się gorsza, słabsza, nie byłam towarzyska... żadna ''terapia'', leki nie pomogą, to nic nie daje tylko skutki uboczne... ludzie chodzą po 2-3 lata po psychiatrach i żrą te leki i dupa blada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Terapie u psychiatrów i psychologów to można sobie w d... wsadzić. Wszelkie fobie leczy się przez konfrontacje ze swoimi lękami. Strachu nie trzeba pokonywać, ważne aby się mu nie poddawać i aby nie dopuścić aby przejął nad nami kontrolę. Chcesz pozbyć się nieśmiałości, to wyjdź do ludzi, rozmawiaj z nimi, poznawaj, itd... a za jakiś czas będziesz śmiała się z tego że byłaś nieśmiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie prawda. Ja wyleczyłem swoją skrajną nieśmiałość. Teraz mam skrajnie wyj****e (na wszystko). Wystarczy pare lat myśli samobójczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mi się wydaje że dużo zalezy od nas samych. Psychiatrzy są dla mnie zbyt schematyczni i oklepani z tymi swoimi regułkami, aczkolwiek nie twierdze że nie można trafić na dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś byłem poniżany. Dzisiaj nawet nie ma kto mi podokuczać? Czy według Ciebie zrobiłem jakieś postępy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się dziewczyno nie odczuwać negatywnych emocji w kontaktach z ludźmi gdy np. przyszli na świat w lepszej od Ciebie rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z lękiem i strachem trzeba się oswajać i dobrze ktoś napisał że najlepiej leczyć to przez konfrontacje, w ten sposób leczy się lęk wysokości, arachnofobie i inne lęki i kompleksy. Ja też kiedyś byłem bardzo nieśmiały, rozmowa z obcym człowiekiem to była katorga i zapominałem języka w gębie, ale zmieniło się to kiedy poszedłem do pracy i byłem zmuszony rozmawiać z klientami, po kilku miesiącach zauważyłem że już nie odczuwam żadnego stresu i nieśmiałość gdzieś sobie znikła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Btw mam lęk wysokości ale nie wydaję mi się żeby on ustawał, co prawda nie myję okien 50 piętrowych wieżowców ale mieszkam chociażby na 4 piętrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z lękiem wysokości jest trochę inaczej, bo samego lęku to raczej się nie pozbędziesz, ta forma lęku jest czymś normalnym i naturalnym i chroni człowieka przed niebezpieczeństwem, nawet osoby bez lęku wysokości zaczynają odczuwać strach przed zbliżeniem się do krawędzi dachu kiedy nie ma żadnego zabezpieczenia, czy barierki. Ale ten strach można oswoić, aby nie wpadać w panikę, bokserzy też przed każdą walką czują strach, ale mu się nie poddają. Nieśmiałość jest akurat dość łatwa do pokonania z kompleksami już trochę gorzej. Niektórzy za bardzo się przejmują tym co pomyślą o nich inni, na siłę chcą być akceptowani i lubiani, a tak nie ma... jedni nas polubią, inni nie i trzeba to zrozumieć, ale jeśli ktoś z góry sam mówi o sobie że jest nic nie wart, to niestety ale łatwo nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawik29
Autorko ile masz lat? Powiem ci że jest duża szansa że z wiekiem ci to przejdzie. Ja kiedyś byłem bardzo nieśmiały, miałem fobie społeczną, byłem całkowicie zblokowany, bałem się ludzi. Nie potrafiłem odpowiedzieć jakiejś historii nawet w gronie rodzinnym. Z czasem z tego wyrosłem. Przestałem się przejmować innymi ludźmi na zasadzie skoro uważam ich za głupich i prymitywnych to dlaczego miałbym się przejmować co sobie pomyślą.. Dużo pomogły też wyjazdy do pracy za granicę, gdzie byłem zmuszony do kontaktu z innymi. To wszystko pomogło na fobię społeczną, ale aspołeczność i "inność" pozostała ale to inna kwestia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście nieśmiałość w pewnym stopniu ustępuje jeśli się starzejesz ale jeśli jest dość poważna i trwa długo to potem chyba ciężko żeby się jej pozbyć w 100%. W niektórych sytuacjach możesz być bardziej zdecydowany a w niektórych dalej się "skradasz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznijcie wychodzić do ludzi, zacznijcie ich zagadywać, spędzać z nimi czas a nieśmiałość przestanie wam przeszkadzać. Skoro autorka pokonała nieśmiałość i była w stanie opowiadać o sobie psychiatrze, co zapewne na początku było dla niej ciężkie, to i z innymi ludźmi sobie poradzi. Zamiast siedzieć przed kompem cały czas, niech idzie w miasto i pyta obcych ludzi o godzinę, drogę do jakiegoś punktu, o sposób dojazdu, itd... za jakiś czas rozmowa z ludźmi przestanie ją stresować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawik29
