Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

oceńcie kto miał rację

Polecane posty

Gość gość

mam faceta (27l) ja (24l) ...niestety on jest uzależniony pali codziennie trawę , od razu po pracy, w której i tak zarabia marne grosze (oczywiście szybko to przepuszcza i polega na rodzicach) siada i kręci tak zwanego lolka.. starałam mu się pomóc, ale powiedział, że nigdy nie będzie tak, że rzuci całkowicie, ogólnie jest dobrym (tak mi się wydaje) człowiekiem, nie obraża nikogo bez powodu, pomocny, inteligentny, nie zdradza mnie, ale.. obiecuje i nigdy nie dotrzymuje słowa, a dzisiaj piękny dzień, ja po egzaminach, mieliśmy gdzieś ze znajomymi na grilla jechać, obraził się o to, że miałam pretensje, że mój czas jest uzależniony od jego trawy,ponieważ mysimy najpierw gdzieś jechać i coś załatwiać(wiadomo co) a niżeli od razu póki piękne słońce lecieć na grilla.. no i tak się obraził, że powiedział " nie jadę"... no i gitara, a ja mu na to, że od tej pory jarać może tylko poza domem, w domu nie ma opcji.. ale potem chciałam zakopać topór, więc pytam się go, czy to ma sens, czy chce, aby było dobrze i tak od słowa do słowa , jego chamskie teksty wyprowadziły mnie z równowagi i powiedziałam coś czego nie powinnam, a mianowicie,jakiś tydzien temu dowiedzieliśy się , że jego ojciec ma raka , da się go leczyć no ale mimo wszystko... kiedy mój do mnie z tym zadzwonił pierwsze co powiedział, że się dzisiaj " spizga" stwierdziłam... ok niech mu będzie, sama chyba bym nie dała rady tego wytrzymać, ale pali dzień w dzień i wykorzystuje fakt, że ma ojca chorego.. ogląda głupie bajki i śmieje się z kumplem dosłownie jak niedorozwój.. więc mu dzisiaj w kłotni powiedziałam cytuje " tatuś chory, a ty sobie balujesz" na co on mi odpowiedział , żebym odpierdoliła się od jego ojca" a ja mu na to, że nic złego nie powiedziałam i najlepiej jakbys to ty się ode mnie odpierdolił.. no i od słowa znowu do słowa, powiedziałam do siebie " jezuu jak to jest być facetem i nie mieć jaj" a on mi na to, " spytaj swojego starego " ... no to mu odpowiedziałam, że mój ojciec to przynajmniej ma jaja, twojego ojca nie ruszałam, ale skoro zniżyłeś się do takiego poziomu to chyba nie mogę zostać ci dłużna i jedyne co ci mogę powiedzieć to to, żebys uważał lepiej na jaja swojego ojca bo lada moment może je stracić.. ma raka prostaty .. no i kurde wiem, że patologia , nie powinnam tego powiedzieć, ale on mnie wyprowadza z równowagi, nie opisze tego co mi cały dzień robił, mówił, jak się zachowywał zresztą on jest taki zawsze odkąd pali.. nie powinnam, ale jest strasznym chamem i nie pozwolę sobie, żeby takie gówno mi ojca ruszało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem co mam już robić, wylazł z domu nie było go ze dwie godziny pewnie palił gdzieś daleko bo to już nie ten sam komfort co mieszkanie, więc musiał się chować...teraz wrócił z dwoma piwami.. ja jestem z natury osobą silną, na wiele rzeczy przymykam oko, jak mi ubliży, wyzwie (choć nie robi tego tak o .. muszę sama zacząć jakąś kłótnie) tylko chodzi o to, że on mnie traktuje jak kumpla... jestesmy ze sobą 5lat, a nigdy mnie nigdzie nie zaprosił, zawsze na imprezy czy do znajomych chodzę sama, na dodatek ja za 2miesiące się bronie, a on mając 27lat trzy razy kiblował , pomogłam mu dojść do licencjatu i chociaż to obronił, zawsze mu pomagałam, a ja jego gówno obchodzę.. dziwi mnie to, że taki człowiek, aż w takim stopniu na mnie przez te 5lat wpłynął , może jednak nie jestem taka silna jak mi się wydawało...nie wychodzę z nim nigdzie, chyba, że chodzi o palenie, załatwienie tego g****a.. kiedyś sama paliłam z nim, bo bardzo chciałam, żeby czuł, że to nie jest tak, że ja uważam o za chore i palenie sprowadzam do ciężkim narkotyków.. chciałam mu udowodnić, że ja z tego wyjdę, a on ma problem skoro nie potrafi.. i co? ja 3lata paliłam , raz zemdlałam i skończyłam... poza tym zauważyłam, że od tego bardzo dużo mi fajnych chwil uciekło.. i chciałam być dla niego przykładem, a jestem po prostu fajną laską, która go kręci, która głupia nie jest (przynajmniej dla niego) a na dodatek każdy kumpel mu zazdrości, bo toleruje jego jaranie.. Boże gdyby moi rodzice wiedzieli w jakim g*****e siedze to... chyba by mnie w psychiatryku zamknęli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem trochę pijana, to sobie tu popiszę, nigdy nie prowadziłam pamiętnika ... każda moja koleżanka to robiła w dzieciństwie, ja swoje miałam dość kolorowe , a może ... w barwach szaro-białych, w każdym bądź razie mimo tego, że musiałam dość szybko dorosnąć, nigdy nie czułam się wcześniej silniejsza, czy mądrzejsza od rówieśniczek, lecz po prostu mniej szczęśliwa.. one cieszyły się z błahych rzeczy... mnie już chyba niewiele cieszyło, aż tu nale trafiłam na z pozoru normalnego chłopaka, nie wyróżniał się, sam napisał i tak się zaczęło.. poznawałam go od 15 roku życia, gdzie on miał wtedy 18.... był moim przyjacielem przez 4lata nim się z nim związałam,gdzie on w międzyczasie miał sporo dziewczyn... związałam się z nim mając 19lat i tak do dnia dzisiejszego.. mieszkamy razem , mam wrażenie, że przez to, że jestem dorosłym dzieckiem alkoholika , nie potrafię się od niego uwolnić.. czy to faktycznie jest powodem? czy może nasłuchałam się jakiś bzdur od koleżanek i sobie wkręcam,a tak naprawdę problem jest gdzieś indziej..??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on żyje jak chce i ma swoje priorytety a ty mi się narzucasz, wpieprzasz na siłę, chcesz wszystko zmieniać, dopasowywać go do swoich zachcianek - odczep się od niego i daj mu żyć jak chce - w tym związku nie ma miłości tylko twoje "włażenie" na chłopaka na siłę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak samo myślę jak Ty.. naprawdę , ale chciałam odejsć powiedziałam koniec, pojechałam do domu po 3dniach telefony , spotkanie jedno drugie..nie narzucam się bo wszędzie chodzę sama i nigdy go nie proszę nawet nie pytam, czy idzie ze mną ( to co tu pisałam to są moje przemyślenia, których on nie zna) poza tym nie oczekuje od niego uwagi, ale palić dzień w dzień we wspólnym mieszkaniu to chyba nie jest normalne? i mówie mu, że jak się coś nie podoba to niech wypisze się z tego , ja go nie trzymam , a on mnie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×