Tak jak tutaj napisano ważny jest wystawianie się na sytuacje lękowe. Kiedyś bałem się rozmawiać przez telefon, ale w pewnym okresie dużo musiałem załatwiać rzeczy przez telefon na infolinii. Po pewnym czasie coraz swobodniej rozmawiałem z tymi wszystkimi konsultantkami. Z czasem przestajesz układać w myśli scenariusze jak rozmowa się potoczy, co masz powiedzieć itp. Duża pomogła tutaj anonimowość i brak bezpośredniego kontaktu. Im większa ekspozycja na sytuację powodującą lęk tym lęk z czasem staje się mniejszy. Wcześniej byłem jak słaby aktor który ciągle gra, ciągle układa w głowie co ma powiedzieć, jak ma powiedzieć, jakim tonem, ciągłe schizowanie jak to zostanie odebrane, normalnie koszmar aż mi skóra cierpnie ja sobie przypomnę. Takie myślenie to samonakręcająca się spirala która rzeczywiście powoduje że nic nam z tego nie wychodzi i robimy z siebie błaznów. Leki pomagają ale nie wszystkim, mi na początku pomagały ale z czasem przestały działać. Kurde kiedyś nie byłem w stanie zamówić hamburgera w macdonaldzie więc wiem co mówię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że te rady nie do każdego mają zastosowanie.l Mam elementy fobii społecznej od dziecka. Zawsze musiałam przebywać wśród ludzi, ale nigdy do końca się nie przyzwyczaiłam. Pracowałam jako hostessa, a ten zawód polega sensu stricte na kontakcie z ludźmi. Nie, nie jestem dziś pewną siebie osobą, która się niczego nie boi. Nadal boję się odezwać w grupie (jedynie umiem coś wtrącić, ale już dłużej dyskutować - absolutnie). Nienawidzę gadać przez telefon (jak ja dzwonię, ale jak odbieram to różnie, czasem z zaskoczenia jestem inna, ale to też zależy od osoby po drugiej stronie słuchawki - jak uznam ją za miłą, to jest lepiej, jak sobie wkręcę coś innego, jest kiepsko), nie lubię prosić o nic w sklepie (wczoraj byłam z koleżanką w cukierni i musiałam prosić o pączki, wiecie jaka byłam napięta? jakoś to, że ostatnio byłam hostessą na konferencji i musiałam mieć stały kontakt z ludźmi, nie pomaga nawet w takich pierdołach). Do dzisiaj jak ktoś mi się dłużej przygląda, jestem skrępowana, mam strach w oczach. A jak jest to ktoś, kto mi się podoba, reakcja jest jeszcze gorsza. Ktoś mi się podoba i ja dosłownie przed nim zwiewam, bo od paru miesięcy nie jestem w stanie poradzić sobie ze stresem, jaki przy nim czuję. Strach w oczach, zesztywnienie całego ciała i dziwny ton głosu to standard.Nie chcę, żeby z jednej strony pomyślał, że go nie lubię, z drugiej po prostu się wstydzę tych reakcji, tym bardziej, gdyby też inne osoby to zobaczyły. Do dzisiaj mam biegunki ze stresu przed wyjściem na uczelnię. Do dziś jak spotkam na ulicy kogoś znajomego, jestem przerażona. Choć nad tym "pracowałam" - musialam, bo miałam takei dni, kiedy miałam przerwę na studiach, że nie wychodziłam całe tygodnie, ze względu na lęk przed ludźmi i spotkaniem znajomych (mieszkam w małej dzielnicy). Teraz studiuję i nie mam czasu tak o tym myśleć, chociaż tyle. Choć znajomych teraz średnio często spotykam, ale jestem z siebie dumna, bo jak widzialam kiedyś w tramwaju mojego wroga (byłam z mamą), to nie spanikowałam, tylko zachowywałam się całkiem normalnie i nie zwróciłam uwagi. Ale to dlatego, że ta osoba nie wywoływała u mnie aż takiej fobii Czasem chciałąbym wynieść się do dżungli, tylko tam byłabym wolna. No, ale byłoby ciężko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up - współczuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wstydzisz sie sama siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoich irracjonalnych reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ten przypadek może wynikać zupełnie z czegoś innego niż nieśmiałość, najpierw trzeb dowiedzieć się w czym jest problem. Ja np. jestem introwertykiem, kiedyś dodatkowo byłem nieśmiały, ale z tym akurat sobie poradziłem, nie przepadam za tłumami ludzi, miejscami gdzie jest ich dużo, nie lubię gdy zwraca się na mnie uwagę i gdy ktoś mi się przygląda, też nie lubię rozmawiać przez telefon, ale nie dlatego że się czegoś boję, tylko dziwnie się czuję rozmawiając z kimś i nie widząc tej osoby przed sobą, ale to nie jest spowodowane nieśmiałością czy brakiem pewności siebie. Co innego introwertyzm, co innego nieśmiałość,a jeszcze co innego fobia społeczna, na wszystko da się znaleźć sposób jeśli pozna się przyczynę, niestety często myli się różne pojęcia, np. większość uważa że introwertycy są odludkami z nieśmiałości, a to nie prawda. Zresztą wszelkie te fobie, lęki, itd... i tak nie będą miały większego znaczenia jeśli człowiek otoczy się swoją grupą znajomych, przyjaciół, itd... wtedy obcych i tak ma się gdzieś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpewniej jestem neurotyczką i mój mózg już tak reaguje.. wbudowane reakcje na pewne sytuacje. Z objawów z ciut innej beczki - na studiach ostatnio mieliśmy oglądać film i profesor mówił, że będzie dosyć traumatyczny - od razu byłam przerażona (miałam kiedys sytuację, że zemdlałam na filmie o satanizmie) - nie poszłam na ten wykład - niestety film został przelożony na kolejny wykład - poszłam tam i odetchnęłam z ulgą, bo na filmie nie było krwi ani nic podobnego, to był po prostu film o powstaniu warszawskim. A z takimi rzeczami sobie radzę jakoś.. czasem mam wrażenie, że lepiej niż inni ludzie, bo rzadko jestem wstrząśnięta. Może dlatego, że kiedys interesowałam się tematyką Auschwitz i zbrodni wojennych. Podobnie lubię chirurgię, a prawie mdleję jak mi krew pobierają..dziwna jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z miłości? :D taa.. Ale ja się boję też niektórych innych osób.. wystarczy, że ktoś wyda mi się pewny siebie i fajniejszy ode mnie. OD razu jest strach i blokada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie trzeba leczyć nieśmiałości :), przecież to nie jest choroba; zadaj sobie pytanie, mocno teoretyczne - co gdyby nie było skali porównawczej, albo normy, jak siebie wtedy nazwać? wiem co to lęk, bardzo się boję, stresuję, z ludźmi mam kłopot i u mnie wynika to z tego jaka się urodziłam ale też z tego co przeżyłam, w jaki sposób; w pewnym momencie zaczęłam powoli rozumieć co znaczy być sobą, co to oznacza dla mnie i wciąż się tego uczę; nie próbuję być śmiała, mądrzejsza, szybsza, lepsza, akceptuję swoją lękliwą, bojaźliwą naturę i nie oczekuję, że będzie się to innym podobało, nawet nie dlatego, że mi jest to obojętne, tylko dlatego, że nie mam wpływu na to czy jestem w czyimś guście czy nie, tak jak nie miałam wpływu na to jaki będę miała temperament czy predyspozycje pro-, anty-, intr-, extra... :) trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"przecież to nie jest choroba" x To jest choroba i do tego mocno uciążliwa. Ale cóż, ludzie są różni. Niektórym podoba się bycie zahukanym popychadłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety też tak sądzę. JEst to choroba, szczególnie w społeczeństwie nastawionym na umiejętność łatwego kontaktu z ludźmi. Opowiem wam, jak to wygląda od drugiej strony, bo w zasadzie ja na studiach nie mam chyba opinii osoby lękliwej (udało mi się być bardziej otwartą od początku). Mamy taką inną dziewczynę, która raz prawie zemdlala na zajęciach, nieważne dlaczego. Ludzie W ŚMIECH (zaznaczę, że tam chodzą i osoby 25 letnie, taka specyfika kierunku). JAk się wszyscy na dole zebrali, to ją dalej obgadywali i się podśmiewali. Też dlatego, że ona od początku była bardzo wycofana, a czasem wręcz wredna (ale ja wiem, ze to jej mechanizm obronny) i potrafila kogoś ofuknąć, jak położył kurtkę na jej kurtce i takie inne rzeczy... ludzie są skupieni tylko na swojej d***e i nikomu nie przyszło do głowy, że to mogła być jej reakcja stresowa. A widać, że ona ma ostre problemy ze sobą. Na wykładach czasem jak jest mowa o jakiś nieprzyjemnych rzeczach, wzdycha i nawet powie na głos czasem 'o boże'. Etc etc. I tak z nami na wiele zajeć nie chodzi, bo ma drugi kierunek i u nas ma nauczanie indywidualne w większości.. Jedna z tych lasek, które się najgłośniej śmiały, chce być psychologiem. Nie dziwię się, jakie zdanie ludzie mają o psychologach, jak osoba 21 letnia nie wykazuje żadnej empatii..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
proszę podaj klasyfikację ICD-10 dla nieśmiałości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba z 18:14 ma fobię społęczną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No w sumioe powiem wam czemu prawie zemdlała - bo była gadka o wymiotowaniu i ona powiedziała, że sobie wszystko wizualizuje. Dla ludzi to oczywiście irracjonalne, tak samo jak ja zemdlałam na filmie o satanizmie, to nawet nauczyciele zwalili to na karb zmeczwenia, niejedzenia, choć ja mówilam wprost, dlaczego to się stało. Ludzie nic nie kumają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co podbijasz temat? dostałaś wiele odpowiedzi, jeżeli nie pasują ci rady podane tutaj to rób jak chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jej sprawa czy podbija czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(19.09)ja spotykam coraz więcej ludzi z wykształceniem -psycholog,którzy nie kryją tego,że chore osoby ich śmieszą.Chyba łatwo dostać się na takie studia i pełno tam osób przypadkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co wam pomoże psycholog, że wam pogada , nic to nie daje , wszystko zależy od nas samych, niestety trzeba być sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×